Szkoda, że w Polsce nie każdy może rozwinąć skrzydła na dobre wykonując wiele zawodów/mając konkretne wykształcenie.
W Polsce jest jedynie kilka zawodów dla przeciętnego człowieka w którym można dobrze zarobić.
Spójrzcie na przykład na to. Można być rewelacyjnym z chemii, napisać z niej świetne maturę, później ukończyć kierunki chemiczne ze świetną średnią, ale później sufit zarobków w Polsce jest o wiele, wiele niższy niż sufit przeciętnego lekarza.
Można być świetnym fizykiem, ale po niej zazwyczaj zostaje jedynie praca naukowa na uniwersytecie/nauczyciel w szkole lub najlepsze co może zrobić- praca w finansach (tyle, że tu fizyką się już nie zajmujesz).
Świetnym przykładem jest budownictwo. Trudny kierunek 5 letni tylko, żeby później pracować z obowiązkowymi nadgodzinami niepłatnymi na budowie i kupą stresu. Takie osoby, które kończą politechnikę prędzej czy później chcą przekwalifikować się do IT, bo są lepsze warunki i pieniądze. Ale wtedy nie pracujesz w zawodzie wyuczonym.
Możesz mieć ogromną wiedzę z szeroko rozumianej ekonomii, ale znaczna większość prac to księgowość dla BPO/SSC, a mało pracy takiej hmm... kreatywnej.
Takich przykładów jest więcej, mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli. Zobaczcie, że w bankach czy też ubezpieczalniach większość ofert pracy jest dla doradztwa klienta detalicznego czyli aktywnej sprzedaży typu ,,dzień dobry czy chciałby kupić pan ubezpieczenie albo polisę z lokatą''?
@Glimpse0fTheFuture: Zauważasz problem, ale nie proponujesz rozwiązania. Załóżmy, że skończyłem inżynierkę z chemii materiałowej i magisterkę z procesowej. Jaką wartość wnoszę do społeczeństwa i biznesu, żeby dostać w zamian wynagrodzenie, które pozwoli mi "rozwinąć skrzydła". Do tego potrzeba raczej własnego biznesu. Tak się w miarę udało jednemu z moich byłych szefów - skończył biotechnologię, czy coś takiego, do tego studia z komercjalizacji projektów medycznych i założył spółkę, która zajmuje się badaniami
@odysjestem: Zgadza się, praktycznie po każdej szkole jesteś w stanie dobrze zarabiać w rzeczy którą lubisz, ale znacznie łatwiej te warunki spełnić będąc lekarzem, programistą, a nie przykładowo florystką.
@Glimpse0fTheFuture: wydaje mi się, że to przez to, że idealny Polak musi mieć kwalifikacje do wszystkiego i nie ma czasu się w czymś specjalizować. Wszystko stąd, że nie możemy sobie ufać nawzajem. Mechanikowi nie można ufać, bo cię zainkasuje na płyn do kierunkowskazów albo coś w tym stylu, podwykonawcom budowlanym tak samo i trzeba się znać na budowlance, żeby wiedzieć, czy nie #!$%@? fuszerki, trzeba znać medycynę, żeby konował czasem cię
@Glimpse0fTheFuture: Wszędzie podobny problem, bo edukacja jest powszechna i dużo absolwentów wychodzi. Nawet z doktoratem z fizyki masz małe szanse na pracę na uczelni czy w instytucie. Wiele z nich idzie do IT, banków, czy robić gry.
A nasza gospodarka jest mało innowacyjna i zbyt dużo wykształcenia to częściej przeszkadza niż pomaga.
@Glimpse0fTheFuture: ja znałem typa który skończył chemię, otworzył firmę, wynajął laboratorium chemiczne i robi jakieś katalizatory dla przemysłu i ma obecnie zarobki po 20-30k na czysto, a z tą medycyną to tak bym nie szalał jasne można dobrze zarabiać ale wszystko kosztem własnego czasu bo jeśli nie otworzysz własnej przychodni to kompletnie się to nie skaluje i może zarobisz te 20k ale pracując po 300h w miesiącu w tym to praca
@Glimpse0fTheFuture: Ja jestem po mechanice i budowie maszyn bo się dałem zbaitować na to że STEM i kierunki techniczne to dobry pieniądz w kraju który nie ma własnych przedsiębiorstw xD. Od 6 lat nie pracuję już w zawodzie wyuczonym i jestem fizolem na B2B za dużo lepsze pieniądze, krajowego przemysłu z sensowną pensją nadal nie stwierdzono ale też już na tyle się uwsteczniłem nie korzystając z wiedzy inżynierskiej że nie nadaję
W Polsce jest jedynie kilka zawodów dla przeciętnego człowieka w którym można dobrze zarobić.
Spójrzcie na przykład na to. Można być rewelacyjnym z chemii, napisać z niej świetne maturę, później ukończyć kierunki chemiczne ze świetną średnią, ale później sufit zarobków w Polsce jest o wiele, wiele niższy niż sufit przeciętnego lekarza.
Można być świetnym fizykiem, ale po niej zazwyczaj zostaje jedynie praca naukowa na uniwersytecie/nauczyciel w szkole lub najlepsze co może zrobić- praca w finansach (tyle, że tu fizyką się już nie zajmujesz).
Świetnym przykładem jest budownictwo. Trudny kierunek 5 letni tylko, żeby później pracować z obowiązkowymi nadgodzinami niepłatnymi na budowie i kupą stresu. Takie osoby, które kończą politechnikę prędzej czy później chcą przekwalifikować się do IT, bo są lepsze warunki i pieniądze. Ale wtedy nie pracujesz w zawodzie wyuczonym.
Możesz mieć ogromną wiedzę z szeroko rozumianej ekonomii, ale znaczna większość prac to księgowość dla BPO/SSC, a mało pracy takiej hmm... kreatywnej.
Takich przykładów jest więcej, mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli. Zobaczcie, że w bankach czy też ubezpieczalniach większość ofert pracy jest dla doradztwa klienta detalicznego czyli aktywnej sprzedaży typu ,,dzień dobry czy chciałby kupić pan ubezpieczenie albo polisę z lokatą''?
#pracbaza #zalesie #medycyna #pracbaza #ekonomia
Załóżmy, że skończyłem inżynierkę z chemii materiałowej i magisterkę z procesowej. Jaką wartość wnoszę do społeczeństwa i biznesu, żeby dostać w zamian wynagrodzenie, które pozwoli mi "rozwinąć skrzydła". Do tego potrzeba raczej własnego biznesu.
Tak się w miarę udało jednemu z moich byłych szefów - skończył biotechnologię, czy coś takiego, do tego studia z komercjalizacji projektów medycznych i założył spółkę, która zajmuje się badaniami
A nasza gospodarka jest mało innowacyjna i zbyt dużo wykształcenia to częściej przeszkadza niż pomaga.