Wpis z mikrobloga

TL;DR: Wypożyczyłem sobie Hełm VR Meta Quest 3 i dzielę się wrażeniami.

Od kiedy się dowiedziałem że istnieje coś takiego jak wirtualna rzeczywistość zawsze chciałem zobaczyć ją poprzez soczewki hełmu VR. Nie dane mi było zobaczyć tego w latach 90-tych kiedy wychodziły pierwsze, komercyjne zestawy VR takie jak VFX1 Headgear o których czytałem w Bajtku lub Top Secrecie. Głównym powodem była oczywiście cena, prawdopodobnie liczba osób które mogłyby sobie pozwolić na coś takiego w Polsce była niewielka. Później temat przycichł na kilkanaście lat (z mojej perspektywy) dopóki nie pojawiła się firma Oculus która zapowiedziała że pracuje nad komercyjnie dostępnym hełmem VR. Temat wirtualnej rzeczywistości wrócił do mediów, w związku z czym inne firmy również zapowiedziały z czasem swoje zestawy VR. Na rynku pojawiły się więc Oculus Rift (a po wykupieniu Oculusa przez Metę także Meta Quest 1, 2 i 3), PSVR i PSVR 2, Valve Index, HTC Vive i jeszcze pewnie parę innych których nazw nie pomnę. Gdzieś tak w 2019 brat zaprosił mnie do siebie żeby pokazać PSVR podłączony do jego PS4. Byłem pod sporym wrażeniem choć ten zestaw miał wyraźny efekt „siatki”. Od tamtej pory zastanawiałem się nad zakupem takiego zestawu by podłączyć go do swojego peceta ale moje zapędy studziły ceny (zresztą dalej studzą ale teraz już nie tylko ceny). Niedawno znalazłem firmę która wypożycza sprzęt elektroniczny i postanowiłem sobie wypożyczyć zestaw Meta Quest 3.

Sprzęt odebrałem z paczkomatu, przyniosłem do domu, odczekałem godzinę aby sprzęt nabrał temperatury pokojowej, w międzyczasie zainstalowałem aplikację windowsową Oculus która jest potrzebna jeśli chcemy połączyć Meta Quest 3. Piszę o tym ponieważ można używać hełmu bez komputera na zasadzie rzeczywistości rozszerzonej (augmented reality) czyli widząc to co się znajduje wokół nas jednocześnie mając możliwość przenoszenia i przypinania okienek np. do ściany. Można także instalować aplikacje i gry ze sklepu Meta Store bezpośrednio w goglach Meta. Swoją drogą zastanawiam się jak to wygląda w innych zestawach, zakładam że Valve Index można tylko używać w połączeniu z komputerem (może to kiedyś przetestuję). Ja jednak wypożyczyłem gogle głównie po to by używać ich z komputerem i na tym się w tej recenzji skoncentruję. Zestaw można połączyć z komputerem na dwa sposoby: przewodowo i bezprzewodowo. Najpierw podłączyłem gogle kablem USB zakładając że da mi to większą prędkość przesyłu danych. Po podłączeniu kabla do wejścia USB 3.1 w komputerze, ku mojemu zdziwieniu nie zniknął komunikat o tym żeby podłączyć kabel do gniazda USB 3.0 (kabel którego używałem miał końcówkę USB-C ale może nie miał jakiegoś certyfikatu) ale nie przejąłem się tym zbytnio. Drugi sposób podłączenia to tzw. Air Link czyli połączenie za pośrednictwem Wi-Fi. Testując aplikacje zmieniałem sposoby połączenia by sprawdzić który jest lepszy ale szczerze mówiąc wydaje mi się że oba są równie dobre. Z tego co pamiętam to należało jeszcze w aplikacji Oculus zaznaczyć by aplikacja Oculus była domyślnym środowiskiem uruchomieniowym dla sterownika OpenXR.

