Wpis z mikrobloga

#listalewakow

#kucomachia

AKT I

Scena 2

OSOBY

VAELHEIM

LEWAKUJĄCA CAUKA, CAUKĄ ZWANY

w wolnościowych kazamatach zawodzi CAUKA, który to pojman został. Ciemność rozświetla jeno mała naftowa lampka. Da się co rusz słyszeć lewackie szlochy współwięźniów. Podkomorzy VAELHEIM przybywa by CAUKĘ uciszyć wreszcie.

VAELHEIM

Stulże paszczę!

CAUKA

Biada! Biada!

VAELHEIM

Pysk stul mówię! Bo ugodzę!

CAUKA

Kto to? Kto to do mnie gada?

Nic nie widzę! Zmęczon srodze…

Czy to już godzina zguby?

Czy to czas już? Kres tortury?

Dobrze, że się kończą trudy

mego życia. Powiedz który

to z was, kaci, po mnie przybył?

Pan szambelan? Może książę?

VAELHEIM

Księcia szlag by trafił gdyby

się tu zjawił. I wiesz dobrze,

że to jam jest – podkomorzy.

Nie dam się omotać gierkom.

Jeszcze raz gębę otworzysz

a ci wrażę sztylet w żebro.

Nieistotne to jest w sumie;

dziś czy jutro – legniesz w trumnie

A Konserwy lud zrozumie,

bo za kłamstwa i kalumnie

dawno diabli wziąć cię winni

aż w najniższe piekła kręgi.

CAUKA

Oto właśnie moi mili

miłosierdzie jest Konserwy.

VAELHEIM

Zamilcz!

CAUKA

Proszę! Proszę! Śmiało!

Wraź mi sztylet! Zabij proszę!

A gdy to ci będzie mało

to me ścierwo zgwałć i spopiel!

Gardzę wami!

(tu CAUKA plwa na VAELHEIMA acz nie trafia gdyż podkomorzy jak kocur jest zrywny i uchodzi)

VAELHEIM

Osz ty, wieprzu!

Ty lewacka świnio jedna!

CAUKA

A ty co? Żeś niby lepszy?

VAELHEIM

Tak, i owszem, żmijo wredna.

Spójrz na pałac nasz, ogrody,

Te fontanny, wieże, place.

Wszystko stworzył to Krul Korwin.

A wy czym się szczycić macie?

CAUKA

Mamy tęczę.

VAELHEIM

@daj_pan_spokoj

CAUKA

I poradnie dla lesbijek.

Każda może raz w tygodniu

zgłosić nam, że ktoś ją bije.

Raz jedynie, ustawowo.

VAEILHEIM

Głupstwa te zrozumieć trudno

CAUKA

By nie była wyjątkową.

Równość jest to.

VAELHEIM

Raczej gówno.

CAUKA

Zewsząd u was chaos zerka.

W ryzach tego nikt nie trzyma.

Nic tu nie ma swego miejsca.

Wszystko jakieś…

VAELHEIM

Wolne?

CAUKA

Kpina!

U nas większa wolność przecież!

Dwa urzędy o to dbają!

Rada w każdym jest powiecie.

W gminie zaś rzecznika mają.

U nas wszystko działa sprawnie.

urząd mamy od kupiectwa

urząd od jakości wody

urząd od ochrony dziecka

pewien urząd od pogody.

VAELHEIM

Och, wyjaśnij w takim razie:

skoro wszystko działa - czemu

wciąż żyjecie w tej pieczarze?

CAUKA

E, wyjaśnię bez problemu

Widzisz, przecież nie jest tanio

utrzymywać urzędnika

Cóż dopiero taką armią

zawiadywać.

VAELHEIM

To jest kpina.

Zawrzyj gębę. Dość już tego.

I idź spać bo kres twój bliski.

(VAELHEIM odwraca się i chce odejść, lecz CAUKA krzyczy doń)

CAUKA

Czekaj! Czekajże, colego!

Nie mówiłem ci o wszystkim

VAELHEIM

Resztę wsadź pan sobie w anus.

Wracam teraz do łożnicy.

CAUKA

Myślisz, czemu mnie złapano

tak daleko od granicy?

VAELHEIM

Boś jest dureń jakich mało

CAUKA

Skoro jutro mam umierać

Powiem ci historię całą.

VAELHEIM

A czy musisz właśnie teraz?

Nudzą twoje biadolenia.

CAUKA

Dwa więc słowa powiem tylko.

VAELHEIM

Mów więc.

CAUKA

@PyraPrzeznaczenia

(tu grzmot rozlega się okrutny i na chwilę światło błyskawicy oświetla twarz CAUKI a VAELHEIM wzdraga się)

VAELHEIM

O, do diabła, co za licho!

