Aktywne Wpisy
4x80 +398
Villeman +16
Kitka wróciła z podwórza przedwczoraj wlokąc się praktycznie na tylnych łapach. Myślę sobię - przetrącony kręgosłup. W domu jednak widzę, że daje rade z biedą chodzić, jednak ogon jak martwy, ani rusz. Coś z nim nie tak? Może coś innego? Późna pora, brak otwartego gabinetu weterynarza, nic nie zrobię. Staram się pomóc jak tylko się da, widzę że cierpi, na noc ustawiam budzik co dwie godziny, aby sprawdzić, czy jest okej i
Nie śpię wtedy normalnie tylko mam taki #swiadomysen , który jest płytki i decyduję co w nim się dzieje. Bardzo często są to sny przerywane i krótkie. Przeważnie koszmary kończące się moim nagłym przebudzeniem, ale też przyjemne. Za każdym razem są bardzo wyraziste. Pot mnie zalewa i dziś już trzecia taka noc z rzędu mnie spotyka. Nawet audiobooki nie pomagają, od filmów już oczy bolą.
Pewnie jutro będzie normalnie bo idę na imprezę a później za trzy tygodnie niepicia znów będzie to samo.
Niestety przez kilka lat pozwalałem sobie na 2-3 piwka dziennie wieczorem przed komputerem. Czasem coś mocniejszego, ale codziennie i tego teraz jest skutek.
Jak pisałem, nie mam ochoty na alkohol, nie ciągnie mnie, wiem już od dawna, że to nieopłacalne i samopoczucie następnego dnia odbiera dług zaciągnięty ostatniego wieczora z dużą nawiązką, więc wolę życie bez zaciągania tego kredytu, ale jednak organizm teraz się domaga swojej dawki.
Dziś już wiem, że nawet małe dawki, ale regularne bardzo wpływają na organizm. Odkryłem to przypadkowo. Po trzech pierwszych tygodniach bez alko miałem właśnie te objawy przez 5 dni a właściwie nocy. I zastanawiałem się co takiego się zmieniło w moim życiu, że nagle to mam. I przypomniałem sobie, że nie piłem od trzech tygodni, zacząłem czytać o objawach odstawienia i bezsenność wraz z niepokojem były zawsze wspominane. Eksperymentalnie wypiłem setkę whiskey na próbę i zasnąłem jak dziecko. Objawy minęły. Później już balowałem co weekend, więc objawów nie było, ale jak przerywam na dłużej jak teraz to wszystko wraca. Muszę to przezwyciężyć.
Trzymajcie się tam na tagu #alkoholizm , ze mną nie jest jeszcze tragicznie, ale rozumiem Was. Jeśli ja muszę czekać na moje lekkie objawy trzy tygodnie a Wy je macie codziennie to Wasze życie faktycznie jest pasmem cierpień.
@kidi1: to może zacznij od abstynencji jutro?