Wpis z mikrobloga

@NuGuns: Moim zdaniem to sprawa dewelopera i kupca. Jak ten ostatni nie kupi, to deweloper ma #!$%@?. Jak JW sprzeda mieszkania, to znaczy, że jest popyt na takie blokowiska i mu się to opłacało. Nie widzę problemu i bólu dupy.
@KiedysBedeBordo: Wszystko byłoby spoko, gdyby budynek na działce w żaden sposób nie oddziaływałby na otoczenie. Zaraz obok tego budynku ze zdjęcia stoi całkiem przyjemne osiedle. I wyobraź sobie, że przez wybudowanie tego czegoś na działce obok, wartość mieszkań na tym osiedlu spada bo nikt nie chce mieszkać koło takiego molocha.

Takie coś psuje przestrzeń i obniża wartość okolicznych działek. Także oprócz tego, że jest to sprawa inwestora, to jest też i
@KiedysBedeBordo: Powinno działać w każdym przypadku. Pieniądze to pieniądze. Wszędzie są jednakowo warte. A i ład urbanistyczny na bardziej peryferyjnych dzielnicach też jest ważny. W Polce prawie tego nie ma więc nie widać jak bardzo by się przydał.
@Priya: Połudiowy wschód.

Nie jest to tak, że słońca tam nie dochodzi w ogóle. W tej kwestii urzędy chyba pilnują tego bardziej. Aczkolwiek prawnie wymagane jest tylko 3 godziny dziennie słońca w jednym pokoju, w dniu równonocy. A w strefie śródmiejskiej (to raczej nie jest) wystarczy 1,5 godziny dziennie.
@NuGuns: Miałem okazję być w śroku tego cudu budownictwa, szukałem kiedyś mieszkania o numerze tysiąc siedemset którymś. Wewnątrz też jest ciekawie, korytarze na klatkach schodowych tak wąskie, że trzeba iść gęsiego. Poza tym ciemności jak w egipskich piramidach pomimo tego, że był środek dnia. Widać, że JW Destruction brał przykład z najlepszych wzorców azjatyckich mrówkowców.

Nie wiem jaka była cena mieszkań od dewelopera w tym gettcie, ale widziałem kilka ogłoszeń z