Wpis z mikrobloga

@George_Liquor: sorki że dopiero odpisuje ale zapomniałem kompletnie prędzej. Cały serial to jedna wielka ekspozycja jadąca do przodu jakby twórcy bali się że nie dostaną drugiego sezonu. 90% gagów opiera się tylko na wulgaryzmach które nawet nie pasują do danej sytuacji. Piosenki choć śpiewane przez broadwayowskich aktorów, często wybijają z rytmu danego odcinka i jak już myślę że nawet mogłyby być chwytliwe to we zwrotki wplatane są słowa typu shitty fucking
  • Odpowiedz
@tomaszek1161 mam podobnie. No może poza tym, że nie przepadam za musicalami, ale Loser to jedyna piosenka której nie przewinalem. W porównaniu do odcinka pilotażowego, brakuje mi gagów jak w stacji telewizyjnej czy gry słów jak "strawberry pimp".
  • Odpowiedz