Aktywne Wpisy
xena_x +5
Chciałabym mieć mężczyznę przyjaciela ale w tych czasach to chyba niemożliwe. Za każdym razem jak ujawniam moje preferencje oraz to jak widziałabym mój wymarzony związek ludzie odpowiadają mi żebym przygotowała się na samotność, bo nie nadaję się do związku i żebym udała się do terapeuty. Co więcej kobiety tak mówią, że jak nie chce uprawiać seksu z mężczyzną, to po co w ogóle mi związek? Jakbym była jakimś pudłem którego funkcją jest
OCIEBATON +380
Idziesz sobie do maca, siemanko poproszę podwójnego cheesburgera. Dostajesz burgera, elegancko rozwijasz papierek i haps jesz normalnie jak kanapke, a doznania smakowe i tekstura hamburgera są zoptymalizowane do tego stopnia by sprawić ci przyjemność z jedzenia i utrzymać jej kulture. Podczas posiłku tego wybitnego arcydzieła kulinarnego doświadczasz różnych doznań i wielopoziomowości smaków, które dostarcza ci każdy jeden kęs. Tymczasem co się dzieje jak zamówisz super mega giga burgera z restauracji, której wielką pasją są burgery? Dają ci bydle które jest wyższe niż szersze, sos się z tego leje i kapie, najczęściej nie dają ci talerza tylko owijają w gówno jakieś, sałatka ucieka, pomidor i burger spiertala w bok, wszystko się #!$%@? ci po drugim gryzie, po którym morde masz uwaloną tym lejącym się sosem, a potem i tak koszula do prania bo nie zauważyłeś że coś kapnęło, a potem chodzisz #!$%@? po mieście jak lump i śmierdzisz czosnkiem czy musztardą, bo to przecież takie super jest robić ostre sosy po których boli brzuch. Nie próbujcie mi nawet wmówić, że chrupiące kotlety w macu są gorsze niż te wodniste coś co podają w restauracjach, często niedopieczone po których możesz dostać sraczki. Mmmm uwielbiam jeść mieso, z którego leje się woda. Jak chciałbym się napić wody to bym po prostu sięgnął po cole. A w macu? Oczywiście, że konstrukcja burgerów jest przemyślana dla hygieny konsumpcji i doznań, gdyż wiedzą że jedzenie burgera to nie sam w sobie burger, a połączenie go z jakimś płynem typu cola, którą sączymy elegancko z rurki, dzięki czemu mamy określone doznania kulinarne i emocje związane z naprzemiennym jedzeniem chrupiącego czystego burgera i fajną gazowaną colą. Nic dziwnego dlaczego najważniejsi politycy i grube ryby pracujące w USA, w NATO czy unii europejskiej chodzą do sieciówek na spotkania biznesowe i by omowić sprawy polityczne ważne dla świata. W macu można zjeść czysto, najeść się, dostajesz dodatkowo ścierki, jest toaleta w razie potrzeby umycia i tak czystej od konsumpcji twarzy. Pełen profesjonalizm konsumpcji jedzenia, dzięki któremu można się nim delektować będąc nawet szefem nato w garniaku. Dlatego wolę pójść do maca i zjeść tam burgera czy fryteczki do których dołączają fikuśny widelec, niż #!$%@?ć się z burgerami "domowymi" które wyglądają jakby tylko czekały by przeprowadzić zamach na moją czystą koszule.
#takaprawda #jedzzwykopem
A To, że liderzy polityczni tam jedzą, to tylko zagrywka, żeby ogłupiać takich ludzi jak Ty, żeby stworzyć pozór, że są właśnie tacy jak Ty.
No ale smacznego kartoniku, i współczuję
Jak dla mnie to mogą być jeszcze cieńsze. Za to portfel żyda niech będzie jeszcze grubszy. Takich gojów to nie szkoda
I #!$%@? te ceny. Tęsknię za big makiem za dychę i burgerkiem z smażalni za 15 ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Krakusom i Wrocławianinom polecam Maoburgera, bardzo dobra buła która idzie w szerokość a nie wysokość, jest ogromny, nie da się zjeść go z frytkami:
Kreujecie się na jakichś kulinarnych krezusów, którym wydaje się, że ich smak i gust jest jedynym prawidłowym. Jesteście jeszcze