Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Okres świąteczny dla mnie zawsze jest trudny. Wracam do domu rodzinnego. Nie wiem po co, chyba tylko żeby w ten społecznie ważny czas nie siedzieć samemu w bloku w 4 ścianach. A w domu co? Patologia, nieobecny emocjonalnie ojciec i narcystyczna, psywnie agresywna matka terroryzująca każdego z domowników. Absurdem jest to, że nawet nie można swobodnie pogadać z bratem/siostrą, bo jeszcze rozmowa zostanie podsłuchana i zwykle, przyjacielskie zwierzenie się zostanie odebrane za "obrabianie dupy" I kolejną, hałaśliwa awanturą. Juz od dłuższego czasu zauważam u rodzeństwa syndrom sztokholmski, bo spotykam się z ich złą reakcją, gdy rozmawiam z ojcem, tak bardzo znienawidzonego przez matkę, wokół wszystko się w domu kręci. Nigdy też nie spotykam się ze zrozumieniem z dalszej rodziny, bo na zewnątrz wszystko zawsze było super (ofiary przemocowych domów wiedzą o co mi chodzi). Wynikiem tego jest mój częsty lęk i analiza własnej poczytalności. Bo co, jeśli mam jakieś urojenia, psychozy (schizofrenie innymi słowy) i tylko ja uważam dom, w którym dorastałem za patologię. Może powinienem skupić na tu i teraz, a do przeszłości nie wracać? Tylko czy tak można, podczas gdy dzieciństwo jest pieprzonym stygmatem na całe życie?

#depresja #przegryw #psychologia



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: grap32
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 4
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: wygląda mi na to że nie czujesz się tam najlepiej
zalecam skrócenie wizyty, jeden nocleg powinien wystarczyć
Jeżeli chcesz porozmawiać z ojcem to dlaczego masz się blokować tym że matka na to krzywo patrzy, sam podtrzymujesz patologiczne schematy
Jak chce to niech zrobi pełną awanturę, którą nagrasz na telefon, a jak nic nie zrobi, to są twoje iluzje
  • Odpowiedz