Wpis z mikrobloga

#przegryw #zwiazki #rozowepaski Kwiaty to chyba jeden z najbardziej bezsensownych wydatków. Jakbym miał loszke to już bym wolał kupić jej jakiegoś misia, który jest znacznie droższy niż jakieś badyle, które uschną po 2-3 dniach, a taki misio jeśli się dba o niego to całe lata może towarzyszyć na codzień. Sam mam misia od 23 lat, który jest moim jedynym przyjacielem i się ładnie trzyma jak na te lata.
  • 7
  • Odpowiedz
@Felixu z perspektywy kobiety - zgadzam się, aczkolwiek czasem mimo dostać kwiaty jakieś. Mój mąż też jest takiego samego zdania, kwiaty dostaje od niego mniej więcej raz w roku i zawsze jakoś to bardziej doceniam niż jakbym dostawała częściej
  • Odpowiedz
  • 1
@Lonate: ale powiedz mi co jest fajnego w kwiatach? Zwłaszcza jak spotykacie się na zewnątrz, to całe spotkanie musisz się bawić w noszenie ich w ręce, co jest strasznie niewygodne
  • Odpowiedz
@Felixu a to na zewnątrz nie, ja mówię o stałym związku, mieszkaniu razem i jak mąż/partner przyniesie kwiaty do domu xD I nie wiem co, nie jestem w stanie Ci tego logicznie wytłumaczyć, po prostu są miłe i ładne. Mimo to nie jestem zwolennikiem dawania kwiatów często itd bo też jest to dla mnie bezsensowny wydatek
  • Odpowiedz
@Felixu generalnie celem prezentu nie jest optymalne wydanie pieniędzy tylko sprawienie komuś radości (oczywiście biorąc pod uwagę swoje możliwości finansowe). Ja mam do badyli raczej neutralny stosunek, ale przykładowo moja mama uwielbia, więc jej kupuję.
  • Odpowiedz
@Felixu: mój targa dla mnie doniczkowe, bo mi zawsze szkoda jak usychają, chociaż zdarza mu się te cięte kupić, ale cięte zawsze dostaję bez okazji, doniczkowe z okazji - przynajmniej tak było do tej pory. Cieszę się jak dziecko z każdych. Chodzi o gest, ja np. co przechodzę koło wazonu to się uśmiecham, jak podlewam doniczkowe, które dostałam od niego robię tak samo i za każdym razem, jak na nie patrzę
  • Odpowiedz