Wpis z mikrobloga

Gospodarz w barze powiedział, że nie musimy tu siedzieć jeśli się gorzej czujemy czy coś, on to zrozumie. Wyszedłem więc, gospodarz odprowadził mnie kawalek, powiedziałem że rozejrze się po okolicy, może jeszcze wpadnę się pożegnać później. Pytałem w którą stronę jest Malta, pokazał mi w którym kierunku iść i mówił o restauracji w zamku kojarzylem to miejsce, widziałem je oczami wyobraźni. musiałem przejść przez rzekę mostem. Mijałem masę ludzkich abominacji, jeden półnagi mężczyzna szedł zgięty w pół, nie odrywając języka od ziemi. Kolejny, grubo ponad dwumetrowy twór, gdzie ponad połowę jego ciała stanowiły nogi, poruszał się na deskorolce, leżąc na niej na brzuchu i odpychając się tylko czubkami palców stóp. Następnie, już na moście mijał mnie człowiek z długimi i powykręcanymi rękoma, o wzroście i aparycji Frankensteina. Tuż za nim, na deskorolce jechał strasznie chudy chłopiec. Jego wychudłe oblicze wskazywało na to, że jest cyganem. Dziecko z nogami zgietymi w pół przed sobą, siedziało na deskorolce, odpychając się rekami od podłoża, jego kolana sięgały odrobinę wyżej niż jego głowa, musiał mieć bardzo długie nogi. Dzieciak ewidentnie jechał prosto na mnie, nie chcąc się ze mną wyminąć, a do tego ludzie...
#sen
  • 1