Wpis z mikrobloga

"dzisiaj wrogu, wczoraj bracie"

W gimnazjum miałem kilku przyjaciół i wiele z nich mnie zdradziło. Jedni mniej drudzy bardziej. Był taki jeden który wbił mi w plecy taką kosę że do dziś sie to za mną ciągnie po 10 latach... Czasy gimnazjum to były najgorsze lata mojego życia, ale na szczęście dobrze sie uczyłem i zdąrzyłem uciec ze wsi/gminy przed turbo gnębieniem na ktore się zanosiło (załatwił mi je wspomniany przyjaciel). W liceum już było lepiej aczkolwiek chodziłem do jednego z lepszych w województwie. Zostałem zdradzony przez przyjaciela kiedy po przegranej konfrontacji z sebiksem byłem przez niego wyszydzany przez kilka miesięcy (przestal okazywać mi jakikolwiek szacunek czym zakończył naszą przyjaźń). Ogólnie nie chciałbym tego przeżyć ponownie, choć może teraz czasy sie zmieniły.

Tak sobie wspominam czasy szkolne...

Czy wy też zostaliście kiedyś zdradzeni przez przyjaciela i w pewnym momencie poczuliście na własnej skórze powiedzenie "dzisiaj wrogu, wczoraj bracie"?

#przegryw #blackpill

czy twój przyjaciel kiedyś cię zdradził i stał się twoim wrogiem?

  • Tak 62.7% (42)
  • Nie 37.3% (25)

Oddanych głosów: 67

  • 11
  • Odpowiedz
@JasonLuv: Hipotetycznie, co by zmieniło to gdybyś mógł cofnać czas i pobić go dobitnie ale nie uszkadzając zdrowia całkowicie? Możesz uznać to za debilne pytanie, po rpostu ja sam mam lekkeie skłonnosci do agresji i pierwsza mysl któa mi przyszła to to by zareagować, ale chyba nie jest to dobry pomysł bo to jednak pokazane emocje idk,
  • Odpowiedz
@JasonLuv: Miałem dwóch. Jednego znajomego kompletnego wygrywa, zarówno mega inteligentny jak i mega przystojny, drugi kompletny przegryw #!$%@? jak ja.

Pierwszy w momencie jak znalazł dziewczynę uczciwie powiedział mi w twarz, że nigdy nie będzie w stanie mnie na jakąkolwiek imprezę zaprosić, bo dziewczyny się mnie brzydzą, drugi kiedy znalazł mała paczkę znajomych nie wpuścił mnie do domu po jakimś piwie na którym z nimi byłem, po powiedział, że nie będą
  • Odpowiedz
  • 0
@h-f-h-f Gdybym mu #!$%@?ł, to dostałbym jeszcze większy #!$%@? następnego tygodnia. Typ miał plecy przez rodzinę, a ja nie. Musiałbym mu po tym jak obskoczyłbym #!$%@? #!$%@?ć jeszcze raz aby przekazać jego kumplom i jemu że nie cofnę sie ani na krok i jeśli chce wojny to będę cierpiał nie tylko ja, ale on również.
  • Odpowiedz
  • 0
@h-f-h-f Dla mnie jedynym ratunkiem w przypadku gdybym tam został, byłoby zgłoszenie gnębienia (psychicznego i fizycznego) na policję przez moich rodziców, ale oni na to nigdy nie mieliby odwagi bo mają wyprane mózgi powiedzeniem o nadstawianiu policzka.
  • Odpowiedz
@JasonLuv: CO byłoby gydbyś poszeł majać naście lat na policję sam? Gdybyś zgłosicł to komukolwiek w szkole?( Nie wiem gdzie sytuacja miała miejsce)
  • Odpowiedz
@JasonLuv: Klasyczka. Najczęściej wyglądało to po prostu tak że trzymając się w grupce znajomych, reszta musiała 'wylosować' kozła ofiarnego aby tutejsi debile nękali go a nie ich. Czyli sprzedawanie swoich aby samemu mieć mniej problemów - próbowali niedołężnie sami dołączać do szykanowania tylko po to by pokazać że są 'lepsi' i ich nie warto tykać w takim razie. To z takich otwartych akcji które dosłownie działy się z dnia na dzień.
  • Odpowiedz
  • 0
@h-f-h-f Ciężko takie coś zgłaszać będąc zastraszonym. Takie dziecko z gimnazjum to prędzej powie coś rodzicom.

Aczkolwiek pójście na psy nie byłoby złym pomysłem jesli potrafiłbym przedstawić dowody. Na studiach raz jeden typ przy moim znajomym groził mi ciężkim pobiciem, zgłosiłem sprawę na policję i sprawę umorzyli (słowo przeciwko słowu). Różni psychopaci lubią wziąć mnie na cel bo z oczu wyglądam na "ofiarę". Ogólnie to bez dowodów #!$%@? z tym zrobisz.
  • Odpowiedz
@JasonLuv: Ja będąc, (chociaż nie wyglaam na ofiarę a po prostu popijrodlenie dziwnie się zachowuję) za granicą w pracy, gdzie było ogromne środowisko patusów bardzo szybko ( pojechałem tam sam XD) wpadłem w wiralę wytworzenia się grupek i obrania mnie sobie samego za cel dojepywania, więc po rpostu przestałem się odzywać zamykając się gdzies w wewnętrznej psychciznej tweirdzy w sobie samym, i szczerze powiedziawszy pomogło ( tylko za jaką cenę? #!$%@?
  • Odpowiedz
  • 1
@h-f-h-f W takiej sytuacji mógłbyś spróbować spuścić #!$%@? temu kto cię wyzywa. Mógłbyś to zrobić jednak pod poniższymi warunkami:
1. Nie przegrasz, możesz zremisować ale nie możesz przegrać
2. Typ który obskoczy #!$%@? ma na tyle niskie poparcie że nikt mu nie pomoże cię "#!$%@?ć", wtedy można powiedzieć ze pniesz się w hierarchii a jego spychasz na sam dół

Ja bym to tak rozkminiał. Akcja tworzy reakcję i w tym przypadku twój
  • Odpowiedz