Moim następnym krokiem było ustalenie ile z tytułów które mam na steamie obsługuje vr. Po przefiltrowaniu na mojej liście znalazły się gry:

- Distance – wyścigówka z fajną muzyczką, stylistycznie nawiązująca do filmu Tron,
- Elite Dangerous – space-sim z elementami eksploracji i handlu,
- The Lab – zbiór mini-gier pod vr stworzony przez Valve,
- Overload – strzelanka w stylu Descenta, latamy stateczkiem po labiryncie,
- Propagation VR – strzelanka w której bronimy się przed nadchodzącymi zombiakami,
- Redout – wyścigówka w stylu Wipeouta,
- Space Engine – program wizualizujący planety systemu słonecznego, Słońce i inne gwiazdy i galaktyki,
- Steam VR – rodzaj interfejsu między Steamem a grami vr,
Poza tym testowałem jeszcze gry które wymagały kombinowania:
- Dying Light,
- Euro Truck Simulator 2,
- BeamNG (nie wymaga ona kombinowania ale włączenia vr w opcjach).

Pierwsze co odpaliłem to Space Engine, który był głównym powodem dla którego zamówiłem gogle. Po włączeniu opcji vr oniemiałem. Wrażenie wielkości planety znajdując się od niej w odległości kilku tysięcy kilometrów jest niesamowite. Wszytko to co podziwiałem wcześniej na ekranie monitora w stereoskopii wygląda 10 razy lepiej bo mamy odczucie skali obiektów. Później odkryłem jeszcze że fajną opcją jest zmiana bazy stereoskopowej (czyli rozstawu wirtualnych oczu), zwiększając tą bazę można spowodować że duże obiekty będą się wydawały znacznie mniejsze i w ten sposób spowodować że np. planeta będzie wielkości pięści. Trochę brak jakiejś klawiatury ekranowej, ale to w zasadzie jedyny minus programu.

Następnie odpaliłem Steam VR. Po uruchomieniu programu pojawiamy się w specjalnym pokoju. Na jednym z wyświetlaczy w pokoju mamy listę gier na steamie wspierających technologię vr i możemy uruchomić dowolną z nich wskazując na nią kontrolerem. Na innym wyświetlaczu mamy listę znajomych na steamie, na jeszcze innym wyświetlaczu mamy listę otwartych pokojów które można odwiedzić. Poza tym w pokoju mamy półki a na nich obiekty które możemy brać, powiększać i pomniejszać. Trzeba pamiętać że w tym programie kontrolery mogą spełniać różne funkcje m.in. rysować obiekty w 3D.

The Lab to zestaw mini-gier, pierwszą grą jaką uruchomiłem był Slingshot czyli strzelanie z gigantycznej procy do wież z kartonów, fajne jest to że każda z kul jaką strzelamy potrafi mówić, ma własną osobowość i na bieżąco komentuje nasze poczynania. Inną fajną grą był Defend the Castle. Stajemy na flance muru zamkowego, chwytamy łuk i prujemy strzałami w nadbiegających przeciwników. Byłem zaskoczony jak naturalnie i satysfakcjonująco się strzela z łuku. Można się poczuć jak Legolas w czasie obrony Helmowego Jaru. Była też gra w której bawiliśmy się w naprawianie robotów (z marnym skutkiem), gra w której strzelamy trzymanym w rękach statkiem jednocześnie omijając pociski przeciwników, gra w której zwiedzamy sklep rodem z gier rpg i to chyba wszystko.

Elite Dangerous – po spędzeniu 1300 godzin przed monitorem chciałem zobaczyć jak ta gra wygląda w vr. Pierwsze wrażenia były pozytywne, podobne do tych z Space Engine ale szybko okazało się że problemem jest sterowanie. Każdy kto choć trochę polatał w ED wie że w zasadzie każdy klawisz pełni jakąś funkcję i weź obsługuj grę klawiaturą mając hełm na głowie… Do tego wsparcie gry dla kontrolerów Meta Quest ogranicza się chyba tylko do obsługi analogów. Grałem więc z hełmem na głowie, podziwiając widoki podczas lądowania na planetach albo startu z bazy kosmicznej i wciskając klawisze na pamięć. Średnie doświadczenie. Czarę goryczy przepełnia fakt że po wyjściu ze statku widok zmienia się z vr na widok na wirtualnym monitorze. Liczyłem że eksploracja „z buta” będzie robiła równie duże wrażenie co lot statkiem. Cóż…

