Wpis z mikrobloga

Poniżej „rozbierana” scena z filmu „Doktor Jekyll i pan Hyde” (1931). Można powiedzieć – z jednej strony znamienna dla amerykańskiej ery filmowej pre-Code, tj. przed wprowadzeniem tzw. kodeksu Haysa, kiedy to pozwalano sobie na całkiem sporo, z drugiej – nawet wówczas pokazywanie się na ekranie w takim negliżu i w takich dwuznacznych okolicznościach (doktor Jekyll ma przecież w filmie narzeczoną) było wyzywające i kontrowersyjne. Parę lat później, już po wprowadzeniu wspomnianego kodeksu, dokonano „reedycji” filmu, pozbawiając go tych najbardziej zmysłowych fragmentów.

---

Ale choć scena ta wpisuje się w ogólny „klimat” dzieła Roubena Mamouliana, to nie ona stanowi o jego sile, tylko pan Hyde. To prawdziwa bestia, plugawa, chutliwa, nieokiełznana kreatura, której zwierzęcość wyeksponowano poprzez charakteryzację – małpią twarz z kłami. Fredric March, który wcielił się i w Jekylla, i w Hyde'a, dostał zasłużenie za tę podwójną rolę Oscara. Charakteryzacja charakteryzacją, ale do tego dochodzą mimika, gestykulacja, ruchy. Hyde kipi zwierzęcością, lubieżnością i brutalnością. I mimo tej ekspresji środków nie wydaje się karykaturalny, tylko rzeczywiście niepokojący. Monster movies studia Universal, które powstawały w tym samym czasie, a więc m.in. „Dracula” z Belą Lugosim i „Frankenstein” z Borisem Karloffem, są stylowe i dały kinu ikoniczne wizerunki tych antagonistów, ale dla mnie, przyznam, przy „Doktorze Jekyllu i panu Hydzie” (wyprodukowanym przez Paramount Pictures) są jak dobranocki. Jedyne, co mógłbym zarzucić temu filmowi, to niezwykle melodramatyczne dialogi między Jekyllem a jego narzeczoną Muriel.

Jeszcze dwie ciekawostki. Długo nie zdradzano, jak nagrano sceny transformacji Jekylla w Hyde'a, widzimy bowiem, jak jego twarz dość płynnie zmienia się z ludzkiej w odrażającą gębę Hyde'a. To nadali robi wrażenie, a w latach 30. to już w ogóle musiało dawać piorunujący efekt. Później ujawniono, że osiągnięto to w dużej mierze dzięki kolorowym filtrom nakładanym na obiektyw – to one w czarno-białym filmie nadawały twarzy Jekylla cienie i odpowiednią tonację podczas metamorfozy. Podobny zabieg, chyba nawet sprawniej, wykorzystano w „Sh! The Octopus” (1937).

I druga ciekawostka: film na długie lata przepadł. Dziesięć lat po jego premierze po powieść Stevensona sięgnęło studio Metro-Goldwyn-Mayer, które wykupiło również prawa do kopii niemego dzieła z 1920 r. i tego z 1931 r. Wykupiło i schowało gdzieś w magazynach, żeby ich nowy film nie miał konkurencji w postaci starszych, efektownych produkcji. Przez 25 lat oscarowy „Doktor Jekyll i pan Hyde” z 1931 r. był nieobecny, zdaniem wielu osób po prostu został zniszczony. Do kopii udało się dotrzeć dopiero w 1966 r.

Polecam oglądać w dobrej jakości (wersja na CDA pozostawia sporo do życzenia). Na YT można zaś znaleźć wersję niemą z 1920 r. podpisaną jako dzieło z 1931 r. ¯\(ツ)/¯

#filmy #film #kino #horror #szatanskieobrazki #ciekawostkiwydlubanezpepka #grupaobnizaniapoziomu #filmoweimpresje
podsloncemszatana - Poniżej „rozbierana” scena z filmu „Doktor Jekyll i pan Hyde” (19...
  • 2
  • Odpowiedz