Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam mirki. Wiem, że użytkownicy strony z śmiesznymi obrazkami to idealne osoby, które mogłyby ocenić mnie pod względem psychicznym, dlatego piszę właśnie tutaj. Będzie to długie wyznanie i zapewne nudne także nie ma bata, byście go nie przeczytali. Sądzę, że mam problem jeśli chodzi o mój stan psychiczny, który z wiekiem nie chce odejść ani nie chce się przynajmniej zmniejszyć. Aktualnie mam 22 lata i pracuję jako mechanik (co ciekawe po liceum). Pierwsze zalążki problemów wypatrywałbym w pornografii, po którą, zaciekawiony opowiadaniami kolegów o nagraniach poświęconych tej tematyce, sięgnąłem w wieku 12 lat. Gdy po paru filmikach podekscytowanie minęło, przyszedł żal do siebie i wstyd, że to oglądałem. Wiele dni po tym często dopadał mnie płacz i trzęsienie rąk czy całego ciała. Nie ma to za dużo wspólnego z religijnym żalem za grzechy a raczej wyrzutami sumienia do samego siebie. W końcu nie wytrzymałem i zwierzyłem się dziadkowi (zastąpił mi ojca, którego nie znałem). Łagodnie podszedł do tego i szybko oraz konkretnie wyjaśnił, że nie zrobiłem nic złego i żebym po prostu więcej tego nie oglądał. Ta krótka rozmowa przyniosła mi ulgę, znowu nabrałem wewnętrznej dumy a filmy dla dorosłych omijały mnie, a ja omijałem je. Na moje nieszczęście, mając 14 lat podczas przeglądania zawirusowanej strony z odzieżą nagle zaczęło otwierać się wiele nowych stron ukazujących pornografię. Zamknąłem, je najszybciej jak mogłem ale było już za późno. Ten impuls wystarczył, żeby znów wrócić do tej 'rozrywki'. Z czasem zwykłe porno przestało mnie podniecać i zacząłem sięgać po coraz to bardziej wyrafinowane odmiany takie jak zoofilia ( i to w dużych ilościach). Zaczęła się także akcja masturbacja, z początku przeprowadzana po prostu ręką, z czasem z użyciem sztucznych pochw czy w połączeniu z zabawami analnymi a także z załatwianiem się w pampersy (taką miałem wtedy dewiacje). Wielokrotnie, próbowałem od tego odchodzić i za każdym razem nieskutecznie. Wytrzymywałem co najwyżej tydzień i znów wracałem do tych zabaw. To był też ten okres, w którym zacząłem czuć pożądanie w stosunku do dziewczyn, ale przez to że byłem obiektywnie mało atrakcyjny (wzrost 160 parę w wieku 15 lat, otyłość i twarz 3-4/10) to pożądanie było jedynie jednostronne. Zabawa z pornografią i masturbacją została szybko ucięta nagłą śmiercią dziadka, którego traktowałem jak tatę. Z zewnątrz wówczas 17 letni ja szybko się pozbierałem i moja mama była jakby zadowolona, że nie cierpię psychicznie. Niestety wewnątrz codziennie umierałem, najbardziej gdy kładłem się spać i wówczas niczego nie widząc ani niczego nie słysząc myślałem o tym, że straciłem osobę, którą najbardziej kochałem i przez którą byłem najbardziej kochany. Tak jak wspomniałem dziadek zastąpił mi tatę. Dużo z nim spędzałem czasu; jeździliśmy traktorem, razem zrobiliśmy kuszę, procę, nauczył mnie także podstaw mechaniki. Sporo z nim także przepracowałem na roli czy w ogródku z uwagi na to, że starszy brat raczej miał gdzieś by pomagać przy domu za darmo. Często towarzyszyło temu jego opowieści dotyczących jego jako młodzieńca lub opowieści, które sam usłyszał będąc w moim wieku. Nie powiem, na prawdę wiele z nich było interesujące i takie podbudowujące(?) . Niestety z dnia na dzień się to skończyło i ostatni raz przytulałem jego cholernie lodowate martwe ciało