Wpis z mikrobloga

#wroniecka9 Dzisiaj usłyszałem z ust Wielebnego kolejną historię, która utwierdza mnie w przekonaniu, że wszyscy, którzy są związani mocno z Kościołem są mniej lub bardziej chorzy psychicznie. I znowu łzy popłynęły mi że śmiechu.
Kiedyś to była historia jak wynajęty przez dyrektora domu na Wronieckiej fachowiec opierdzielił temuż dyrektorowi całą celę (ściany, sufit I parkiet na podłodze) w kolorze orange.
Dzisiaj natomiast padła historia o tym, jak Salezjanie wozili po całym świecie plastikową lalkę o rysach św. Jana Bosko, z włożoną do środka tejże lalki ręką czy też inną częścią ciała zabalsamowango świętego. Na całej trasie odbywały się modlitwy do tej lalki przed samochodem. A kiedy lalka trafiła do chyba Ostrowa siostry Urszulanki kazały przed nią dzieciom tańczyć krakowiaka :)))))) Więc rozumiecie skalę obłędu? Ja się popłakałem ze śmiechu. Chociaż kiedy słucha się Miśka to tam czasami padają te wszystkie historię o tych Zygarłowskich, domowym kościele, współbraciach, klerykach, misjonarzach itp. No, przede wszystkim historie Michała o swoich własnych przygodach z religią, wiernymi, światłami, wiarą i kościołem przed i posoborowym.
No więc, w gruncie rzeczy są to smutne historie o zagubionych ludziach, na ogół z małych miejscowości z ciężkimi zaburzeniami, kompletnie nie odnajdujących się w skomplikowanej i chaotycznej rzeczywistości współczesnego globalnego świata, którzy trzymają się wiary, bo ona im ren świat jakoś układa i daje nadzieję, że gdzieś tam istnieje jakiś lepszy świat....
  • 6
  • Odpowiedz
@CzcigodnyNiewierny Ale też misio slusznie powiedzial, że to pod wplywem generała salezjanów który był z Ameryki Płd, tam jest specyficzna pobożnosc która jest miksem chrzescijanstwa i dawnych wierzen ludowych indian. Bardzo cczą zmarlych, chodzą na cmentarze z kolorowymi procesjami, na swięto zmarlych robią fiesty na grobach razem z calą rodziną. To zupelnie inaczej niz u nas. Tam sie tego nie odsuwa tak bardzo, a zmarly jest jakby nadal czescią swiata żywych.
  • Odpowiedz
@oscar38: nie bardzo wiem o co chodzi, bo jeżeli przykłady podawane przez Miśka (mógłbym tu wymieniac, ale zatrzymajmy się na tych dwóch, które napisałem) nie ocierają się o szaleństwo to chyba inaczej postrzegamy wariactwo :) strzelanie we mnie od razu gimboateizmem wskazuje mi raczej, że Waćpan z kręgów zainteresowanych, czyli Salezjanin, ksiądz lub podobnie... pozdrawiam
  • Odpowiedz