Wpis z mikrobloga

Mircy co sie ostatnio #!$%@?ło :<

Mama gdzies chciała pojechac na jakis koncert i poprosiła mnie zebym wyszedł wieczorem z psem. No dobra mysle sobie, nie zagram jednego turniejowego w cs'a najwyżej. Do wieczora troche czasu więc i tak zagrałem w cs'a, przeglądam fejsa i widze jakies wydarzenie z mojego miasta. Oglądam i patrze jakiś spacer czy bieg #!$%@? wie co. Wchodze w ludzi co dołączyli i widze same niezłe Karyny. Patrze a to dzis w wieczorowych godzinach miało się odbyć. No to ja coraz bardziej z psem chciałem wyjsc bo mam labradora i dużo dziewczyn sie za nim ogląda, taki pies na baby ( ͡° ͜ʖ ͡°) i pomyślałem ze to dobra pora na bajere tym bardziej że #tfwngf tutaj. To sie #!$%@?łem jak do koscioła, fajne spodnie, elegancka jednak ze szczyptą codzienności koszula i ide. Wyszedłem przed dom, drzwi zamykam i juz chowam klucze w kieszeń jednak coś mi niewygodnie było, jakis dyskomfort dało się odczuć. Szybko zdiagnozowałem problem - to nowy brelok-latarka przy kluczach, był za duży i cisnął mnie noge bo kieszeń mała jakas taka. To ja uchyliłem sobie okno z podwórza na korytarz (takie wiecie, tylko sie uchyla lekko ale całe się nie otwiera) i położyłem na parapecie wewnątrz domu moje klucze (tam kładziemy jak kogos nie ma w domu i jak ktoś nie ma kluczy to tam często leżą). Okno przymknąłem jednak zahaczyło lekko o klucze z powodu wspomnianego wczesniej breloczka. To postanowiłem sprawdzić czy jak otworzę ponownie okno to czy nie spadną te klucze przypadkiem. No i #!$%@? spadły. Ja tak bardzo fejspalmnąłem, pies tak bardzo chce kupe, a ja #!$%@? nie mam jak do domu wejść bo dałnem jestem i zamknąłem prędzej drzwi. Właże na dach garażu, potem hyc na drugą stronę domu sprawdzam drzwi od balkonu, zamknięte. Sprawdzam okna do pokoi i #!$%@? też zamknięte. Telefonu nie mam zeby po kogoś zadzwonić, klucze na podłodze pod oknem. Pies prawie wyje z bólu bo już krecik wystaje z norki a ten pies nie zrobi kupy koło domu. To ja szybko myślę jak wejśc do domu i podnieść te #!$%@? klucze. No i zobaczyłem okienko do piwnicy przez które z tatą sypiemy węgiel jak kupujemy. A że ono stare i nie trudno otworzyć to kilka mocnych kopów i sie otworzyły. Okno #!$%@? to rozebrałem się do bokserek żeby ciuchów nie pobrudzić za bardzo. Teraz myśle jak tu wejść, pierw nogi, potem głowa czy na odwrót. Postanowiłem że głowa i ręce wejdą pierwsze. Ładuje ręce, potem łeb, do podłogi troche mi brakowało, jakoś się cisne i cisne i nagle jak mnie nie zahaczył gwóźdź gdzieś nad oknem to myslałem ze mi dupe rozerwało. szybka analiza sytuacji i jednak tylko bokserki rozerwane ale i tez zahaczone. Nie mogłem się ruszyć. I nagle słyszę - idą te #!$%@? karyny na ten swój #!$%@? spacer. Super tajming dziwki. Moje nogi tak bardzo wystają na dwór, moja dupa tak bardzo na wierzchu, moja głowa na szczęście w piwnicy bo #!$%@? min karyn nie chciałem widziec. A te rozbawione i jeszcze jakaś krzyczy "patrzcie goły włamywacz". Myślałem że #!$%@?. I sie nie myliłem. Gwóźdź wypadł, ja #!$%@?ąłem głową o ziemie. Szybko przez piwnice na korytarz, klucze podniosłem, drzwi otworzyłem, ciuchy zabrałem, psa też i #!$%@?. Wiedziałem żeby nie odchodzić od komputera.

#!$%@?. Pic okna related.

#coolstory albo i #sadstory. Na pewno #truestory.

#niedlaspacerow #rozowepaski
szyn3k - Mircy co sie ostatnio #!$%@?ło :<

Mama gdzies chciała pojechac na jakis kon...

źródło: comment_tVNa23a5AadQYnr94sXzb3eSeDUR2O5Y.jpg

Pobierz
  • 68