Wpis z mikrobloga

Dziś wyjątkowo trening wleciał o 6 rano. I jak tak sobie restowałem między seriami to spojrzałem w okno, przez które wpadały promienie słońca i nagle czas jakby spowolnił, zacząłem słyszeć wyraźnie wszystkie dźwięki.. ściszona muzyka, stukot talerzy.. uderzyło mnie obezwładniające poczucie, że wszystko co w życiu robiłem sprowadziło mnie właśnie do tego miejsca i do tej chwili. Czułem się jak na haju, realnie było to może ułamek sekundy, ale w mojej głowie trwało to zdecydowanie dłużej. Doświadczyłem w tym momencie czegoś mistycznego, czegoś co wykracza poza zwykłe doświadczenia ludzkie, coś w rodzaju przeżycia transcendentalnego. Kolejną serię zrobiłem z pełną świadomością ruchu, pełnym czuciem mięśniowym i w maksymalnej koncentracji. Ja i ciężar na chwilę staliśmy się jednością. Nie ma lepszego uczucia. Chyba zacznę częściej ćwiczyć rano %) #mikrokoksy #silownia
  • 2
  • Odpowiedz
@facefear: w sumie jest coś takiego w takim porannym trybie życia, szczególnie wiosną ( ͡° ͜ʖ ͡°)
U mnie warunek takich przyjemnych przeżyć jest jednak taki, że muszę nie mieć nic do roboty w ten dzień i wtedy też czas płynie inaczej.
  • Odpowiedz
@facefear: Tak właśnie jest kiedy masz chwilę spokoju i przestajesz myśleć i ograniczasz bodźce do minimum. Zostają tylko hormony szczęścia (np głównie endorfiny w przypadku treningu). Jesteśmy na co dzień tak przebodźcowani, że nie potrafimy się wyciszyć nawet na moment i pozwolić umysłowi się zregenerować.
Więcej spacerów, medytacji, relaksu przy odprężającej muzyce, zwracania uwagi na otoczenie - nie koniecznie tylko przyrodę
  • Odpowiedz