Wpis z mikrobloga

Post zainspirowany wysrywem jednego z użytkowników, którego nie umiałem już znaleźć.

Ciekawi są niektórzy ludzie z #przegryw, z jednej strony narzekają na wszystko, ale jak ktoś im da jakikolwiek pomysł to HAHAAA NORMIKUU! <LOSOWA PROPOZYCJA>?? I CO MI TO NIBY DA!?!? Rozumiesz że nie mam G E N Ó W i miałem #!$%@? DZIECIŃSTWO? I CO JESZCZE TO MOŻE MOJA WINA!?!?

Nie, nie jest to Twoja wina. Tylko jeśli chcesz choć trochę zmienić swoje życie, to jeśli nie zorientowałeś się po 20-30 latach - nikt tego za Ciebie nie zrobi. Albo bierzesz los w swoje ręce, albo nic się nie zmieni (chyba, że będziesz miał jakiegoś gigafarta). Jeżeli Ci wygodnie w aktualnym stanie i po prostu czasem chcesz ponarzekać - spoko, każdy czasem musi. Ale jeśli oczekujesz rozwiązania swojego problemu, a dosłownie każdy pomysł wyśmiewasz, to na co właściwie liczysz?

Jeżeli ktoś przez swoją głupotę podpali Ci dom to zostaniesz w środku NO BO TO NIE MOJA WINA czy za wszelką cenę będziesz próbować się wydostać z tego bagna i jakoś uratować sytuację? Każdy zaczyna w lepszej lub gorszej sytuacji. Jest mnóstwo ludzi, którzy rodzili się w mocnej patologii a stali się znanymi ludźmi sukcesu. A takich, którzy wyszli na prostą, a o nich po prostu nie słychać jest jeszcze więcej.

Swoją fundamentalną mentalność ciężko zmienić. Sam od dziecka byłem aspołeczny, cichy i dziwny. Do teraz mam te cechy, jakiekolwiek załatwianie rzeczy z innymi ludźmi mnie do dziś stresuje, nawet głupie zadzwonienie do kogoś. Ale jeśli ja z tym nie będę walczyć, to kto? Próbuję się uczyć żyć ze swoim #!$%@?. Też je poniekąd akceptuję - w końcu nie muszę z kimś gadać jak nie chcę. Ale po prostu staram się zmieniać to, co mi nie pasuje. Natomiast jeżeli ktoś ma 25+ lat, jest na neecie i powie, że nie pracuje, bo "nie ma kto mu pracy za granicą załatwić", albo, że się "boi", a KAŻDĄ pomoc wyśmiewa i znajduje wymówkę to wybacz, ale tkwisz we własnym losie na własne życzenie. Przecież to normalne, że człowiek się boi wyjść z domu czy do ludzi, jeśli przez większość życia siedzi w domu i nigdy nie wysunął nosa poza swoją wiochę. Jeszcze niedawno czytałem posty neeta, który nawet do sklepu się boi wyjść, bo na ogół jego rodzice to robią. Do pewnych rzeczy trzeba się ZMUSIĆ jeśli chce się je zmienić. Jeśli nie, to spoko, każdy żyje jak chce, ale po co pobierać rady od wykopków/normików, skoro i tak każda jest #!$%@??
  • 64
To opisz ten swój przegryw i jak z niego wyszedłeś.


@konewkon: @kamil150794 @Zgrywajac_twardziela

Napisałem że wychodziłem że swojego przegrywu, a nie że z niego wyszedłem( )

Ale szczerze mówiąc jest jakieś 10x lepiej niż było dekadę temu, oczywiście pod względem ogarnięcia i "statusu społecznego", bo pod względem możliwości i chęci do życia to z każdym rokiem jest coraz słabiej, ale to przez to że po prostu
nikt tego za Ciebie nie zrobi.

@LatajacyJeczmien: To fatalnie, to trzeba jak najszybciej zmienić. Zgadzasz się z tym? Rozumiesz, że to też cię dotyczy, nie?

czy za wszelką cenę będziesz próbować się wydostać z tego bagna

Każdy będzie robił to, co będzie w stanie. Jeśli ktoś nie będzie w stanie się wydostać to się nie wydostanie. Czy to znaczy, że można legitymizować takie podpalenie? Nie.

