Wpis z mikrobloga

postanowiłam sobie popełnić taki #gownowpis, ponieważ jestem taka pełna frustracji.
pracuję w centrali dużego korpo FCMG - no i wiadomo, jedziemy sobie bez najmniejszego zająknięcia na gładkim grzbiecie kapitalizmu. handlujemy sobie alkoholem, płacimy pracownikom najniższego szczebla najniższą krajową. Firma to moloch, szklana wieża, korpoludkom w głowach tylko ich targety i cele.
i tak mnie to niemiłosiernie frustruje, bo od jakiegoś czasu dotyka mnie to, jakim kapitalizm jest narzędziem zagłady. wszystko kręci się wokół papierka, a może już bardziej zer na kontach. hajs, rozwój, hajs, kanapki z hajsem, błeeee...
popatrz jak zaje**ście się rozwijamy - widzisz nasze sukcesy w III Q 2023, biedaku? popatrz, nasz dyrektor generalny opowiada o milionach złotych obrotu. mmm, hajs hajs.
działam na linkedin. dość fajnie mi to idzie. obserwuję w ch*j ludzi, którzy ciągle pieprzą o zarabianiu pieniędzy.
napisałam kiedyś rozpoczynając jakiś post, że ZNOWU poniedziałek - ale się wylało w komentarzach: "ohh, nie możesz tak mówić - to przecież nowy tydzień, nowe szanse na rozwój, nowy czas i perspektywy". kiedyś gdzieś wtrąciłam o braku motywacji: "ohhh, nie patrz na motywację, pamiętaj, że liczy się dyscyplina." sranie w banie. nie mówię, że to nie jest prawda. ale mam wrażenie, że w tych ludziach, którzy w oczach mają tylko symbol dolara, nie ma za krzty ludzkości. ludzkość przychodzi do nich dopiero wtedy, gdy pojawia się depresja. nic pomiędzy. pamiętaj: albo kapitalizm i dzika orka, albo depresja i odpuszczanie.
a potem zrobią nam webinar z wellbeingu i work-life ballance. a spier*alaj, radzę sobie lepiej - im mniej Was w moim życiu, tym lepiej się czuję.
godzina 16 zamykam laptopa i idę do mojego nieidealnego świata, w którym mogę narzekać na poniedziałek i pogodę za oknem, gdzie wiem, że mam słabszy dzień, ale pamiętam o swoich obowiązkach.

takie tam, moje z dupy.
milego dnia, mirkoludki.
  • 18
@everytime: pracuję jako dyrektor zarządzający jednej z firm podległych pod większą grupę, ta z kolei należy obecnie do amerykańskiego funduszu inwestycyjnego. To, jaki zysk generuje firma (oraz sama grupa) vs płace ludzi, to coś przerażającego, a grupa tylko dokręca śrubę i tnie koszty. Wszystko sprowadza się do jednego - do sprzedania całej grupy przez fundusz innemu, aby ten pierwszy mógł wypłacić dywidendę tym 1% najbogatszym. Grupa zatrudnia ok. 9000 pracowników.
@everytime: Bardzo ciekawy wpis. U mnie to przyszlo z czasem (mozna zapytac ile masz lat?), ze coraz mniej patrze na pieniadze. Mam jakis tam swoj plan: troche odlozyc, jakos sie zabezpieczyc na stare lata i przestac pracowac. Mam to szczescie ze pracuje u siebie (handel) i ogolenie lubie to robic. Jednak nie chce tak spedzic starosci, bo to jednak marnowanie czasu na siedzenie na dumie i przeliczanie kasy. Zycie mam jedno
@everytime: tak już działa ten świat. Ja mam 5 lat doświadczenia zawodowego i już mam #!$%@? w robotę, robię absolutne minimum. Kontraktornia wynajmuje mnie jako seniora, a jestem juniorem+ co najwyżej. Mi dają 16k B2B to ciekawe ile oni za mnie dostają, pewnie z 30.
@everytime: na linkedin wchodzę tylko odrzucić zaproszenia od panjeetów ew. zaakceptować od białych ludzi. Tyle obłudy, sztuczności, lizodupstwa i pozerstwa nie doznasz w żadnym innym miejscu, wszystkie najgorsze cechy ludzkie skumulowane i wysrane na walla losowych ludzi. Praca w korpo ryje beret i nie wiem czy można być po tym normalnym człowiekiem.
@dzienjakcodzien: Linkedin ma trzy rodzaje użytkowników:
1. Ludzie poszukujący pracy i pracowników, którzy zwykle są tam nieaktywni poza lajkowaniem i uzupełnianiem swojego profilu.
2. Ludzie nietechniczni postujący tam jakieś korpogówna, kołczingowe bzdury, posty o tym jak kolejne miękkie szkolenie odmieniło ich życie, szukający atencji i próbujący podbudować poczucie własnej wartości na praktycznie bezwartościowym stanowisku w firmie (HR rulez).
3. Firmy i techniczni specjaliści wrzucający swój kontent.
@pendzoncy_jez: Ja ostatnio mam podobne wnioski. Trzeba jeszcze cisnac te obecne 200h w mscu (co i tak nie jest wielka iloscia) bo jestem mlody (29) i dobrze zarabiam, ale mam zamiar z czasem to zredukowac i w wieku 50-55 isc na emeryture albo dorwac gdzies pol etatu w bezstresowej pracy. Nie wiem czy kolejne 30 lat dam rade z taka checia jak obecnie pracowac, dopada mnie monotonia :P
@Saper86: pracuje w budownictwie, wiem dokładnie jaki szmal wypracowujemy. Czystego zysku w tym roku w moim teamie - milion na głowę. Firma da premii 5000 i uścisk ręki dyrektora i poklepanie po ramieniu ze słowami "tak trzymać". Moja, jedna z najmniejszych i najgorzej opłacanych grup w kraju zajmie prawdopodobnie top 5 (na 30+).

Ale jak prywatnym autem zrobiłem na szkolenie 1.5kkm to już uuuu trudna sprawa, poczekaj 2 msc.

Dlatego od
@everytime: niestety kapitalizm nie zna sufitu i nigdy nie ma dosyć. Liczy się wzrost, nawet jeśli poprzedni kwartał został napompowany sztucznie, to nie może być gorzej. Pracownik, to część rodziny, a najlepiej jak znajdziesz slowną przynależność typu Googler, albo IBMer xD

Na linkedinie nie czytam wpisów, bo są fałszywe, a jeśli nie są, to wolę się nie kręcić w takim gronie xD

Korpo to często wygoda dla pracownika, robisz nikomu niepotrzebny