Wpis z mikrobloga

Ale jaja, normalnie rozchodzić to muszę. Duże korpo z branży IT/Telecom, oddziały po całym świecie, w tym ileś w Europie. W branży krucho, wszyscy zaciskają pasa, więc my oczywiście też, zostaje podjęta decyzja o zamknięciu jednego z istotnych ośrodków, położonego na terenie Niemiec, osoby tamże zatrudnione alokowane w miarę możliwości, a że możliwości takie sobie to w większości uścisk dłoni przełożonego i życzenia powodzenia w dalszym życiu zawodowym - no wiadomo.
Problem natomiast zaczyna być ze sprzętem. W rzeczonej lokalizacji był potężny lab do testów urządzeń, mnóstwo urządzeń, cała przez lata dopracowywana infrastruktura. Dla "góry" nie jest to oczywiście żaden problem, sprzęt się rozdzieli między inne lokalizacje. I kiedyś się to zrobi, cholera jedna wie kiedy, może w lato, może jesienią, teraz nie ma czasu się zastanawiać, się pomyśli. A interesowało mnie to o tyle, że miałem być mocno odpowiedzialny za relokację tego sprzętu i jego demontaż.

I z takim statusem się to powoli wykluwało przez ostatni miesiąc, czy dwa. Na temat sprzętu cisza i nikt nic nie wie, tematy personalne były załatwiane, decyzje "kto odlatuje kto zostaje" zapadały sobie może ciut nerwowo (temat na osobną opowieść, tu pomińmy), a ponieważ odlatuje duża większość tamtej załogi i chodzi o wieloletnich pracowników, to i odejście załatwione tak, że mają powiedzmy półroczne okresy wypowiedzenia bez obowiązku świadczenia pracy, a tenże ustaje z końcem miesiąca. Tego miesiąca.
Dziś mamy 19ty. Piątek. Dziś tak koło dziesiątej ktoś się obudził. Uświadomił sobie, że zwalniani są wszyscy techniczni mający dostęp do ośrodka, sprzęt zostaje bez opieki. A co ważniejsze, zostaje on bez opieki w wynajmowanym budynku, z dostępem tylko dla uprawnionych, za imiennymi przepustkami. Tak, właśnie tych zwalnianych. Zaś od pierwszego maja, nawet gdy z kolegami z polskiego oddziału pojedziemy tam dużym samochodem, czy dwoma po sprzet, to na bramie obiektu tamtejsi strażnicy będą mieli sytuację jak z niemieckich programów rozrywkowych jeszcze sprzed 20 lat: przyjechali do firmy Polacy samochodem na polskich blachach, przepustki nie mają, ale mówią, że chcą wejść i wynosić jakiś sprzęt. I żeby ich wpuścić :D

I nie, to nie jest koniec historii. Raczej jej początek. Dziś góra podjęła głęboko przemyślaną decyzję: trzeba sprzęt do końca miesiąca zdemontować i przewieźć do nowych lokalizacji. A tylko ważna sprawa: ten sprzęt cały czas pracuje, więc przerwa nie może być zbyt długa, najlepiej, jakby nie było jej wcale. Nie da się? No dobra, to na parę dni można wyłączyć. ale jak już przejedzie, to włączycie?
Dla wyjaśnienia: nie chodzi o serwerek czy nawet dwadzieścia serwerów, które wszystko czego potrzebują, to prądu i dostępu do internetu. Chodzi o naprawdę rozległą infrastrukturę złożoną z pierdyliona współpracujących ze sobą urządzeń. Którą trzeba jakoś podzielić i jakoś osadzić w nowych, zupełnie innych od dotychczasowych warunkach, z inną adresacją IP.

W poniedziałek jadę do Niemiec, będziemy robić plany. A raczej, jak podejrzewam, zastanawiać się przy niemieckim piwie, jak delikatnie wytłumaczyć wysoko postawionym przełożonym, że to, co oni chcą jest trochę mało realne i wymaga w wydaniu naprawdę superekspresowym tak z dobrego miesiąca przygotowań i planowania przez zespół ludzi. Ale jak znam życie (25 lat w branży), pewnie nie damy rady. Będą jaja. NIech mnie ktoś przytuli. Chlip...

