Wpis z mikrobloga

Trymusowe ciekawostki: kaci profesjonaliści.

W średniowiecznym mieście istniało przeświadczenie, że każda brudna robota może być zlecona katowi. I tak oprócz codziennych obowiązków polegających na ćwiartowaniu czy dekapitacji skazańców kat wyłapywał bezpańskie psy i świnie, kastrował konie, sprzątał miejsca kaźni z wnętrzności i ekskrementów i patroszył bydło. Ponadto jego doświadczeniu zawierzano układanie stosów, wznoszenie szafotów i wynoszenie samobójców z domu i chowanie ich pod murem cmentarnym. (Ciekawostka samobójców wynoszono często przez wybitą dziurę w ścianie lub dachu, którą pośpiesznie zamurowywano/łatano, aby nie odnaleźli po śmierci drogi do domu i nie prześladowali domowników). W wolnych chwilach nasz zapracowany bohater prowadził lub doglądał miejscowy dom uciech (jego żona bywała burdelmamą).

Profesja katowska łączyła się z dożywotnią hańbą (średniowieczni byli daleko od przekonania Starków, że ten kto stanowi prawa powinien je egzekwować), toteż utarło się, że pozostawała na długo w jednej rodzinie (na synu kata i tak ciążyła infamia z racji urodzenia, więc nie miał dużej swobody w ewentualnym przekwalifikowaniu się). Synów kata, którzy u boku ojca uczyli się rzemiosła często wysyłano w tradycyjną podróż podczas której uczyli się fachu od innych mistrzów sprawiedliwości. Mniej wprawieni ćwiczyli ścinanie głów kapusty na tyłach domu.

Nie każde miasto miało swojego kata. Niektóre wynajmowały małodobrego (kolejne zamienne określenie kata) na specjalne okazje. Niekiedy poszukiwano kata według doświadczenia i umiejętności potrzebnych do przeprowadzenia konkretnej egzekucji. I tak dowiadywano się który z okolicznych oprawców zdoła ze znawstwem szarpać skazańca rozgrzanymi szczypcami, wlać w otwarte w ten sposób rany rozgrzany olej, po czym odciąć prawą rękę i kikuta osmalić płonącą siarką, otworzyć brzuch i pokazać ledwie żywemu jego wnętrzności po czym wyciągnąć serce i odpowiednio poćwiartować zwłoki (przy bardziej wymagających zleceniodawcach dobrać odpowiednio silne cztery konie, które rozerwą je na strzępy). Oczywiście każdy z tych punktów był wcześniej uzgadniany co do przebiegu i odpowiednio wyższego wynagrodzenia. Rachunki najlepiej przeprowadzonych kaźni musiały być imponujące.

Aha kaci często świadczyli usługi medyczne. W końcu gość, który potrafi utrzymać przez kilka dni przy życiu delikwenta, na którym w czasie tortur wypróbowywał cały arsenał wymyślnych przyrządów złożonych w miejskim lochu znał się i na tej robocie.

#historia #trymhistoria
  • 2
  • Odpowiedz
@trymvs: Aha 2. Kat z racji dostępu do odpowiednich surowców zajmował się również pokątną dystrybucją popularnych składników ówczesnych medykamentów jak fragmenty ciała skazańca (popularny był tłuszcz z ciał skazańców) oraz obiektów którym przypisywano szczególną moc leczniczą (drzazgi czy sznur z szubienicy). Musiał się jednocześnie wystrzegać konkurencji, która niejednokrotnie wykradała ciała przestępców pogrzebane pod szafotem.
  • Odpowiedz