Po pobieżnym przejrzeniu gier vr na steamie postanowiłem ściągnąć sobie darmową grę Propagation VR. Jesteśmy ochroniarzem w stacji metra, w czasie ataku zombie potrąca nas pociąg, odrzuca nas na peron, budzimy się nie mogąc ruszać nogami. Zostajemy sami z pistoletem i strzelbą przeciwko hordom zombiech. Podobnie jak w tej grze z łukiem tak i tutaj strzelanie wydaje się bardzo naturalne. Pistoletem można celować jak w rzeczywistości czyli używając systemu 3 kropek. Czasami łapałem się na tym że przymykam oko by wycelować drugim i strzelić zombiakowi w głowę – najczęściej kończąc jego męki. Po przetrwaniu pierwszej fali spotykamy żołnierzy którzy obiecują nam pomoc. Udało mi się dotrwać do 3 fali kiedy pojawiły się pajączki.

Odpaliłem także Overload, duchowego spadkobiercę serii Descent, zresztą Overload podobno robili ludzie z Parallax Software. Pograłem 15 minut, zrobiło mi się niedobrze i wyłączyłem. Generalnie gra jest fajna ale jest nieodpowiednia pod vr. Dla tych którzy nie wiedzą: w grach w vr lepiej jest kiedy postać nie przemieszcza się dużo bo przez to szaleje błędnik a to powoduje złe samopoczucie. W Overload latamy szybko i obracamy statkiem we wszystkich osiach. Wiedziałem że ta gra wywoła taki efekt ale musiałem spróbować.

Aby uruchomić BeamNG w trybie vr należy na początku uruchomić grę z użyciem sterownika Vulkan. Potem zasiadamy za kółkiem wirtualnego samochodu i jazda. To fajne uczucie zasiąść za kółkiem samochodu wyścigowego w wirtualnej rzeczywistości. Spędziłem dużo czasu rozpędzając się i później skacząc jakiegoś klifu i obserwując zniszczenie samochodu. Widać jednak że gra w vr wymaga dopracowania zwłaszcza w kwestii interfejsu.

Euro Truck Simulator 2 ma ograniczone wsparcie dla rzeczywistości wirtualnej. Aby odpalić ETSa w trybie vr należy dodać -oculus w linii poleceń we właściwościach gry. Sama gra zyskuje w goglach nie tylko przez głębię ale przez możliwość rozglądania się. To jest przydatne kiedy dojeżdżamy do skrzyżowania - nie musimy już używać klawiszy by rozejrzeć się lewo – prawo – rozglądamy się ruszając głową, co może nie wydawać się dużym udogodnieniem ale dla mnie jest ważne. Poza tym to po prostu jazda w stereoskopii.

Postanowiłem także odpalić Dying Light który jakieś tam szczątkowe wsparcie dla wirtualnej rzeczywistości ma. Pierwsze doświadczenie było negatywne, nudności dopadły mnie szybko ale po jakimś czasie spróbowałem ponownie i było odrobinę lepiej. Po paru sesjach moje odczucia z gry poprawiły się choć do komfortowego grania było daleko. Ta gra jest emocjonująca na monitorze, w vr to wszystko nabiera nowego wymiaru dosłownie i w przenośni. Przedzieranie się nocą między strefami bezpieczeństwa, lawirując między przemieńcami podnosi poziom adrenaliny. W dzień parkour, walka z grupkami zombiaków, ucinanie łbów w zwolnionym tempie i wykopywanie truposzy w powietrze robi jeszcze większe wrażenie w vr. Interfejs gry jednak w ogóle nie jest dostosowany do grania w goglach.

Pograłem także w Distance ale tam vr nie robił już takiego wrażenia jak w innych grach, podobnie było zresztą w Redout.