dzień przed pogrzebem. Od tamtej pory przez najbliższy rok w każdy dosłownie każdy dzień mniej lub więcej płakałem. Na szczęście coś się kończy a coś zaczyna. Mianowicie zaczęło się znęcanie psychiczne nade mną przez starszego brata, który oswobodził się z większych zahamowań, gdy trzymający go w ryzach dziadek odszedł. Od tej pory cokolwiek nie zrobiłem, czego się nie dotknąłem było według mojego brata źle zrobione. Często nie było dnia by nie nazwał mnie półgłówkiem, idiotą, debilem. Zdarzały się także ciekawsze określenia jak 'spaczone nasienie', 'dwie lewe ręce' itd. Jestem świadomy, że każdy opisuje tego typu sytuacje nieobiektywnie, a przekaz jest nakierunkowany na własną obronę, ale uwierzcie mi, mojemu bratu nie był potrzebny powód, mu była tylko potrzebna chęć a tego mu nie brakowało. Czy starałem się przed tym bronić? Czy reagowałem? Tak. Ale zawsze w tym momencie do akcji wkraczała moja kochana mama, która do dziś nie wiem czy się bojąc mojego brata czy mnie nie lubiąc dołączała do niego i kazała mi najczęściej zamknąć mordę lub wypier*alać do pokoju. A niestety jako dość delikatna młoda osoba nie byłem w stanie bronić się i reagować na dwa fronty więc kończyło się najczęściej płaczem w poduszkę i/lub tłuczeniem pięściami w ściany w swoim pokoju. Wtedy też zacząłem miewać fantazje o mordowaniu i torturowaniu dziewczyn. ( fantazje te utrzymują się do dzisiaj) To był też okres kiedy naprawdę polubiłem szkołę. Przebywanie w szkole, rozmawianie z kolegami i żartowanie dawało mi chęć i siły do życia. Gorzej zaczynało się robić kiedy lekcje się kończyły a ja musiałem wrócić do domu. Znęcanie się psychiczne oraz nagła strata ukochanej osoby spowodowały, że postanowiłem się po prostu zabić. Pod nieobecność rodziny wziąłem kluczki samochodu i pojechałem się przejechać mając za końcowy punkt podróży zakończenie życia. I uwierzcie mi mało brakowało bo rozpędzony pod prawie dwieście km/h obróciłem kierownice by się spotkać z pobliskim drzewem w ostatnim momencie odbiłem z powrotem na drogę. Wystarczyłoby, żebym próbował wrócić na drogę nie wiem, ćwierć sekundy, może jej 1/8 i dałbym mamie miły prezent w postaci rozdrobnionego samochodu wraz z jej synem. Niestety lub stety nie miałem jednak dość odwagi by to zrobić. ...To był także okres kiedy masturbacja i pornografia owszem towarzyszyła mi ale już rzadziej (chodź nadal nie było to zwykłe porno ani zwykłe onanizowanie).Gdy przyszła trzecia klasa liceum zauważyłem coś raczej niepokojącego (oczywiście dla mnie to nie jest niepokojące ale muszę wam to słowo tutaj zamieścić). Moje rówieśniczki owszem podobały się i pociągały mnie, ale w stopniu równym robiły to także dziewczyny młodsze ode mnie. A raczej dziewczynki niżeli dziewczyny bo zaczęły mnie kręcić 11-13 latki. Przypatrywałem się im ciut bardziej na ulicy, zacząłem oglądać je w internecie jak np pozują w strojach kąpielowych. Od uzyskania prawa jazdy zdarzało mi się przypadkiem zabłądzić obok, którejś z podstawówki gdy akurat dzieci kończyły lekcje. Ale tylko obserwowałem i fantazjowałem; nigdy nie ośmieliłbym się pójść krok dalej z powodu prawa. Napięcie seksualne, które we mnie tkwiło zniwelowałem kilkukrotnymi wizytami u prostytutek tuż po 18 urodzinach. Zobaczyłem wtedy, że seks jako sama czynność to nic takiego a ubieganie się i latanie za dziewczynami stało mi się daleko obce i tak zostało do dzisiaj gdzie nie