Wpis z mikrobloga

Mirki co się dziś odjaniepawliło
Kibicujemy ze znajomymi na pucharze świata w Czechach, dziś był maraton 120km/2700up.
No i tak sobie stoimy 10km przed metą, w lesie na technicznym singlu. Pijemy Czeskie piwko i dopingujemy zawodników. Patrzymy sobie na live timing w telefonie i dopingujemy po imieniu jak zawodnicy nie jada w grupkach. Widzimy na mapce że zbliża się czołówka, prowadzi Wout Alleman z nr 15. Miał ok 90 sekund przewagi po samotnej ucieczce.
Mija nas pierwsza grupka a nr 15 ani śladu, kolejna grupka przejeżdża i też bez 15. Po chwili z daleka na trasie ktoś do nas krzyczy help ( byliśmy jedynymi osobami w pobliżu) pobiegłem do niego i po angielsku mówi że chyba ma złamaną nogę. Odrazu dałem mu kurtkę, żony zajęły się dzwonieniem na 112 i podawaniem lokalizacji, kolega pobiegł do asfaltu żeby nawigować karetkę ja z Woutem kuśtykalismy do punktu gdzie mogła podjechać karetka.
Wout odjechał w karetce a my zostaliśmy z nowiutkim Wilierem z pomiarem mocy na karbonowych kółkach, z bidonami, dętką, nawigacja etc. Z uwagi na to że przednie koło było całkiem rozwalone nie dało się nim dojechać do mety żeby go oddać, samochodem też nie mogliśmy bo wiadomo - piwko . Oddaliśmy rower do namiotu teamowego i koniec historii. Takiego kibicowania się nie spodziewałem ale #czujedobrzeczlowiek
#mtb #rower #truestory
bramborek - Mirki co się dziś odjaniepawliło 
Kibicujemy ze znajomymi na pucharze świ...

źródło: temp_file.png8578655233914124803

Pobierz
  • 5