Wpis z mikrobloga

@kureci_paratko: Od półtora miesiąca czekam na moment kiedy trawa przeschnie na tyle, by wyjechać kosiarką ostatni raz przed zimą. Chyba się z kosą przeproszę. Nie chodzi o "upały" ani o "słonecze weekendy". Podobnie w domu - jak parę kropel spadnie wieczorem z umytego talerza gdzieś przy zlewie - to na bank następnego dnia nadal tam będzie. I to przy non-stop pracującym rekuperatorze (działa w celu odwilżania, ciepło to wtórna sprawa -