Wpis z mikrobloga

  • 16
@adhonores: No właśnie Straż Miejska powiedziała, że go usuną (dół drugiego screena). To nie pierwsze auto przeze mnie zgłoszone i wiem co stoi za daną odpowiedzią.

Tablice nie mają nic do rzeczy, a wyciek nie jest konieczny do usunięcia auta.
  • Odpowiedz
  • 58
@ciezki_przypadek: Jeśli właściciel go nie zabierze i zostanie auto odholowane na miejski parking to najpierw będzie 6 miesięcy stało i czekało na odbiór i zapłatę kary. Później jest szansa, że trafi na licytację, bo ZDM co jakiś czas wystawia auta, które mają jeszcze jakąś wartość na sprzedaż.
  • Odpowiedz
@marian1881: Skąd wiesz, że cały rok tam stał i się nie ruszał. Może jeździ nim jakiś dziadek w weekendy, a ten go sprzedał na milicje. Pewnie makowiec z komendantem też jesz a potem granatnikiem strzelacie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 27
@Stanley666: A daj spokój. Tacy jak @Monochrome_Man @Bloodaxis1 @Alfiarz @Blaskun @jazdaniebieski2023 to pewnie by nawet bronili wywrotki gówna pod swoim oknem jakby ktoś chciał je zlikwidować. Pewnie jakieś prawilniaki (tak się mówi w slangu patologii?) czy inne uliczne obszczymurki.

Ktoś porzucił auto, które stało się śmieciem w miejscu publicznym nie różniącym się od starej kanapy czy opony na poboczu czy w lesie. Co roku Straż Miejska usuwa kilka tysięcy takich aut.
  • Odpowiedz
@marian1881: nie porownuj golfa do fury z gnojem ok? Z poczatku myslalem, ze to zart jakis, w koncu na wykopie juz byl taki jeden co cudze koty do schroniska odstawial ( ͡º ͜ʖ͡º)
Ale kto mi powie, ze nie mam racji jesli np @marian1881 nie dziala w zmowie z urzednikami miejskimi i np upatrzy sobie jakas bryczke ( golfy zawsze w cenie) i nie odholuje go
  • Odpowiedz
  • 16
nie dziala w zmowie z urzednikami miejskimi i np upatrzy sobie jakas bryczke ( golfy zawsze w cenie) i nie odholuje go na parking miejski i nie zlicytuje za friko, bo wartosc zlomowa? Hę, cwaniaczku jeden.


@Bloodaxis1: No to już jest wyższy poziom urojenia. Tyle zachodu i nielegalnych działań dla jakiegoś popularnego wrosta za 2-3 tys. zł, który ktoś porzucił.
  • Odpowiedz