Wpis z mikrobloga

Mirki, ale akcja XD

Jechałem wczoraj na stopa DK11 i traf chciał, że późnym wieczorem wylądowałem w Kępnie. Próbowałem przez chwilę łapać na wylotówce, ale nic z tego, nie miałem nawet kamizelki odblaskowej. Zdecydowałem się iść na pociąg. Czułem że #kepno to dziwne miasto, więc zanim wyruszyłem w stronę dworca, przełożyłem miotacz gazu pieprzowego z plecaka do kieszeni. Zaszedłem do Żabki po piwo, 23:00, pani akurat zamykała sklep, ale jeszcze sprzedała mi co chciałem. Nieistotne. Ledwo wyszedłem ze sklepu i widzę że szykuje się jakaś zadyma. Jakiś typ podszedł do innego typa, zaczął coś wrzeszczeć o kasie i... straszyć paralizatorem. Trochę mnie wryło w beton. Oddaliłem się trochę przyglądając się sytuacji, ale #!$%@? to nie żarty i typ zaczyna #!$%@?ć spokojnego człowieka najpierw paralizatorem, a potem czym się da. No #!$%@?.

Jako dzielny mirek podbiegłem do typów, krzyknąłem tylko "Ej, ziomek!" i zacząłem tego złego typa z paralizatorem #!$%@?ć po oczach gazem łzawiązym ()

Zaczął się wić i skulony zaczął #!$%@?ć z twarzą w dłoniach :D I wiecie co?


A ja #!$%@?łem na dworzec PKP i przez dwie godziny czekałem na pociąg w monitorowanym pomieszczeniu, zastanawiając się czy przypadkiem za chwilę nie dostanę #!$%@? od lokalsów :D

#!$%@? nie dostałem i generalnie jestem zadowolony z siebie. Pomogłem nieznanej mi osobie, mimo że mogło się to dla mnie źle skończyć. Karma++

#truestory #coolstory
  • 10
Karma++


@Gwaihir: Dobre podsumowanie. Na wiecej nie ma co liczyc, tez mi sie pare razy zdarzylo pomoc, moze nie w tak drastycznych sytuacjach, ale jednak. W wiekszosci przypadkow 'dziekuje' nie przeszlo ludziom przez gardlo, pare razy dostalem kilka #!$%@? i #!$%@?. Od tego czasu, jesli zdarza mi sie wyciagnac pomocna dlon, to robie to tylko dla siebie, w nadziei, ze kiedys, gdy ja bede w opalach, swiat, dla wyrownania rachunkow, odplaci
@Gwaihir: Ja w sylwestra miałem podobną sytuacje.

Byłem na sylwku u typa, którego traktowałem jak kumpla, przyszedłem ze swoją chwilową panienką i staliśmy na balkonie paląc szlugi, organizator imprezy - mój kumpel, zawołał mnie do pokoju, żeby porozkminiać na osobności, bo było z 50 ludzi i głośno. No to, mowię koleżance, że spadam na 5 minut aby z kolegą pogadać

Idę za kolegą i on jeszcze chwile gada z jakąś dziewczyną
@Gwaihir: mnie też kiedyś karmy przybyło, bo jedziemy sobie z cumplem rowerami po mieście gdzieś bliżej północy i patrzymy - jakiś poległy leży w nowo zasianej trawie. Raczej na plecach, ale miał plecak, rozpięty rozporek i odrzucony telefon, niedaleko ręki.

Trzeba gościowi pomóc, bo inna grupa ludzi może juz nie być tak miła i zamiast po prostu okraść, to jeszcze zgwałcą.

Bierzemy telefon i dzwonimy pod numer osoby, która najczęściej występuje