Przejdźmy do wad zarówno generalnie wszystkich zestawów VR, tego zestawu konkretnie i niektórych gier. Największym problemem po nudnościach (zwykle spowodowanych tym że gra powinna być ogrywana na goglach) są spadki jakości obrazu. Nie wiem od czego one zależą, (podejrzewam że mogłoby być lepiej gdybym użył specjalnego kabla USB) występują one zarówno przy połączeniu przewodowym jak i bezprzewodowym. Meta Quest 3 jest także średnio wygodny, założenie hełmu tak by obraz nie był rozmyty wymaga dosyć mocnego zaciśnięcia paska z tyłu. To skutkuje tym że po 15-20 minutach mamy piękną, czerwoną obwolutę wokół oczu. A do tego wszystkiego nawet przy takim dociśnięciu w okolicach nosa jest szpara przez którą przedostaje się światło. Podobno można dokupić nakładki które zwiększają komfort i blokują światło ale w produkcie za 2500zł coś takiego powinno być w zestawie. Używałem gogli około 2-3 godziny dziennie i po jakimś zauważyłem u siebie lekkie zawroty głowy, problemy z utrzymaniem równowagi i problemy z oceną odległości. Wszystkie te objawy już ustąpiły ale warto pamiętać o robieniu sobie przerw.

Generalnie całe doświadczenie oceniam na plus. Gogle wypożyczyłem w plenti.app i kosztowało mnie to ok 200zł za tydzień. Niestety plenti ma nielubiany przeze mnie wymóg podania numerów karty ale w tym przypadku zacisnąłem zęby i podałem. Odczekam jakiś czas i prawdopodobnie wypożyczę Valve Index i wtedy też pewnie podzielę się wrażeniami.

#komputery #vr #gry
  • 7
Dzięki za ścianę tekstu. Ogólnie Twoje spostrzeżenia są dobre, ale niepełne. Ogólnie przetestowałeś jakieś 30% możliwości questa.
Zacznijmy od hardware: q3 należy traktować jako takie niezbędne minimum podatne na modyfikacje. Jest dużo możliwości zmian pod siebie, od zmiany opaski, interfejsu który dotyka twarzy, po nakładki na kontrolery czy akcesoria do nich (jak kije do golfa, gunstocki, rakiety do tenisa, ping ponga, krykieta itd). Akurat w przypadku q3 to że dostajesz niezbędne minimum
@mar-v-son: porno w vr ryje banie mocno. Wrazenia są zbyt realistyczne. Powrót do normalnego porno jest ciężkie bo nawet Ci nie stanie ;). Zresztą jest masa rzeczy których nawet jeszcze nie wymieniłem. Granie multiplayer w ping ponga, strzelanki, planazowki, among us, mini golfa to też już zupełnie inna frajda
@meloman: za dużo gier które wykorzystały gogle jako ekran "3D" a za mało gier które robią robotę z możliwości VR, odpal sobie Eleven Table Tennis czy Superhot to zobaczysz co to znaczy.

Grałem więc z hełmem na głowie, podziwiając widoki podczas lądowania na planetach albo startu z bazy kosmicznej i wciskając klawisze na pamięć


Reality Mixer i widzisz dalej klawiaturę ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale dziwne że
  • 0
@wujek_zla_rada: Podstawowy problem jest taki że wynająłem hełm na tydzień a skoro tak to bez sensu jest inwestować w gry vr więc próbowałem gry które już miałem albo testowałem darmówki. Jeśli kiedykolwiek kupię sobię jakikolwiek zestaw vr to wtedy kupię sobie jakieś gry pod vr zwłaszcza Half Life: Alyx (nie tylko ze względu na vr ale choćby z racji że lubię tą serię) a także może jakieś dodatki do gogli poprawiające
  • 0
@Wu70: Jak kupię gogle to może wypróbuję te tytuły zwłaszcza Superhota którego mam w wersji zwykłej. Zestawu HOTAS nie pozwala mi kupić sumienie, zresztą podobnie jak kierownicy, gogli i kilku innych fanaberii. Być może gdybym grał w inne space-simy albo symulatory lotu to byłoby lepsze uzasadnienie zakupu.
@meloman: no ja też kupiłem q3 z głównym nastawieniem na pcvr, standalone to było takie meeeh, nie dla mnie. W końcu się przemoglem, poinstalowalem to to to tamto i teraz glownie gram standalone gry. Co do researchu to jakby Ci to powiedzieć, #!$%@? ;) primo nie wypożycza się q3 za 200zl na tydzień bez gier tylko kupuje się go w sklepie mety, masz 30 dni do testowania za darmo i możesz