Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#zwiazki #partnerstwo #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow

Wstyd pisać i boję się, że moja partnerka odkryje wpis, wstyd mi o niej tak myśleć, wstyd bo nie mam z kim pogadać i muszę wyżalać się na wykopie.
Znamy się od dwóch lat, szybko się związaliśmy. Na poziomie codziennych i przyziemnych spraw dogadujemy się super, prawie czytamy w myślach. Podobne spojrzenie na świat, poglądy. Mamy dobre wykształcenie, dobrze płatną pracę i wszystko szło jak po maśle.
Zamówiłem pierścionek zaręczynowy, będzie gotowy na dniach do odebrania iii... po kilku głębszych rozmowach nie jestem pewien czy chcę się oświadczyć.
Zacząłem poruszać ważniejsze tematy, sam sobie jestem winien, że tego nie zrobiłem wcześniej. Po kilku rozmowach na temat wspólnego zamieszkania, przyszłości i planach w moich myślach bije jak dzwon hasło, że moja partnerka jest infantylną idiotką.
Nigdy nie wchodziłem jej na konto, nie dopytywałem o oszczędności, ale dowiedziałem się, że nic nie oszczędza. Nic.
Ma około 8k na czysto, mieszka w mieszkaniu po rodzicach (do opłat tylko czynsz i media) i przez 2 lata zaoszczędziła 15 tysięcy, resztę rozpieprza na głupoty, nawet nie wiem na co.
Zasugerowałem, że może zaplanujemy ślub, wesele, ale ona nie chce oficjalnego przyjęcia. Rachu ciachu, podpisać kwity i ona zamiast wydawać pieniądze na suknie, woli wziąć jakieś wyczesane Audi za paręset tysięcy w leasing. Nie wiem skąd weźmie kasę skoro wszystko przepuszcza.
O cechach mieszkania nie wie nic, nie ogarnia liczników, opłat, wie tylko że przychodzi rachunek i nara.
Nie ma elementarnej wiedzy o finansach, kredytach, nic. W mieszkaniu sama sobie ogarnia gotowanie itd., ale na wspólnym chce wynająć sprzątaczkę, bo sprzątanie to trudna robota. Ogólnie nie chce podejścia to tradycyjnej kuchni tylko catering (żeby nie było, ja uwielbiam gotować i zadeklarowałem, że mogę to robić, nie wyznaję patriarchatu).
Żeby nie było, samo podejście samo w sobie jest normalne. Normalne dla kogoś, kto żyje na poziomie prezydenta lub premiera, ale my nie zwiążemy końca z końcem.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 44
@mirko_anonim: ale po co jej wiedza o jakichś licznikach czy kredytach skoro do tej pory jej w ogóle nie byla potrzebna? z drugiej strony z opisu wygląda trochę jak typowa, wielkomiejska, pusta lala z porobionymi ustami które często widać za kierownicą SUVów, którymi z kolei zajmują się ich beciaki. jeśli to ten typ kobiety to ja bym uciekał.
@mirko_anonim: dziewczyna ma mieszkanie, opłaca sobie rachunki to po cholerę jej wiedza o aktualnym rynku nieruchomości skoro ma gdzie mieszkać. Nie chcę #!$%@?ć 100k na wesele, co jest na plus w obecnych czasach. Te auto to na chwilę obecną plan niepoparty żadnymi dokumentami wstępnymi. Ma dobrą wypłatę, odłożone 2 wypłaty w oszczędnościach, mogłoby być więcej, ale jest młoda i korzysta z życia, bo może. Zamiast żyć jak robak korzysta z pieniędzy,
@mirko_anonim: imo bledem jest, ze chcesz sie oswiadczac bez zamieszkania razem. Sam juz widzisz oznaki tego, ze moze nie byc gotowa na wspolne zycie, na odpowiedzalne zycie. Co innego wiesc zycie 'singla' majac partnera a co innego mieszkac razem gdzie pojawiaja sie wlasnie tematy wspolnych oplat i budzetu. Zawsze wychodze z zalozenia, ze przed oswiadczynami warto z rok pomieszkac, zeby zobaczyc czy sie dwie osoby dogadaja w codziennym zyciu i jak
@mirko_anonim Ślub to same problemy potencjalne jak się związek skończy. Po co ci on?
Jak ona nie chce wywalać kasy na durne drogie wesele to akurat dobrze o niej świadczy. Sprzątanie dla wielu osób też jest nudne i żmudne, więc gdyby nie cisnęły ich kredyty to z chęcią by się pozbyli tych obowiązków na rzecz sprzątaczek i cateringów albo jedzenia na mieście.

Nie żeń się i sobie oszczędzaj SWOJE pieniądze, a ona
TytanowyLucjan - @mirkoanonim Ślub to same problemy potencjalne jak się związek skońc...

źródło: 189cde8e08c94a39a183cdb40d8a223a

Pobierz
@mirko_anonim: Jeśli ona ma 8 k na czysto a Ty piszesz że:

ale my nie zwiążemy końca z końcem.


To znaczy, że Ty kiepsko zarabiasz. W takiej sytuacji nie pakuj się w ten związek, bo się przy niej nie wyrobisz. Z drugiej strony gdybyś był w stanie zarobić tyle co ona, to macie mieszkanie, nie macie dzieci - co za problem zatrudnić sobie sprzątaczkę czy wziąć katering dietetyczny?
@mirko_anonim: nie wiem ile macie lat, ale moja różowa wyrosła z takiego zachowania, do ok. 24 lat rozpieprzała całą swoja kasę, jeszcze jej matka dokładała i ciągle jechała na pożyczonych, a potem zmieniła nastawienia i trochę wydaje, ale też dużo odkłada, przełomowy okresem był covid, gdzie z dnia na dzień straciła dochód (kosmetyczka) i wtedy sama zauważyła, że dobrze że zaczęła wcześniej oszczędzać bo nie musi się prosić, ma oszczędności i
@czuczupikczu: możliwe, ale inną perspektywę ma autor wpisu, a inna jego partnerka, znamy tylko jego stronę, więc czemu #!$%@?ć osobę o której nic nie wiemy, tego super auta nie ma, raczej było stwierdzeniem zamiast wydać hajs na wesele lepiej kupić samochód w tym budżecie, poza tym auto w leasingu ma OC i AC, wiec argument o stłuczce jest inwalidą. Przykładowo moje życie kosztowo nie zmieniło się od kiedy mieszkam z partnerem,
@mirko_anonim: A ile macie lat i ile zarabiasz Ty? Wyglada to na razie tak ze nie mieszkacie razem, nie jestescie malzenstwem a Ty masz bol dupy o to jak ona wydaje swoja kase, gdzie nia ma jakichs wielkich zobowiazan. Jest jeszcze mozliwosc ze nie mowi Ci prawdy o swoich oszczednosciach i wydatkach.