#siecikomputerowe #korposwiat
  • 33
  • Odpowiedz
Ale jak znam życie (25 lat w branży), pewnie nie damy rady. Będą jaja. NIech mnie ktoś przytuli. Chlip...

@Jarek_P: Nie ty jesteś za tą decyzję odpowiedzialny więc w ostateczności możesz się co najwyżej pożegnać ze stanowiskiem. Nie ma co płakać i się stresować na zapas.
  • Odpowiedz
  • 2
Nie ty jesteś za tą decyzję odpowiedzialny


@matt-pitt: nie o odpowiedzialność mi chodzi i nie o nią się boję, lamentuję, bo jesteś świadom, jaka robótka mnie czeka. Mnie i kilka innych osób. Część urządzeń do postawienia i skonfigurowania od zera, bo nie da się inaczej, struktura w nowych lokalizacjach do ponownego zaprojektowania i to tak, żeby od razu było dobrze, bo jak już zaczniemy ten sprzęt zestawiać według scenariusza wymyślonego na
  • Odpowiedz
@Jarek_P: Ja bardziej piję do tego, że nie ma co sobie osobiście przybierać i zarywać snu z tego powodu. Idziesz do roboty i robisz tyle ile możesz zrobić w danej chwili z tej sytuacji, którą masz: będzie brudno, będzie nerwowo i na pewno nie będzie idealnie, ale to nie powód, żeby ten stres zabierać do domu.

I wiem, że łatwo się mówi bo to nie takie proste i sam mam z
  • Odpowiedz
@Jarek_P: Panie Jareczku, Pan te drukarki i monitory w piątek przewiezie żeby na poniedziałek już były podłączone do prądu, listwy mamy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Jarek_P pisać maile, listy, cokolwiek co będzie na papierze jakie widzisz ryzyka i jakie prawdopodobieństwo wyjebki planu do wszystkich sensownych przełożonych. Chociaż taki dupochron ja osobiście chciałbym mieć bo nie znam Twojej firmy ale przy poważnych #!$%@? to potem jest polowanie na kozła ofiarnego.

A i wołaj jak się sprawa rozwinie. Trzymaj się tam w tym IT
  • Odpowiedz
A raczej, jak podejrzewam, zastanawiać się przy niemieckim piwie, jak delikatnie wytłumaczyć wysoko postawionym przełożonym, że to, co oni chcą jest trochę mało realne i


@Jarek_P: Normalnie mowisz szefowi ze to nierealne i przedstawiasz argumenty. Chryste, pracuje tez w branzy IT i strasznie męczą mnie takie p*zdy które boją sie powiedziec jak jest naprawde.

Powiem Ci jak bedzie. Pojedziesz do tych Niemiec i zrobisz dokladnie to co szef Ci powie. Zrobisz
  • Odpowiedz
@Jarek_P: w sumie inni ci juz to napisali tutaj - miedzynarodowe korpo ciagle trwonia hajsy na glupie decyzje. mam duzo mniejsze doswiadczenie, ale wrzucilem na luz. pracuje w branzy automotive. zdazylem juz "obskoczyc" projektowo niemalze wszystkie niemieckie marki samochodow, bo ciagle ktos wpada na pomysl, ze modul idzie tam czy siam i ze w zasadzie to hindus albo inny rumun tanszy i elo. serio nie warto - jestes malym trybikiem. obczaj
  • Odpowiedz
@Jarek_P: trochę zazdro, bo właśnie w takich sytuacjach najlepiej funkcjonuję, a dawno stresu nie miałem. Ja tymczasem mecze remont u siebie i nie chce mi się wielce. Sam po wypowiedzeniu jestem, ale póki co wydziwiam z pracą, bo szukam czegoś blisko domu.
  • Odpowiedz
Zaś od pierwszego maja, nawet gdy z kolegami z polskiego oddziału pojedziemy tam dużym samochodem, czy dwoma po sprzet, to na bramie obiektu tamtejsi strażnicy będą mieli sytuację jak z niemieckich programów rozrywkowych jeszcze sprzed 20 lat: przyjechali do firmy Polacy samochodem na polskich blachach, przepustki nie mają, ale mówią, że chcą wejść i wynosić jakiś sprzęt. I żeby ich wpuścić :D


@Jarek_P: Ta, jasne, załatwienie komuś przepustki do budynku firmy
  • Odpowiedz