Wpis z mikrobloga

@WielkiNos: to sie nazywa dramat. NIe ma sprawiedlisowsi na swiecie, a są ludzkie dramaty i cisza. Ja nie wiem jak sam bym to zniósł. NIe moge sobie wyobrazić nawet.
  • Odpowiedz
Np. "Gdybym wiedziała, to za wszelką cenę doprowadziłabym do aborcji".


@kiszczak: to miało podkreślić jedynie jak bardzo byłaby zdesperowana. To powyższe zdanie nie wyraża tej emocji tak dobitnie. Zresztą słowa... temat jest bardzo poważny i kobieta doświadczyła praktycznie śmierci za życia, więc nawet gdyby tym kobietom chodziło tylko o określenie wieszanie za to psów i wyzywanie od najgorszych jest po prostu debilne
  • Odpowiedz
@WielkiNos: W mojej rodzinie był sobie taki chłopak, wychowywany w rodzinie która parła mocno na małżeństwo, dzieci i bliska relacje z rodzina, presja była widoczna na każdym kroku

Chłopak 21 wyjechał za granice, poznał tam kobietę, powiedział o tym rodzinie. Nie znał jej nawet pol roku a rodzina już się pytała jaka jest i kiedy ślub kiedy dzieci. Zerwał. Wrócił do Polski ale do większego miasta bo do rodziny nie chciał.
  • Odpowiedz
@WielkiNos: nie no spoko, ta kobieta mówi nic innego jak tylko: "gdybym wiedziała że moje dziecko jest chore, to bym je zabiła przed urodzeniem".

Największy problem z ludźmi którzy popierają aborcję jest taki, że w przeciwieństwie do dzieci które chcą "wyskrobać", wszyscy już się urodzili.
  • Odpowiedz
@WielkiNos: mam kumpla, któremu urodził się syn z wadą genetyczną (kilka takich dzieci na Polskę). Dziecko nie ma szans dożyć 10 roku życia, nie rozwija się prawidłowo i jedzie na lekach przeciwbólowych.
Jak rozmawiam o tym z kumplem, to twierdzi tak samo - gdyby wiedział, wcześniej, to zrobiliby ze swoją żoną skrobankę, bo dziecko żyje w ciągłym cierpieniu.
  • Odpowiedz
@WielkiNos
ale zdajesz sobie sprawę, że to napisał "dziennikarz" żeby zarobić na chleb? Taka "jakościowa" wyborcza co tydzień publikuje "listy" od czytelników, które są stekiem bzdur mającym wzbudzić emocjonalną reakcję i kształtować światopogląd. Nikt normalny nie użyłby słowa wyskrobać mówiąc o dziecku, którym się opiekował.
  • Odpowiedz
Pisałem już o tym kiedyś. Bliska mi os z rodziny urdodzila terminalnie chore dziecko. Nie chodzi, nie mówi, samo nie je, tylko belkocze, macha kończynami, sra i płaczę. Juz tak 7 lat.
Małżeństwo się rozpadło. Znajomości przepadły, kariera tez. Zero wakacji, zero radości. Tylko codzienny trud zebt się dziecko kirwa nie udlawilo i nie utopiło we własnym gównie.
Dzsiejsza medycyna to przekleństwo, bo pozwala żyć takim osobnikom wiele lat. No bo co
  • Odpowiedz
  • 4
wszystkie wadliwe płodny powinny być usuwane.


@ottersideofme tylko jak to stwierdzić? Akurat w przypadku tej kobiety dziecko urodziło się z 10 punktami apgar, a w ciąży nic nie wskazywało na wady. Z kolei ile ja czytałam historii, że na USG dziecko miało mieć wszystkie możliwe wady, a urodziło się zdrowe.

Większość wadliwych płodów sama się usuwa na skutek poronienia do gdzieś 12 tygodnia.

Ta kobieta chyba i tak miała szczęście, że dziecko
  • Odpowiedz
@tekserew: moja sasiadka spedzila 40 lat w okropnej biedzie, bo poswiecila sie wychowywaniu wykopka, ktory od poczatku nie byl w stanie wyslawiac sie i poruszac, byl warzywem. Kochala go. Choc usmiechnieta i pogodna, to byla tylko maska. Przez swoje oddanie nic nie osiagnela, nic nie miala, zyla jak smiec. Zmarla ona, synem nie mial kto sie opiekowac i chwile potem i syn zmarzl w piwnicy. Wychowywanie wykopka w takim stanie w
  • Odpowiedz