Wpis z mikrobloga

Sorry za tl/dr. Jakoś w 2011 czy 2012 byłem u nich oglądać samochód ściągnięty z Włoch, zanim przyszedł handlowiec przeleciałem sobie na szybko czujnikiem lakieru, to wyszło, że malowany w paru miejscach. Czy robił to Caroutlet, czy już taki ściągnęli, pies wie (w końcu z Włoch...), choć praktycznie normalną praktyką jest podpicowanie samochodu do sprzedaży - polerki, naprawa drobnych wgniotek, zadrapań, itd. Jeśli uczciwie przedstawiają, co było robione, to nie ma problemu.
  • Odpowiedz
Przykład - pierwsze auto z serii, kupione w Renault pod Wieliczką. Przy rejestracji wyszło, że "przypadkiem" rok pierwszej rejestracji podano jako rok produkcji.


@ytong: Jaki model i generacja, ewentualnie rocznik samochodu który tam kupiłeś?
Przejeżdżam często w pobliżu, kiedyś może zajrzę co maja na placu ciekawego.
  • Odpowiedz
@ytong: w sumie to Twój komentarz mnie trochę uspokoił. Krąży taka obiegowa opinia, że handlarzy należy się wystrzegać.

Jak auto było robione to nie jest tak, że się boję. Byle było zrobione dobrze. Nie jestem idiotą, wiem, że często ludzie pozbywają się aut z jakiegoś powodu, i nie zawsze jest to nuda.
  • Odpowiedz
@smilealittlebit: handlarz handlarzowi nierówny, dlatego jak pisałem, wolę nieco dołożyć i kupić w komisie przy dealerze, a nie od drobnego handlarza. IMO większa szansa na bezproblemowy samochód.
  • Odpowiedz