nawet głupie zadzwonienie do kogoś. Ale
Oni nie chcą pomocy


@Ranger: Wręcz przeciwnie - oni chcą pomocy, a nie "pomocy" polegającej na napisaniu komentarza w stylu "idź pobiegaj, zapisz się na kurs tańca". Zobacz mój post wyżej.
@Ranger: Dany post może zawierać porady działające w przypadkach A, B i C. Niestety z reguły zawiera on też niepotrzebny dodatek w styku "jak nie to jesteś przegrywem na własne życzenie". Więc później całkiem logiczne jest to, że osoby z innymi przypadkami, wymagającymi innych rozwiązań są oburzone tym, że autor sugeruje, iż to rozwiązanie ma sens w każdym przypadku. Ludzie mają różne problemy, wymagające różnych, często indywidualnych rozwiązań.
@kamil150794: zaruchalem w wieku 24 lat. Kolchoz wiejski, choć moje stanowisko pracy nie jest typowo kolchoźnicze- jednak od czasu do czasu muszę iść i na kolchoz, jesli na moim stanowisku nie ma roboty. A zaczynalem jako zwykly robol na budowie - pomocnik murarza.
Jedynych nowych znajomych jakich mam to znajomi z roboty, ewentualnie dalsza rodzina- mężowie kuzynek itp.

Wiem do czego zmierzasz, chcesz udowodnić że nie jestem ani nie bulem prawdziwym
@TrzyZnaki: @kamil150794 @konewkon

No dobra mam chwilkę czasu to opiszę jak był ze mnie przegryw, pewnie stwierdzicie po tym że #!$%@? tam że mnie byl przegryw bo wszystkich warunków bycia przegrywem nie spełniam, ale... Ale o to właśnie chodzi. Nie wszyscy tutaj są totalnymi przegrywami, jest tu mnóstwo osób które po prostu czują sie odezuceni przez społeczeństwo lub poddali się na starcie. A mają potencjał na to zeby choć w kilku
chcesz udowodnić że nie jestem ani nie bulem prawdziwym przegrywem i dlatego nie mam zadnego prawa się w tym temacie odzywać i wypad z tagu

@Heroina340: To nie jest moim celem. Moim celem względem twojej osoby mogłoby być np. uzyskanie informacji, które mogą mi pomóc w moim przypadku. Ciekawą kwestią w twoim są umiejętności społeczne i kwestie dostosowania (np. ubioru). Innymi sprawami mogłyby być np. kwestia awansu zawodowego, zrobienia prawa jazdy
@TrzyZnaki: @kamil150794
Sam sobie winien jest jedynie ten który nie próbuje polepszyć swej sytuacji. Kazdy kto walczy jest godzien szacunku.
Ale pamiętam jak wrzuciłem kiedyś na tag podcast dwóch byków z siłowni którzy opowiedzieli swoją historię(jak dla mnie bardzo inspirującą) o tym jak doszli do tego co mają, a pamiętam że jeden z nich(gość co na fb ma profil o nazwie "Robuś Pasjonat") opowiadał jak całą podbaze #!$%@? go bo byl
@LatajacyJeczmien: To fatalnie, to trzeba jak najszybciej zmienić. Zgadzasz się z tym? Rozumiesz, że to też cię dotyczy, nie?


@TrzyZnaki: Tak, już od dawna sporo w sobie zmieniam, dlaczego pytasz? Nie uważam się za #przegryw, może lekko za mentalnego przegrywa, ale ogólnie jest stabilnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Fałszywa dychotomia, bo ja też z tym "walczę", dzwoniąc, zacinając się, robiąc z siebie kretyna itp. Ale
@LatajacyJeczmien: Jeśli tylko znajdę chwilę czasu to dokończę(miałbym czas w robocie, ale tam musiałbym na telefonie, a pisać na wykopie 2.0 cokolwiek z telefonu to jest #!$%@? masochizm), choć nie będzie tam żadnych wielkich wydarzeń, uderzeń pięściami w stół i setek zimnych prysznicy( ͡° ͜ʖ ͡°) Wiem że w porównaniu do prawdziwych przegrywów to mój przegryw to był #!$%@? a nie przegryw ( ͡° ͜ʖ
Tak, już od dawna sporo w sobie zmieniam, dlaczego pytasz?

@LatajacyJeczmien: Oczywiście miałem tu na myśli zmianę tego, że "nikt tego za Ciebie nie zrobi", o czym pewnie dobrze wiedziałeś ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

A kto powiedział, że ma Ci ktoś pomagać?

Ja to powiedziałem. Ja twierdzę, że ci co są odpowiedzialni (w tym niebezpośrednio) za powstanie danej osoby powinni jej pomagać. Oto moje argumenty:
- nie
Zobaczą 181 cm i napiszą "ok oski"


@LatajacyJeczmien: Jeśli ktoś ma przekonania związane ze wzrostem (czyli inne osoby, mnie to mniej interesuje), to chyba logiczne jest, że dla takiej osoby pomocne będą historię osób, które mają podobny wzrost. Nie ma nic dziwnego w tym, że historie wyższych osób nie byłyby w takim przypadku pomocne.