Przed kołchozem: - o wiele lepsze samopoczucie - o wiele bardziej chciało się cokolwiek robić - człowiek wypoczęty
Po zatrudnieniu w kołchozie: (mimo studiowania) - kupiłem chipsy po raz pierwszy od miesięcy - żyć się nie chce - psycha siada - ciągle zmęczony, nawet siły na siłownię nie miałem robić nóg, bo się w głowie kręci od tego dźwigania paczek - spadek samooceny, która i tak jest już nisko - uczucie takiego bezwartościowego życia - cele jakie miałem założone wcześniej przestają się liczyć - człowiek zaczyna żyć z dnia na dzień, byle przetrwać - nie chce mi się kalorii liczyć w ogóle, prosta droga aby po redukcji znowu zalać się trochę tłuszczem i jeszcze później mieć sylwetkę typowego pracownika kołchozu - uczucie takiego upodlenia - robi się w człowieku taka obojętność na wszystko - niszczę sobie zdrowie Pewnie coś by się jeszcze znalazło. Szczerze to podziwiam ludzi, co latami siedzą w takich miejscach.
@exystexys: Ja tak miałem. Zaczynałem gdy tylko zleceniowka wchodziła w grę. Później sytuacja na rynku pracy się zmieniła i zmieniłem kołchoz na inny kołchoz. Umowa o pracę się pojawiła, płatne ekstra nadgodziny i nieźle zarobki. Kilka lat tyranem na wklad na mieszkanie, kupiłem je i po roku sie zwolniłem. Nowy zakład, kurs na wózki widłowe i zupełnie inna robota. Prawie brak dźwigania, trochę się pojeździ a i ludzie bardziej normalni. Więc
@exystexys: Poszukaj sobie jakiegoś celu zawodowego, który będzie wiązał się z Twoimi zainteresowaniami, tak byś kiedyś mógł zmienić kołchoz na coś ciekawszego. Też łatwiej się w kołchozie pracuje jak wiesz, że to tymczasowe.
- o wiele lepsze samopoczucie
- o wiele bardziej chciało się cokolwiek robić
- człowiek wypoczęty
Po zatrudnieniu w kołchozie: (mimo studiowania)
- kupiłem chipsy po raz pierwszy od miesięcy
- żyć się nie chce
- psycha siada
- ciągle zmęczony, nawet siły na siłownię nie miałem robić nóg, bo się w głowie kręci od tego dźwigania paczek
- spadek samooceny, która i tak jest już nisko
- uczucie takiego bezwartościowego życia
- cele jakie miałem założone wcześniej przestają się liczyć
- człowiek zaczyna żyć z dnia na dzień, byle przetrwać
- nie chce mi się kalorii liczyć w ogóle, prosta droga aby po redukcji znowu zalać się trochę tłuszczem i jeszcze później mieć sylwetkę typowego pracownika kołchozu
- uczucie takiego upodlenia
- robi się w człowieku taka obojętność na wszystko
- niszczę sobie zdrowie
Pewnie coś by się jeszcze znalazło. Szczerze to podziwiam ludzi, co latami siedzą w takich miejscach.
#przegryw #kolchoz #pracbaza
(╥﹏╥)
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.