Wpis z mikrobloga

@alonzoo3: zależy jakie oprocentowanie kredytu masz. Jeśli jesteś w stanie gdzie indziej zarobić większy procent niż oszczędzisz na nadpłacie, to nie ma co nadpłacać.
Na pewno nie ma co nadpłacać wszystkiego, bo zawsze jest dobrze mieć dostępne środki w razie nieprzewidzianych sytuacji - strata pracy/droższe leczenie/remont. Po drugie kwestia ile czasu zajęło Tobie uzbieranie tych 100tys... Jeśli zrobiłeś to w dwa lata to luz, nadpłać część, część wydaj na przyjemności, za
@alonzoo3: Pieniądze sa po to żeby wydawac, ale kredyty trzeba spłacac :) A nadplata kredytu jest "najpewniejszą inwestycją" bo pomniejsza kapitał od którego naliczają ci odsetki, ktore są dla Ciebie kosztem.

Inwestować można jeżeli masz pewnośc, że zwrot po Belce będzie wyższy niż "zysk" z obniżenia kwoty od ktorej Ci naliczają odsetki.

Dodatkowo dochodzi podwójny komfort psychiczny - nie boisz się kredytu i nie boisz się straty kasy w inwestycji. Takie
@alonzoo3: zapomnialem jeszcze zapytac ile zarabiasz ;) Teoretycznie masz duzo czasu na splacanie jeszcze patrzac na wiek...
Imo jak pozywej napisal @Lugner - ja bym nadplacil. niby przy tej inflacji kwota zadluzenia sie dewaluuje i za jakis czas bedzie smiesznie niska (ale czy Tobie podnosza wyplate o inflacje?), ale po pierwsze, nadplacac blisko 30% kredytu mocno obnizysz sobie rate, po drugie szybciej splacisz i potem bedziesz mogl korzystac z calej wyplaty
@alonzoo3:
To zależy. Jeśli chcesz głupio rozwalić oszczędności na pierdoły to lepiej nadpłacić kredyt. Z drugiej strony jednak w życiu nie chodzi o to by ciułać monety i papierki do skarpety. Jeśli jest coś np. auto które da ci wiele radości i nie wpłynie to negatywnie na twoją sytuację finansową to czemu nie. Biorąc pod uwagę, że nigdy nie wiesz czy jutro nie potrąci cię na pasach znany piłkarz lub nie
@alonzoo3 zależy od zarobków. Jak wiesz że dobrze zarabiasz masz pewna prace mimo tego kredytu odkładasz wystarczająco to ja bym kupował auto. Jestem w podobnej sytuacji. Stopy spadną za 2 lata twoja rata też zmaleje. Obserwuj rynek i przy następnym kryzysie wyprzedź podwyżki oprocentowania i zablokuj sobie kredyt na stałym. Polecam, możesz mieć kredyt kilka procent mniejszy jak potrafisz myśleć. Już nie będę wspominał o dewaluacji kapitału który zaciągnąłeś
9%


@alonzoo3: No to musisz miec inwestycje co ci da 11.1% (bo belka) by byc na 0 w stosunku do twojego kredytu. Generalnie 10% rocznie to dobry wynik, ale rynek jest teraz niepewny (gdzie pójdą stopy a przez nie rynek, jak zachowają się waluty, etc.). Opcje teoretycznie bez ryzyka (obligacje skarbowe i lokaty) dają 7-8%.

Przy twoim oprocentowaniu (9%) każdy 1000 zł spłaty to 90zł rocznie w kieszeni na odsetkach lub
@alonzoo3 @thomeq: Hiperinflacja powoduje odczuwalną dewaluację kredytu o ile Ci pensja nadgania wzrost cen i możesz strzelić hipotekę z miesięcznej pensji ( ͡° ͜ʖ ͡°) takie myślenie to pułapka

W obecnym otoczeniu (inflacja galopująca) inflacja powoduje głownie to że co miesiąc zostaje ci mniej kasy w portfelu (wzrost cen żywności, energii, etc.) bo pensja często nie nadgania inflacji (obecnie mamy realny spadek płac - bo płace są,