Wpis z mikrobloga

199 402 - 66 = 199 336

Wyprawa do Zamku Tenczyn z Krakowa, byłem tam pierwszy raz i według mnie jest to jedna z najlepszych tras w Krakowie i okolicach, mocno wszystkim polecam. Tylko nie popełnijcie tego błędu co ja, weźcie sobie więcej pieniędzy i jedzenia, mi niestety bardzo szybko skończyły się pieniądze i jedzenie, z tego powodu niestety od Pasternika w drodze powrotnej musiałem korzystać z MPK, bo odcięło mi totalnie zasilanie w nogach.

Zamek jest w trakcie renowacji i jest niby zamknięty, ale bez problemu da się wejść i podziwiać fantastyczne widoki.

#krakow #rowerowyrownik #zamektenczyn #tenczynek
podajgarnek - 199 402 - 66 = 199 336



Wyprawa do Zamku Tenczyn z Krakowa, byłem tam...

źródło: comment_9iz4EtwiR10gDcQWILM2czwBX1ShIKJd.jpg

Pobierz
  • 23
@archive: Jakbym miał więcej pieniędzy to bym coś zjadł i jechał dalej ;-)

@TypowyPolskiFaszysta: Jest tam wejście ukryte, po lewej stronie od głównego wejścia idziesz trochę po skarpie i tam jest taka skitrana drabinka, po której można wejść na mur i przejść na drugą strone. Roweru nie bardzo jest gdzie zostawić, jedynie możesz go przypiąć jakoś do bramy.
@podajgarnek: Albo masz niewyrobioną formę, albo słabo podjadłeś w domu. 100km można bez żarcia zrobić (bazując tylko na starterze z domu - makaron) bez większego problemu, bo glikogen w mięśniach wystarcza na maks. 3h jazdy, a potem można się podratować tym co przez trasę żołądek zdążył strawić.
@podajgarnek: @archive: Bazuję na trasie, którą podano czyli do Tenczyna. Dziś zrobiłem 205 po górkach z naprawdę parszywymi przewyższeniami (Mszana Dolna, Rabka, Sucha Bezkidzka itd.), więc coś tam pi razy oko kojarzę ile da się zrobić. Jutro wrzucę na równik, bo tyle co wróciłem z piwka na nawodnienie organizmu i naprawdę mi się nie chce.
@podajgarnek: Nie. Nie zrozumiałeś co napisałem. Napisałem, że pierwsze 100km można oblecieć spokojnie na porządnym (pod korek) posiłku w domu. Robię tak nie raz i nie mam żadnego problemu, bo zapasy glikogenu w mięśniach + przetrawiony posiłek przed wyjazdem wystarcza. Powyżej 100km robi się dopiero ciekawie, bo organizm nie nadąża za wyrównywaniem braków (chyba że ktoś jeździ po płaskim Mazowszu).
@podajgarnek: Tak z ciekawości: ile jeździsz tygodniowo/rocznie? Bo ja robiąc 10-15kkm rocznie w sezonie 50 dziennie robię bez żadnego wielkiego przygotowania (i bez jedzenia w trakcie). Po prostu wsiadam na rower i przez cały tydzień robię tyle dzień w dzień i nie katuje to jakoś mojego organizmu.
@podajgarnek: To jak mówię - wg mnie kwestia wytrenowania. I bynajmniej się tu nie brandzluję swoją formą, tylko wydaje mi się, że na razie jesteś w strefie komfortu. Tzn. jeździsz tyle póki Twój organizm nie protestuje. Ja dziś myślałem, że przy niektórych podjazdach się rozpłaczę. Ale jak mówi "przysłowie": jak boli to rośnie. Póki nie zaczniesz się katować to też wydolność organizmu nie podwyższy się, bo ewolucja dała nam tak sprytny
@brylek: Trudna, naprawdę trudna. Jutro napiszę na równiku. Ogólnie jechałem szosą i połączenie górek z brakiem asfaltu, błotem, kamieniami i zjazdami po takim właśnie terenie, że hamulce nie dawały rady. Nie polecam.