Wpis z mikrobloga

Mirki, miałem dzisiaj ekstremalną przygodę samochodową (no trochę..) Ciekawi mnie kogo byłaby wina gdyby doszło do zderzenia, a sytuacja wyglądała tak:

Dojeżdżam do drogi głównej (podjazd bardzo stromy, bodajże jest tam znak ustąp pierwszeństwa) i chcę skręcać w prawo. Patrzę w lewo nic nie jedzie więc się nie zatrzymuję tylko od razu wyjeżdżam w prawo. Śmignęło tuż przede mną auto które wyprzedzało na tym skrzyżowaniu traktor.

Kogo byłaby wina? Moja bo wymusiłem czy gościa który zaczął wyprzedzanie na podwójnej/przejściu i wyprzedzał akurat na skrzyżowaniu

#prawodrogowe #kiciochpyta
  • 4
@tajek: ostatnio siedziałem w barze i czekałem na znajomych i jakiś gość się żalił barmanowi "jechałem i przed obwodnicą Bydgoszczy wyskoczył mi dzik i miałem do wybory albo wpakować się pod tira, albo pieprznąć w dzika" jakoś go tam wyminął ale go pobocze ściągnęło i tego tira też (tak to zrozumiałem) i ktoś kto jechał za nim zadzwonił po straż od razu przyjechali z drogówką. On i ten tirowiec dostali mandaty