Wpis z mikrobloga

@sradam: no tak się składa, że absolutnie się tego nie robi. Moja matka z wiochy 300osób jak była mnie odebrać ze szpitala w mieście przyniosła jakiś kosz wypchany różnymi prezentami. Błagałam ją, żeby oszczędziła mi tego upokorzenia ale mimo to próbowała go wcisnąć po kolei kilku lekarzom a potem nawet pielęgniarkom. Oczywiście nikt nie przyjął.
  • Odpowiedz
@widzialapan: matka mojej ex jest onkologiem, specjalizuje się w leczeniu raka piersi i pacjentki przynoszą jej od #!$%@? giftów. Przed świętami to przychodzą do niej pielgrzymki, złożone z kobiet, które wyleczyła lub aktualnie leczy - placki, bombonierki, nalewki, jajka, kiełbasy domowej roboty, jakieś rękodzieła...musi to rozdawać bo jedna rodzina by tego nie przejadła xD Zresztą jej mąż też jest lekarzem i w domu ma od #!$%@? alkoholu, który przynoszą mu pacjenci
  • Odpowiedz
@widzialapan Matka mojego kolegi jak jego córka leżała w szpitalu to napakowała swojskich wędlin jako "łapówkę" dla doktorowej plus oczywiście koperta. Gdy wręczyła "prezent" doktorka dała jej ultimatum. Albo pakuje te rzeczy z powrotem albo pakuje dziecko i szuka innego szpitala.
  • Odpowiedz
@Pas-ze-mna-owce: @widzialapan @Nowekonto1238 Teraz już rzadko spotykane ale jeszcze do niedawna ludzie(głównie rodzina pacjenta)często dawali w podzięce "lepsze" słodycze lekarzom czy pielęgniarkom, jakieś bombonierki, rafaello, merci itp. Tyle że mówię o pobycie w szpitalu a nie wizycie u lekarza, chociaż bym się nie zdziwił gdyby stare baby częstowały swoich ulubionych lekarzy jakimiś ciastami czy czekoladkami XD
  • Odpowiedz