Wpis z mikrobloga

@O2O2122: Pamiętam jak bawiłem się jedną w domu, usłyszałem samolot, wybiegłem na podwórko i w kierunku tego samolotu zacząłem nadawać losowe sygnały alfabetem Morse'a i nagle usłyszałem jakiś stłumiony i się tak obsrałem, że aż zrobiłem się blady. A to mój brat wziął drugie walkie-talkie, które zostało w domu i coś zaczął gadać, bo usłyszał piszczenie.
  • Odpowiedz
@O2O2122: Mnie za to ciekawi, czy dwa kubki oraz sznurek potrafią sprawić, że da się porozumiewać. Sam jestem prawie głuchy, lecz ciekawi mnie, czy naprawdę dźwięk przechodzi przez ten sznurek.
  • Odpowiedz
@FuckYouTony ja kiedyś wygrzebałem u ojca z szafy tez takie kanciaste walkie talkie, z tą różnicą że przyciski były pomarańczowe, niestety modelu nie jestem w stanie znaleźć. Pamiętam że złapałem jednego z rozmówców brzmiało jak rozmowa męża do żony, zapytał chyba o młoda córkę "co? znowu się posrała? ja nie mogę..." 99 rok, środek słonecznego lata idealne warunki propagacyjne i domek bliźniak na górce. Z podobnych klimatów przeżyłem drugi szok w podobnym
  • Odpowiedz
@O2O2122: ale to było gunwo. Bawiłem się tym i zasięg w porywach sięgał 100 metrów, a baterie to wpieprzało niesamowicie. Na głównej drodze wystawiałem antenę za okno Poloneza i słuchałem i czym gadają kierowcy ciężarówek.
  • Odpowiedz
@O2O2122: #!$%@? tym ludzi na długich falach. I może to moje skrzywione wspomnienia z dzieciństwa, ale wydaje mi się, że trafiłem kiedyś na policyjne pasmo.
  • Odpowiedz