Wpis z mikrobloga

#wojna #rosja #ukraina #wojnainformacyjna
Działanie ruskiej propagandy na zachodzie przez strony internetowe, długi ale warty do przeczytania i odnotowania artykuł w linku całość wraz z infografiką po angielsku.
Tu link; https://insightnews.media/pro-russian-websites-network-in-europe-serve-russia-information-warfare/
Tutaj macie puszczone przez tłumacza chyba większą część.

Nasze wspólne badanie z międzynarodową społecznością śledczą InformNapalm, oparte na analityce serwisu i wyszukiwania, ujawniło, że wiele serwisów informacyjnych łączy nie tylko podobna tematyka i narracje prorosyjskie, ale także wzajemne cytowania i ruch odsyłający z jednego serwisu do drugiego, jak pokazane na infografikach.

Strony internetowe znajdujące się na liście charakteryzują się różnym stopniem stronniczości – od ciągłej krytyki Zachodu, wybierania wyłącznie negatywnych informacji o Ukrainie i pozytywnych relacji z Rosji, po rozpowszechnianie znanych rosyjskich podróbek i ostrej kremlowskiej propagandy cytującej państwowe media Putina. Najbardziej radykalne źródła propagują także globalne teorie spiskowe, piętnują Zachód i jego przywódców politycznych oraz przewidują jego upadek.

Przykładowo w Europie, zwłaszcza w Niemczech i Francji, rozwinęła się cała sieć stron internetowych, które w różny sposób wspierają agendę Kremla lub otwarcie szerzą rosyjską propagandę i demonizują Stany Zjednoczone, UE i kolektywny Zachód.


Prawie wszystkie te prorosyjskie źródła publikują artykuły dotyczące standardowego zestawu tematów: pozytywne relacje z Rosji, uzasadnienie jej inwazji na pełną skalę i wojny z Ukrainą za pomocą kremlowskiej propagandy medialnej i fałszerstw, „Naziści na Ukrainie”, „bombardowanie Donbasu, ” i „samoobrona” przed „ekspansją NATO na wschód”.

Aby przyciągnąć uwagę i wzbudzić zaufanie, wiele z tych mediów pozycjonuje się jako alternatywne źródła informacji, jednocześnie krytykując krajowe media głównego nurtu, zarzucając im stronniczość na korzyść rządu lub „globalistów”.

Warto zauważyć, że wiele z tych witryn promuje skrajnie prawicowe i prawicowe partie radykalne, a także skrajnie prawicowych polityków, którzy są niemal powszechnie znani ze swojego prorosyjskiego stanowiska lub wygłaszania przychylnych Putinowi wypowiedzi. Inna kategoria portali prorosyjskich ma wręcz przeciwnie, radykalne lewicowe poglądy i nastroje komunistyczne (albo wierzą w antyhitlerowskie bajki propagandy Putina, albo fascynują się i tęsknią za byłym Związkiem Radzieckim, którego historia jest pełna masowych egzekucji i masowych przymusowych deportacji na Syberię i do Gułagów wszystkich, którzy nie zgadzali się z dyktaturą komunistyczną).


Dla reżimu Putina nie ma większego znaczenia, czy strona internetowa lub polityk jest skrajnie prawicowy, czy skrajnie lewicowy; dla Rosji najważniejsze jest nagłośnienie europejskich odbiorców swoich narracji i dezinformacji. Kreml uważa media i polityków obu obozów za „pożytecznych idiotów”. Pomagają szerzyć dezinformację i podziały w społeczeństwie europejskim, a także bezpłatnie wpływają na opinię publiczną (niektóre prawdopodobnie nie). Dopóki osłabiają UE i podważają jedność Europy, Kremlowi odpowiada to.

Dlaczego warto wiedzieć o powiązaniach stron internetowych prorosyjskich i antyzachodnich? By zrozumieć znaczenie zorganizowanej i celowej pracy w polu informacyjnym, która wspiera wysiłki Rosji w jej wojnie na pełną skalę przeciwko Ukrainie i jej kampanii dezinformacyjnej wymierzonej w Europę, której celem jest wywarcie wpływu na opinię publiczną, osłabienie władzy rządowej oraz szerzenie rozpaczy i chaos.

Celem Moskwy byłoby doprowadzenie do władzy radykalnych sił, z którymi ma ciepłe stosunki. Kwestia ta stała się szczególnie groźna na kilka miesięcy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.


Strony takie mają znacznie większy wpływ niż sieć prorosyjskich stron zawierających rosyjskie słowo „prawda” w nazwie domeny czy niedawno odkryta sieć fałszywych stron i kremlowskich botów w mediach społecznościowych. Przecież sieci te albo istniały krótko, docierały do wąskiego grona odbiorców, albo same w sobie nie były wiarygodne.

Eksperci i państwa UE powinny monitorować działalność takich serwisów, a czytelnicy powinni kwestionować takie treści, ponieważ wysiłki faworyzujące Rosję w polu informacyjnym w czasach konfrontacji geopolitycznej działają na korzyść reżimu Putina i szkodzą Europejczykom. Przecież Rosja pokazała, że prowadzi nie tylko wojnę na polu bitwy, aby zniszczyć Ukrainę, ale także wojnę informacyjną, aby rozbić zjednoczoną Europę.