czuję żadnej presji jeśli chodzi o związki z dziewczynami a te stały mi się zupełnie obojętne. Wracając jeszcze do tematu prostytutek to byłem łącznie na przestrzeni roku mniej niż 10 razy, po tym dokładnie się przebadałem i już więcej nie postawiłem u nich nogi ani niczego innego. Z czasem zaczęli interesować mnie seryjni mordercy choć szybko przestało być to tylko zwykłym zainteresowaniem. Gdy, któryś z nich naprawdę mi się 'spodobał' niezdrowo się jego sprawą interesowałem. Czytałem różne artykuły, chcąc dotrzeć do jak największej ilości informacji. Gdy grałem, słuchałem muzyki, lub robiłem coś innego otwierałem sobie zdjęcie takiego seryjnego mordercy (miałem i nadal mam takich dwóch ulubionych) by co jakiś czas zerkać na jego twarz. Nadal to zresztą robię. Zdarzało mi się także nie raz masturbować do zdjęć jego ofiar, widząc wyobraźni jak się nad nimi znęca i je morduje. Jeśli chodzi o znajomych to mam parę lepszych i parę mniej lepszych znajomych. Ale to są znajomości dla własnej satysfakcji i raczej chęci pokazania sobie, że jestem normalny i mam normalnych znajomych. Do każdego z nich staram się stylem wypowiadania i humorem dostosować. Przez to kilka osób potrafi mnie zupełnie inaczej opisać. Od dłuższego czasu nie mogę po prostu przestać być odbiciem tych z którymi przebywam i mimowolnie staje się ich mentalnym klonem. Teraz siedzę sobie sam w ciasnym pokoiku, zmęczony po pracy i wykąpany, a wykąpać się musiałem dlatego, że zachciało mi się wylać za bluzkę talerz ugotowanej kaszy manny by się podniecić i móc silniej przeżywać orgazm podczas masturbacji do jakichś dewiacji. i wiem, że jak tylko kliknę przycisk 'Wyślij' to znów zmarnuje wieczór grając w gierkę tak jak zawsze od paru lat. Ale przynajmniej nikt mi nie przeszkadza, także rodzina, z którą ograniczyłem kontakt. Kontakt natomiast pewnie mógłbym nawiązać z psychiatrą czy innym psychologiem ale szczerze - nie wiem czy byłbym w stanie opowiedzieć to wszystko co powinienem bo niektórych dziwactw nawet tutaj nie poruszałem. Mam jednak dziwne wrażenie, że jestem dość typowym normalnym 20 paro latkiem, którego chyba kręci myśl, że jednak może być pod jakimś względem wyjątkowy na tle innych. I mimo, że teraz jest mi lepiej niż wtedy gdy mieszkałem z rodziną to myśli o samobójstwie znów wróciły. Żadne konkretne plany ani postanowienia by to zakończyć ale po prostu myślę o tym jak zabiłbym się gdybym się na to zdecydował. Poza tym co raz częściej czuję się rozjechany psychicznie i wewnętrznie zamieram. A teraz proszę oceniajcie w skali od 1 do 10 jak bardzo mam kuku w głowie, gdzie 0 to kompletny brak zaburzeń a 10 to obowiązkowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

#depresja #choroby #samotnosc #fetysz #przegryw #rodzina

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #639891977a12ddf164843d15
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 5
**LasznaczySwiat**: No witam, przeczytałem cały tekst. Miałeś ciężkie życie do tej pory, ale to nie znaczy że nie można go zmienić. Fetysze są częściowo wrodzone, nie możesz się za nie winić, ale dobrze jest nauczyć się sobie z nimi radzić. Bardzo dobrze zrobiłaby Ci psychoterapia u porządnego terapeuty, najlepiej należącego do jakiegoś towarzystwa psychoterapii (np. Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej). Nie musisz mówić u terapeuty wszystkiego od razu. Terapia jest rozplanowana