Wpis z mikrobloga

hej mirki, właśnie miałem scysję z sąsiadami a właściwie z sąsiadką. Mają psa - szpica, którego kilka razy dziennie wypuszczają na dwór i ten typ ujada przez cały czas pobytu na dworze (30 minut albo i więcej za jednym razem) nawet jak nikt nie idzie. Jest to bardzo uciążliwe bo przeszkadza mi w pracy (pracuję zdalnie), albo gdy chcę po pracy zrobić sobie krótką drzemkę. Szczególnie, że słychać go pomimo zamkniętego okna. Rozmawiałem już z sąsiadem i podszedł w miarę ze zrozumieniem i przez jakiś czas było lepiej ale teraz piesek znów napierdziela jak szalony. Dlatego poszedłem znów do sąsiada i mówię żeby coś z tym zrobił, bo mi to przeszkadza. Cośtam zaczął gadać ale nagle wyleciała jego baba (facet ma nową kobietę od jakiegoś roku) i atak na mnie, że moje dzieci krzyczą a w ogóle to rzucają w pieska kamieniami albo patykami i że ją to nie obchodzi, że ja pracuję z domu a tak poza tym to ona też ma czas relaksu i ma to w dupie generalnie. Wk... mnie niesamowicie przez to, co gadała (bo mija się z prawdą) a poza tym przez sposób w jaki to gadała ale starałem się zachować spokój i tylko jej wygarnąłem co o tym myślę. Nie chcę zgłaszać tego na policję, a mam ku temu podstawy, ale co zrobić z takimi upierdliwymi ludźmi? Inna kwestia, że kilka razy miałem już sytuację, że w jakichś konfliktowych sytuacjach z facetem dało się zwykle dogadać a baba od razu była agresywna.
  • 1