Wpis z mikrobloga

Poszedłem na The Creator (Twórca), bo Hans Zimmer (niestety dupy nie urywa, poleciał trochę Ostatnim samurajem), bo Gareth Edwards (Rogue One w miarę okej jak na film ze świata SW), bo myślałem, że to będzie twarde SF. No i dupa. Jest ładnie, czuć napracowanko (a biorąc pod uwagę budżet to wyszło zarąbiście), ale to wydmuszka dla nastolatków, która wygląda jak pomieszanie https://www.imdb.com/title/tt0091129/reference/ z Gwiezdnymi wojnami (tylko zamiast gwiazdy śmierci jest urządzenie śmierci... wuj wi w jaki sposób zwieszające się w byle jakim miejscu nad Ziemią, skoro nie opanowaliśmy antygrawitacji). Albo wypuszczają łażące roboty, jak mogą #!$%@?ąć rakietą - nie kumam takiej strategii. Przez moment, na samym początku liczyłem, że może będzie to nareszcie coś, co stanie się klasykiem jak Blade Runner, ale z każdą minutą było gorzej.
Czy warto iść do kina? Ja nie żałuję - bilety były po 12zł, hehe. :) Ale jakbym obejrzał w domu to też bym nie żałował.

#!$%@?ę, że do zajawki #!$%@? zdjęcia https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_w_Bejrucie_(2020) chociaż takie wybuchy da się generować całkiem sprawie w CGI. Nie kumam po co to zrobili... Ale już z filmu chyba wywalili tę scenę.

Takie słabe, na wyrost 6/10. :(

#film #kino
  • 1