Wpis z mikrobloga

#codziennadruzynapierscienia

23. marca 3019 roku Trzeciej Ery

Tego dnia Armia Zachodu wkroczyła w nieprzyjazny i surowy kraj Pustaci Morannonu. Wielu ludziom brakowało odwagi, by iść dalej.

Aragorn patrzył na nich raczej ze smutkiem niż z gniewem, byli to bowiem młodzi chłopcy z Rohanu, z odległej Zachodniej Bruzdy, albo też rolnicy z Lossarnach, którzy od dzieciństwa przywykli Mordor uważać nie za kraj istniejący rzeczywiście, lecz za symbol zła, za legendę, nie mającą nic wspólnego z ich powszednim życiem. Teraz nagle koszmarny sen okazał się okrutną jawą, a nieszczęśnicy nie rozumieli ani sensu tej wojny, ani dlaczego los ich właśnie w jej wiry zepchnął.


Elessar odesłał ich w stronę wyspy Cair Andros, gdzie rozkazał odbić placówkę z rąk wroga. Niektórzy, zawstydzeni litością wodza, odnaleźli w sobie odwagę i zostali. Część jednak odeszła wypełnić nowy rozkaz. I tak, odejmując jeszcze oddziały, które pozostawili w okolicach Rozstaja i Minas Morgul, ledwie sześć tysięcy zbrojnych kontynuowało masz ku Czarnej Bramie. Morannon był coraz bliżej.

Dwaj hobbici byli na skraju wyczerpania. Poprzedni wieczór przyniósł najtrudniejszy moment wędrówki:

Nadszedł wreszcie najstraszniejszy wieczór; w tej samej chwili, gdy armie Gondoru dotarła do kresu żywych ziem, dwaj wędrowcy przeżywali czarną godzinę rozpaczy. Cztery dni minęły, odkąd uciekli z szeregów orków, lecz ten cały okres zdawał im się stopniowym pogrążaniem w głąb koszmarnego snu.


W tym miejscu przyszło im skręcić na południe, bowiem tam właśnie piętrzyła się Orodruina. Na wschodzie, a więc w kierunku, w jakim podążali przez ostatnie dni, mogli dotrzeć jedynie do serca Mordoru – Barad–Dur.
Samwise walczył ze zmęczeniem i czuwał przy Frodzie, w kompletnej ciemności miał nawet wrażenie, iż obserwowało ich dwoje błyszczących oczu, które jednak zniknęły zaraz. Wyczerpany hobbit wreszcie zasnął.

Okropna noc wlokła się nieznośnie. Świt nastał mętny, bo w pobliżu Góry Ognistej panował zawsze mrok i sięgały tutaj macki ciemności, które Sauron rozsnuwał wokół swojej Czarnej Wieży. Frodo leżał bez ruchu na wznak, Sam stał nad nim; niechętnie zabierał głos, ale rozumiał, że teraz jest to jego obowiązkiem i że musi skłonić swego pana do nowego wysiłku. Pochylił się i głaszcząc czoło Froda szepnął mu do ucha:


– Panie Frodo, proszę wstawać! Pora ruszać w drogę!


Wyczerpany Frodo odparł, iż nie da rady. Sam wobec tego zaproponował, iż to on może ponieść Pierścień przez pewien czas, lecz Baggins na to wpadł w złość. Nie mogąc dojść do porozumienia zdecydowali, iż pozostawią wszelkie zbędne rzeczy, w tym stroje orków i ukryją je, po czym ruszą bez zbędnego balastu. Sam z żalem rozstawał się ze swymi sprzętami, a gdy odrzucał przybory kuchenne, które przecież nadal ciągnął, w oczach stanęły mu łzy.
– Pamięta pan tę potrawkę z królika, panie Frodo? – spytał. – Ten zakątek z nagrzaną od słońca skarpą w kraju Faramira w dniu, kiedy zobaczyliśmy olifanta?

– Niestety, Samie – odparł Frodo – nic już nie pamiętam, a raczej wiem, że to przeżyłem, ale nie widzę tego oczyma pamięci. Nie zostało mi nic, zgubiłem smak jadła, świeżość wody, szum wiatru, wspomnienie drzew, trawy i kwiatów, obraz księżyca i gwiazd. Jestem nagi wśród ciemności, żadna zasłona nie dzieli mnie od ognistego koła.


Sam zrzucił wszystko do głębokiej szczeliny, by nikt nie znalazł śladów dwóch małych hobbitów. Zostawił tylko płaszcz, resztę liny, ostatki lembasów, a także Żądło, flakon Galadrieli i małą szkatułkę, jaką otrzymał od pani lasów Lórien.
Ruszyli przed siebie, a szli od teraz otwarcie, przed nikim się nie kryjąc. Nikogo zresztą nie było wokół, poza tym panowały ciemności.

tłumaczenie cytatu: Maria Skibniewska
Na ilustracji Gorgoroth, autor: Rod Mendez


#lotr #wladcapierscieni #ciekawostki
Majku - #codziennadruzynapierscienia

23. marca 3019 roku Trzeciej Ery

Tego dnia Arm...

źródło:

Pobierz
  • 10
– Niestety, Samie – odparł Frodo – nic już nie pamiętam, a raczej wiem, że to przeżyłem, ale nie widzę tego oczyma pamięci. Nie zostało mi nic, zgubiłem smak jadła, świeżość wody, szum wiatru, wspomnienie drzew, trawy i kwiatów, obraz księżyca i gwiazd. Jestem nagi wśród ciemności


@Majku_: mocne jakby się nad tym zastanowić
@Majku_: zorientowałem się jak słabo filmy pokazują całą tą tułaczkę Froda i Sama przez Mordor. Niby wszystkie główne zdarzenia są pokazane, ale nie oddaje to tego wysiłku, uporu, poczucia beznadziei i tego że było to tak rozciągnięte w czasie
via Android
  • 1
@Aleksander_Wayne tak, w książce znacznie lepiej to czuć, tym bardziej jeszcze, że Tolkien to był jednak gość i w mistrzowski sposób posługiwał się językiem.

No i wątek Frodo w książce jest znacznie bardziej nacechowany tragizmem, gdzie w filmie to nie wybrzmiewa dość mocno, a nasza uwaga bardziej skupia się na akcji w wątkach Aragorna i reszty drużyny :)