Wpis z mikrobloga

#przegryw

Widzę że tu dużo osób z podobnymi problemami co ja mam siedzi. Pomożecie się nie zabić?

Zarysuje wam lekko jak wyglądało moje życie. I ktoś może powie gdzie popełniłem błąd.

Mam 27lat 0 wykształcenia, znajomych, rodziny, poczucia własnej wartości, i sensu życia. Od najmłodszych lat żyje w strachu, i lęku.

W domu było "ciekawie", i dość ekstremalnie. Ojciec całe życie się zapijał (dzień w dzień) znęcał się psychicznie, i fizycznie nade mną i matką. Dzieciństwo upłynęło mi na szukaniu zachlanego ojca, który często lądował pijany gdzieś pod śmietnikami, albo na przystanku autobusowym. Pierwszą sytuacją która mocniej odbiła się na mojej psychice; to gdy pijany ojciec przyjechał mnie odebrać z przedszkola. Byłem okropnie przerażony. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że kobieta z portierni mnie z nim wtedy wypuściła. Rozbiliśmy się 200m dalej na latarni. Jeszcze parę lat temu myślałem, że to dobrze że skończyło się tylko na stłuczeniach. Ale z perspektywy czasu wolał bym wtedy zginąć.

Matka wariatka, można by napisać setki tomów o jej odpałach, i schizach. Od początku szkoły ganiała mnie do nauki, i w sumie spoko bo mi się to podobało. Ale niestety w piątej klasie coś się pod kopułką odkleiło, i musiałem znać każdą linijkę tekstu w książce. Jeżeli czegoś nie wiedziałem, byłem bity. Raz nawet mnie na sor musieli zawieść. Finalnie się tak zraziłem, że od 6 klasy podstawówki nie miałem w ręku żadnej książki.

Wszystkie dni kłótnie, wyzwiska, grożenie, i bicie. Ojciec się średnio raz na miesiąc wieszał, a matka za nim ganiała. I tak ten cyrk kręci się właściwie do dzisiaj. Całe życie wyśmiewany, i poniżany. Przez rówieśników, nauczycieli, i sąsiadów. Uciekałem w gierki żeby się odciąć od tego. I w sumie od 10 lat nie zrobiłem nic wartościowego. Wydaje mi się że psychicznie nie byłem wstanie. Może gdybym miał jaja, to bym się już dawno powiesił czy coś. A ja to ciągnę nie wiem po co. W kołchozie też poniżany, i wyśmiewany, ale już mi to obojętne. Denerwuje mnie tylko że przylgnęła do mnie łatka "uważającego się za lepszego od innych". A ja po prostu się boję ludzi jak #!$%@?, i dlatego raczej nie wchodzę w niepotrzebne dyskusje. Próbowałem się nawet z kimś tam integrować. Ale jak 90% pracowników; to ćpuny, i alkusy których zainteresowania to jakaś; chuliganka, meta, i wóda, to se dałem spokój, i klepie swoje.

Nie mam już siły. Byłem nawet ostatnio u psycholog, to pani powiedziała że jej smutno, i życzy mi powodzenia. Skasowała z uśmiechem na twarzy 100zł, i nawet nie zaproponowała następnej wizyty. Myślałem żeby w następnym roku napisać maturę bo mam taką możliwość. Iść na jakieś studia techniczne może. Ale ja nie mam żadnej motywacji. Boję się wszystkiego, i wszystkich. Social skills no gorzej się nie da. Ostatnio to się nawet zacząłem jąkać jak #!$%@?, gdzie nigdy nie miałem takich problemów. Nigdy nie sądziłem że tak szybko będę pakowany w trumnę. Pozdrawiam.
  • 16
@StaryDziad12: musisz zmienić na gierki które wyciągną twój mental jest takich gier w #!$%@?
oraz zacząć tam powoli stawiać kroki budując swoje pierwsze listy znajomych
może też jakieś leki uspokajające żeby adhd nie wleciało po tych wrażeniach z dzieciństwa
mimo wszystko wychodź przynajmniej dwa razy na zewnątrz co miesiąc w ramach tzw "touch the grass" żeby kompletnie nie stracić kontaktu z rzeczywistością
zrób też sobie listę czynności które wykonujesz zanim siądziesz
@SarahC: Szczerze to mnie nie interesują gierki za bardzo. Musiałem w coś uciec to grałem.
Jakoś nie jestem przekonany do tego sposobu. Wygląda jak coś, co by mnie jeszcze bardziej miało pogrążyć.
Byłem nawet ostatnio u psycholog, to pani powiedziała że jej smutno, i życzy mi powodzenia


@StaryDziad12: nigdy nie chodź do psychologów czy psychoterapeutów kobiet. Kobieta jest zdolna do empatii tylko względem jej własnego dziecka (lub czasami względem swoich biologicznych rodziców). Zatem zupełnie nie nadaje się do takiego zadania jak zrozumienie problemu mężczyzny.
Zresztą podobna zasada tyczy się ogólnie lekarzy. Jak masz wybór, to z usług lekarskich korzystaj od lekarzy facetów -
@StaryDziad12: brzmisz jak całkiem pewny siebie koleś. Myślę że gdyby nie doświadczenia nie miałbyś problemów z obawami, zaufaniem, bliskością a jest to tylko nałożone. Możesz być normalny. Nie musisz się wykoleić. Możesz zrozumieć po co żyjesz.
Po pierwsze żyjesz, żeby się nie dać. Bo to Tobie stała się krzywda no nie. Co Ty komuś jesteś winny. Masz swoje poczucie wartości, że wcale przecież nie jest jak jest i już.
Po drugie
Myślałem żeby w następnym roku napisać maturę bo mam taką możliwość. Iść na jakieś studia techniczne może.


@StaryDziad12: Potraktowałabym to jako okazję do spotkania innego sortu ludzi niż ci z pracy. Osoby, które dokształcają się w nieco starszym wieku niż średnia, to raczej nie są " ćpuny i alkusy". Mam w rodzinie wykładowcę, na zaocznych miewał studentów starszych od niego i ci z reguły byli najlepsi, bo wiedzieli, po co tam