Wpis z mikrobloga

@Zlybrat: Owszem, musisz poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem bez dodawania wygodnych dla siebie słów ;]

Ale skoro o tym już mowa...

Badania przeprowadzone w Australii na grupie 4 tys. dzieci urodzonych między 1993 a 1997 r. wykazały, że wśród dzieci poczętych w sposób naturalny tylko 4,2% jest obciążonych wadami wrodzonymi, natomiast wśród dzieci poczętych in vitro liczba ta wzrasta ponad dwukrotnie i wynosi 9%. Wykazano również, że w tej samej grupie kontrolnej
  • Odpowiedz
@Aerials: Nie zinterpretowałem tego tak, żeby było wygodnie, bo mnie ta sprawa nie dotyczy, ani tym bardziej cię atakować... ale widząc ten protekcjonalny ton, którego teraz użyłeś, odechciało mi się tu pisać. EOT.
  • Odpowiedz
@DeXteR25: Dokładnie. W między czasie należy produkować wadliwe dzieci, a potem dawać kasę na leczenie, podczas gdy domy dziecka są pełne niechcianych, zdrowych dzieci. Takie tam eksperymenty nowoczesności
  • Odpowiedz
@Aerials: Nie przesadzałbym. Chyba troszkę Cię poniosło. Ten brak faceta daje ci się we znaki czy co? Gdyby wszyscy tak myśleli jak Ty to modliłabyś się dziś dalej do słońca.
  • Odpowiedz
@Aerials: @Zlybrat: @DeXteR25:

Przy zapłodnieniu in vitro znacząco wrasta prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych, co pokazują badania.

1. "Assisted reproductive technologies and the risk of birth defects—a systematic review"

Artykuł opublikowany w 2004 roku przez Michèle Hansen, Carol Bower, Nicholasa de Klerka oraz Jennifer J. Kurinczuk w "Human Reproduction", piśmie wydawanym przez uniwersytet w Oksfordzie. Autorzy przeanalizowali 25 różnych badań dotyczących efektów ubocznych "wspomaganego zapłodnienia". Stwierdzili, iż ryzyko wystąpienia wad
  • Odpowiedz
@DeXteR25: Ale po co te wycieczki osobiste? I nie, nie poniosło mnie - wystarczy trochę poczytać

@majkeloss: @DeXteR25 i tak zaneguje te badania, bo przecież wie lepiej, a my "modlimy się do słońca" ;) Ale ma jeszcze szansę się wykazać - proszę o badanie potwierdzające, że metoda zapłodnienia jest bez znaczenia
  • Odpowiedz