Wpis z mikrobloga

No dobrze, dzisiaj w końcu dorwałem dekant Ganymede, wcześniej kupiłem dekanty Zimaya Stallion i Emir Celestial.

Moja subiektywna opinia jest taka, że obu arabom (w szczególności Emirowi) udało się skopiować zapach Ganego na tyle, dobrze, że gdybym w ciemno miał powiedzieć, który to Gany miałbym duuuży problem. Mimo wszystko przy dokładniejszych testach, czuć w Ganym jakość i złożoność składników ale no właśnie... przy dokładniejszych testach.

Sam zapach na początku jakoś mnie nie zachwycał, skuszony porównywaniami do Boisa kupiłem dekanty i na początku nie było tego WOW, za to teraz jestem zachwycony tym nie naturalnym zapachem.

#perfumy
  • 9
  • Odpowiedz
@robvan: imo emir lepiej to robi i jest przyjemniejszy, ma słodycz lekką której nie ma w gany
podobnie w zestawieniu z lattafa masa też uważam że jednak emir jest lepszy
ale co do złożoności zapachu to żaden nawet nie podchodzi blisko, to bardziej podobny klimat
bo żaden nie robi tego na tyle dobrze żeby się nie poznać, no i w gany masz naprawdę dobre parametry, a w emirze tak całkiem okej
  • Odpowiedz
@loopie96: zgadzam się. Uważam, że dobre klony często stoją na podobnym pułapie cenowym co oryginał np red vetiver vs Terre d'Hermes, albo siene vs Ombre Leather (chyba, że oryginał ma zdecydowanie zawyżoną cenę). Do tego te tanie pachną co najwyżej bardzo podobnie, ale przy porównaniu ręka w rękę czuć brak "przestrzenności" czy tam "głębi" zapachu. Zaleciało audiovoodoo ;)
  • Odpowiedz