Wpis z mikrobloga

Amerykanin (i Polak…) bombardowany jest reklamami banków – zapewniających, że wszystko można mieć, byle się odpowiednio zadłużyć - a młody człowiek powinien odseparować się od rodziny i brać na kredyt mieszkanie. Jest to genialny wynalazek bankierów: Bierze się $200.000 od starego Browna („złóż na rachunku, byś był zabezpieczony na starość”) oferując mu za to 5% - i pożycza młodemu Smithowi („by mógł się usamodzielnić”) na 9%; po czym bierze $200.000 od starego Smitha i pożycza młodemu Brownowi. I już ma się rocznie 4% od 400.000 – czyli $16.000.

Jak uda się pożyczyć im na 25 lat – to własnością banku stają się wszystkie pieniądze Browna i Smitha.

Nie mówię, że branie pożyczek jest czymś złym. Jeśli mamy interes, na którym możemy zarobić 25% rocznie, to nie ma co się wahać: bierzemy pożyczkę na 9% i jedziemy! Nawet, jeśli się pomylimy dwukrotnie, i będzie to 12% - to i tak jakoś się przeżyje. A może się pomylimy i będzie to 50% Kto wie?

Tu jednak mowa o kredytach na najgorszy rodzaj inwestycji, jaką jest mieszkanie. Na meble. Jest to założenie sobie pętli na szyję. Dawniej i w Polsce mawiano: „Dobry gospodarz buduje najpierw oborę, chlew i stodołę – a dopiero potem dom!”

A na co dziś biorą kredyty młodzi ludzie w miastach? (...)

Więcej na blogu Janusza Korwin-Mikkego. Zapraszamy

#nieruchomosci #kredythipoteczny #2018
  • 1
  • Odpowiedz