Wpis z mikrobloga

@Dwudziestydrugi: Zależy czego oczekujesz. Ja czuję się oszukany, ani reżyser ani odtwórca głównej roli nie przeczytali żadnej książki o Napoleonie, mimo to zatytułowali swój SF paszkwil "Napoleon". Zrobili z młodego geniusza, starego erotomana cuckolda.
Bitwy symboliczne, ogólnie ten film to romans BDSM. Domina i servant.
Na końcu filmu napis, że Napoleon brał udział w 61 bitwach i tabelka z liczbą ofiar.
Widać udany scenariusz i talent reżysera...
Absurd.