W lesie pod Bydgoszczą mógł leżeć rosyjski pocisk manewrujący. Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", to mogła być rakieta CH-55 - taka sama, jakie Rosja wystrzeliwuje w kierunku Ukrainy. Jak sugeruje gazeta, rakieta w grudniu mogła wlecieć w naszą przestrzeń powietrzną i przelecieć aż 400 km nad terytorium Polski. Okolice Zamościa pod Bydgoszczą. Nieopodal osady Podlaski w lesie znaleziony został przedmiot przypominający rakietę. Wszystkie drogi zostały zablokowane przez wojsko i policję
"Gazeta Wyborcza" powołuje się na wypowiedź anonimowego eksperta branży wojskowej, który przejrzał zdjęcia szczątków tego, co zostało z obiektu znalezionego w lesie. To kolejna próba wyjaśnienia, co tak naprawdę spadło pod Bydgoszczą. Pierwsze doniesienia o nieznanym obiekcie pojawiły się w zeszłym tygodniu. Ministerstwo Obrony Narodowej w tej sprawie nabrało wody w usta, potwierdzając jedynie, że to obiekt wojskowy.
Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki stwierdził jednak, że są przesłanki, by połączyć to odkrycie z incydentem z grudnia 2022 roku, gdy poderwane zostały polskie i sojusznicze samoloty, by śledzić trajektorię rakiety, która znalazła się nad terytorium Polski. 16 grudnia Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 76 pocisków. Jeden miał wlecieć nad Polskę. Jak pisze "GW", mimo poderwania myśliwców, pocisku nie znaleziono. Eksperci zastanawiają się też, dlaczego w takim razie nikt jej potem nie szukał. Rząd przekonuje, że sprawę badają odpowiednie służby.
O znalezieniu szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy we czwartek poinformowało MON. - Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy - informował MON. Później o wszczęciu postępowania w sprawie poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Według późniejszych nieoficjalnych informacji fragmenty obiektu wojskowego, który spadł w lesie niedaleko Bydgoszczy, mogły być pociskiem wystrzelonym podczas ćwiczeń. Jednak ani prokuratura, ani Ministerstwo Obrony Narodowej nie potwierdzili tych doniesień. źródło: tokfm.pl Rys.: Widget #pocisk #polowanie #bydgoszcz
@Galeria-Widgeta: Chodzi o to, że ta rakieta może przenosić głowice nuklearne a ruscy wystrzelili atrapę- rakieta bez materiałów wybuchowych. To oznacza, że Polska nie ma w ogóle obrony lotniczej i przeciwrakietowej, ani nawet radarów które mogłyby zauważyć i monitorować cele na niebie. Gdyby ruscy chcieli to walnęliby atomówkę na Warszawę. Poza tym niedaleko rejonu gdzie spadła rakieta jest fabryka pocisków i amunicji, więc taki cel militarny powinien być chroniony przez systemy
Nie wiem co to za posmiewisko na wykopie z osób które idą na miesięczne przeszkolenie wojskowe i składają przysięgę. Jakby była wojna to i tak każdy z nas będzie miał gówno do gadania xD #wojsko #ukraina #wojna
Okolice Zamościa pod Bydgoszczą. Nieopodal osady Podlaski w lesie znaleziony został przedmiot przypominający rakietę. Wszystkie drogi zostały zablokowane przez wojsko i policję
"Gazeta Wyborcza" powołuje się na wypowiedź anonimowego eksperta branży wojskowej, który przejrzał zdjęcia szczątków tego, co zostało z obiektu znalezionego w lesie. To kolejna próba wyjaśnienia, co tak naprawdę spadło pod Bydgoszczą. Pierwsze doniesienia o nieznanym obiekcie pojawiły się w zeszłym tygodniu. Ministerstwo Obrony Narodowej w tej sprawie nabrało wody w usta, potwierdzając jedynie, że to obiekt wojskowy.
Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki stwierdził jednak, że są przesłanki, by połączyć to odkrycie z incydentem z grudnia 2022 roku, gdy poderwane zostały polskie i sojusznicze samoloty, by śledzić trajektorię rakiety, która znalazła się nad terytorium Polski. 16 grudnia Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 76 pocisków. Jeden miał wlecieć nad Polskę. Jak pisze "GW", mimo poderwania myśliwców, pocisku nie znaleziono. Eksperci zastanawiają się też, dlaczego w takim razie nikt jej potem nie szukał. Rząd przekonuje, że sprawę badają odpowiednie służby.
O znalezieniu szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy we czwartek poinformowało MON. - Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy - informował MON. Później o wszczęciu postępowania w sprawie poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Według późniejszych nieoficjalnych informacji fragmenty obiektu wojskowego, który spadł w lesie niedaleko Bydgoszczy, mogły być pociskiem wystrzelonym podczas ćwiczeń. Jednak ani prokuratura, ani Ministerstwo Obrony Narodowej nie potwierdzili tych doniesień.
źródło: tokfm.pl
Rys.: Widget
#pocisk #polowanie #bydgoszcz