Wpis z mikrobloga

Mi się niby udało, ale z mocnym życiowym poślizgiem.

2014
Po studiach przeprowadziłem się do Warszawy, studiowałem trochę w Krakowie i potem za granicą, w stolicy dostałem niby fajną robotę - 1,5 średniej średniej krajowej 5600 brutto. Nowy szef akurat kupował mieszkanie na Woli do remontu za 6600/m2. Ja biorąc pod uwagę to ze dopiero zaczynałem przygodę z dorosłym życiem i nie wiedziałem gdzie będę chciał/mógł mieszkać brałem najtańszy pokoj i ogólnie zależało mi na tym żeby generować gotówkę i kupić sobie chatę w przyszłości. Podczas studiów udało mi się uzbierać trochę oszczędności wiec na bieżąco dokładam do puli.

2015
Wyjeżdżając na dłuższa delegacje podnająłem pokoj dziewczynie, która potrzebowała pomieszkać gdzieś 2 msc bo czekała na odbiór mieszkania które kupiła, coś tam mówiła że kredyty są tanie i warto kupować. Słuchałem tego ale se myślę ze kredyty są dla frajerów, jak nie masz gotówki to Cię po prostu nie stać. Zarobki wzrosły do 2 średnich, ale w całej branży kryzys i możliwe widmo zwolnień to nie czas na mieszkanie.

2016
Zbieram kasę, zarobki wzrosły do 3 średnich, ale w całej branży kryzys i widmo zwolnień, nie wiem czy długo popracuję, to nie czas na mieszkanie.

2017
Pare razy zmieniałem pokoje, ale po raz pierwszy zostałem wykopany z mieszkania, które idzie na sprzedaż. Ze współlokatorem śmiejemy się z ogłoszenia znalezionego w internecie: „kto jej kupi mieszkanie na Starym Mokotowie za 10k z metra? Chyba głupi”

2018
Firma ledwie zipi, niby kryzysu nie ma ale rynek jest słaby i nikt sensowny nie zatrudnia a za dużo płacą żeby rezygnować, to nie jest czas na mieszkanie. Najlepszy ziomek mówi ze kupuje developerski w KRK na fajnym osiedlu 7,5k z metra i pyta czy nie chce tez wziąć, w ostatniej chwili się wycofuję, przecież ja mieszkam w Warszawie, po co mi chata w Krakowie

2019
Pojawiła się różowa, jest fajnie i może byśmy razem zamieszkali, fajnie byłoby już mieć swoją chatę, ona pojedzie na chwile popracować w DE, a ja mam już trochę kasy i mógłbym iść do sklepu z mieszkaniami i coś kupić. A nie czekaj, firma się w końcu wywaliła i dostałem wypo, to nie jest czas na mieszkanie, nie wiem co mam ze sobą zrobić, wyprowadzam się.

2020
#neet w DE, to nie jest czas na mieszkanie

2021
Dostałem z powrotem robotę w PL, ale w innym mieście wojewódzkim - za średnia krajowa nie poszaleje, chyba bym chciał coś kupić ale nie w tym mieście…

2022
Wracam do Warszawy! Dostałem robotę w korpo w nowej, stabilnej branży, 3x średnia krajowa, mija okres próbny i dostaje umowę na stałe. Patrzę na rynek który zaczyna uciekać po prawie 10-15% skoku, 3 tyg przeglądania ofert, 4 spotkania, jedna umowa. Mocno zastanawiałem się nad kredytem, ostatecznie z niewielką pomocą rodziców zeruje się z bieżących oszczędności (zostaje tylko kilka rocznych limitów na IKE/IKZE których nie chciałem ruszać bo Edo) i biorę 2pok na Muranowie za 12k/m2.

Wprowadzamy się, czuje zajebistą ulgę ze już po wszystkim, a tak naprawdę dopiero teraz się zaczyna. 2 tygodnie później mam rozgrzebany remont, a Putin wjeżdża na Ukrainę, oglądam niusy, ale najbardziej ciekawi mnie to ile zostaje z bloków, które oberwą rakietą

2023
Głowa się trochę uspokaja, kasa się zbiera, brak kredytu pozwala na spokojny sen, mieszkanie niby fajne ale przydałyby się dodatkowe 2 pokoje…

2023/2024
Zaczynam myśleć o wszystkim: jedno mieszkanie mnie nie utrzyma, za rok już nie będę mógł wziąć hipoteki na 30 lat bo będę za stary i będzie trzeba skrócić okres kredytowania, co będzie jeśli stracę robotę i już nie będę miał dobrej zdolności, może dobrze byłoby wyłożyć cash na wkład własny i kupić choćby coś małego w KRK, ale ceny tak odjechały ze czuje się jakbym znowu był na początku drogi i jakbym bał się wejść na rynek którym są wystawiane spekulacyjne ogłoszenia z +10% ceny z wczoraj i ludzie się jeszcze licytują…

#nieruchomosci
  • 11
  • Odpowiedz
@Reymont: najbardziej mnie rozwala, że w tym 2025/2014 ktoś z naszych rówieśników albo był dobrze pokierowany, albo był dobrze pokierowany i miały hajs, albo miał tyle we łbie żeby rozumieć że kredyt jest tani i być tak "dorosłym" żeby brać mieszkanie w coś takiego jak kredyt
  • Odpowiedz
  • 0
@zeszyt-w-kratke
Teraz mam 33/34l, a w momencie spłaty ostatniej raty mogę mieć max 65l, czyli mam jeszcze rok z hakiem na wzięcie kredytu z 30l okresem kredytowania i teoretycznie najniższą ratą. Zakładając ze to drugie mieszkanie idzie na wynajem i w pracy będzie mi się wiodło nie gorzej to pewnie udałoby się je spłacić w przeciągu 7-10 lat, ewentualnie sprzedać jedno i kupić już większe dla rodziny, kiedy będzie ona w komplecie.
  • Odpowiedz
  • 1
@interpenetrate:

najbardziej mnie rozwala, że w tym 2025/2014 ktoś z naszych rówieśników albo był dobrze pokierowany, albo był dobrze pokierowany i miały hajs, albo miał tyle we łbie żeby rozumieć że kredyt jest tani i być tak "dorosłym" żeby brać mieszkanie w coś takiego jak kredyt


No dokładnie, ja nie brałem bo uważałem, że jak będę miał pieniądze to po prostu kupię co mi bedzie potrzeba, poza tym nie wiedziałem gdzie
  • Odpowiedz
2017

Pare razy zmieniałem pokoje, ale po raz pierwszy zostałem wykopany z mieszkania, które idzie na sprzedaż. Ze współlokatorem śmiejemy się z ogłoszenia znalezionego w internecie: „kto jej kupi mieszkanie na Starym Mokotowie za 10k z metra? Chyba głupi”


@Reymont: pamiętam jak w 2015 rodzice ziomeczka sprzedali działke i mu za 400k kupowali 40 mkw mieszkanko.2 pok.
Se mysle Ocurva ale drogo. No ale MokoTown lokelizejszyn.
  • Odpowiedz