Wpis z mikrobloga

Widzę w gorących temat napiwków, więc się podłączę. Najpierw doświadczenia z Polski:
- zamówiłem steka, był drogi ( ͡° ͜ʖ ͡°) W trakcie jedzenia napotkałem niespodziankę w postaci kawałka drutu. Zawołałem kelnera który stwierdził że to ze szczotki do czyszczenia grilla. No i tyle, nawet kawałka szarlotki nie zaoferowali jako "odszkodowanie" za niedogodności, po krótkiej wymianie zdań, odpuściłem, bo to sensu nie miało.
- kelner zgubił moje zamowienie. Normalnie po 30min zapytałem jak tam moje zamowienie, przyznali się że zapomnieli o nim. Oczywiście też zero reakcji i chęci poprawienia wrażenia
- obsługa pracująca za karę. Kelnerzy zachowują się gorzej niż baby w urzędzie, #!$%@? są że petent przychodzi i męczy im bułe. A spytajcie o coś z karty, to nie dość że nic nie wiedzą o daniach które wydają to jeszcze gałami wywracają oburzeni.
- test wody z kranu. Zapytajcie o wodę z kranu, zobaczycie jakie fikołki można zrobić byle tylko tej kranówy za free nie nalać XD Raz tylko jeden barman mi nalał, ale też tymi gałami wywracał, no i szklankę przyniósł z zaplecza, więc jestem prawie pewien że tam napluł XD Oczywiście nie wypiłem.( ͡° ͜ʖ ͡°)

Za granicą podejście jest całkowicie inne. Choćby np. to że w takich Włoszech czy na Litwie w każdej restauracji są dystrybutory z wodą i normalnie ludzie z ulicy wchodzą, piją i wychodzą, nikogo to nie dziwi. Pamiętam jak byłem pierwszy raz i dostałem od razu dzbanek wody z cytryną i miętą, a do tego jakieś przekąski. Od razu się zagotowałem i chciałem kelnerowi kręcić aferę że mnie naciągają i za taki dzbanek wody to pewnie 20 euro zapłacę, okazało się że to jest za free, no ale mam PTSD po wizytach u polskich januszy, więc to mnie tłumaczy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Albo innym razem ze znajomymi wzieliśmy po drinku i babka nam pizze przynosi, też uznałem że próbują naciągnąć obcokrajowca, ale była za darmo do drinków. No i samo podejście kelnerów, jacyś tacy bardziej koleżeńscy, interesują się klientem. A ceny? W Wilnie restauracje są co krok, a jedzenie w takich cenach że w domu taniej nie ugotujesz, restauratorzy nie muszą mieć 200% marży, bo wiedzą że atrakcyjne ceny przyciągają klientów, u nas za otwarcie menu już ci janusz 5zł naliczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I nie mówię że w Polsce tylko same #!$%@?, bo są i fajne miejsca z fajną obsługą i wtedy napiwek zostawię, ale nigdy nie automatycznie jak robi większość ludzi. Po gówno mam wynagradzać kogoś kto źle wykonuje swoją pracę. Restauratorstwo dopiero się u nas rozwija i liczę że z czasem zmieni się podejście do klienta.

#gastronomia #patologiazmiasta
  • Odpowiedz