(powracając do CAUKI)

A Ty łżesz. To tylko bajka!

CAUKA

Po co łgać bym miał gdym zgubion?

VAELHEIM

Z tego jesteś znany, Cauka.

CAUKA

Czasu nie zabiorę dużo.

Skoro jutro łeb położę

to mi nagle wszystko jedno.

Taką powiem ci historię

aż ci lica same zbledną.

Miesiąc temu przybył starzec.

Dziad proszalny, cham i menel

Chciał wybłagać był u kniazia

trochę złota. Był w potrzebie.

U nas złota raczej mało

Do budżetu większość wpada

Za to świetnie nam działają

MOPSy. Stąd tamtego dziada

pouczono, wzory dano,

co wypełnić ma, gdzie złożyć,

gdzie opłatę dać wskazaną.

Dziada śmierć zaczęła morzyć

pewnie z głodu, bo dziadyga

błąd popełnił w formularzach

i nie uzupełnił chyba…

źle obliczył, coś wykazał

czego nie ma w zarządzeniu

nie wiem, nieistotne teraz.

Już na drugim posiedzeniu

postanowił sąd, że trzeba

zwłoki dziada sprzątnąć żwawo.

Zaraz zespół powołano

który zajął się tą sprawą.

VAELHEIM

Cauka… Bo już prawie rano!

CAUKA

Kiedy trupa przewożono

Znaleziono przy nim mapę

A na mapie zaznaczono

kreseczkami całą trasę

Jak do miejsca dojść gdzie Pyra

Przeznaczenia czeka w ziemi.

Pewna grupa się zgłosiła

śmiałków, którzy zachęceni

wieczną chwałą, wieczną sławą

wieźć ją chcieli do Neuropy

Gdy się jednak okazało

gdzie kreseczki wiodą mapy

odjechali w mig bez słowa.

Jam się sam na misję zgłosił

Mówąc „ Już w tym moja głowa

by ci przynieść o co prosisz”

Kniaź się zgodził a jam oto

konia wziął i pojechałem.

Gdzie mnie linie mapy wiodą

doskonale ja wiedziałem.

W samo serce tego kraju.

W samo konserwowe serce

A tam w lesie, przy ruczaju

miejsce było, dyć przeklęte.

Nawet wilcy tam nie wyją

Nawet nie hukają sowy

Tajemnicze się tam kryją

siły, które do mej głowy

plotły rzeczy. Straszne rzeczy…

Nie zrozumiesz, podkomorzy…

Dalej jeszcze mnie to dręczy

Sama myśl mnie o tym trwoży

Alem jechał w boru głębię!

Nie wiem ile… nie wiem dokąd…

Tam czas liczą mrok i dęby.

Drogę znaczy czarny potok.

Myślisz, żem oszalał pewnie

O nie! Ja nie oszalałem!

O, ja wciąż pamiętam świetnie

to com słyszał, co widziałem!

Kiedym wjeżdżał na polanę

była północ, księżyc w nowiu.

Ja już nie wiedziałem wcale

czy coś czai się w sitowiu

czy to z mózgiem moim kłopot.

Mapa tam mnie przywieźć miała.

Tam przywiodła. Jąłem kopać.

Wnet się Pyra ukazała!

Wziąłem ją a ona wtedy

gromkim głosem przemówiła

odsłaniając losu zręby.

Już wiedziałem, że ta chwila,

to, że pojmą mnie i wsadzą,

jest już pewne. Zapłakałem.

Ale żeby tak wyjść z twarzą

z sytuacji to uznałem

że ukryję w borze Pyrę

razem z moim wiernym mieczem.

Łzy otarłem. Tak zrobiłem.

Teraz w kazamatach jestem.

VAELHEIM

Myślisz, że uwierzę w baśnie?

Mówisz to, bo strach cię dopadł.

CAUKA

Niech mnie zatem piorun trzaśnie!

Mapę bierz i pojedź kopać!

(CAUKA przekazuje VAELHEIMOWI skrzętnie ukrytą w swoich łachmanach mapę)

Znajdziesz Pyrę i mój oręż.

Mnie już na nic się nie zdadzą.

Lecz uważaj! Są tam w borze

stwory, które zaprowadzą

cię na skraje wariactwa.

Kuny o czternastu głowach!

Wilcy o lepiących mackach!

I plująca kwasem sowa!

VAELHEIM

Jezu!

CAUKA

Wszystko powiedziano…

Nie! Tą kwestię poznaj jedną –

jakie nosi miecz mój miano.

Jak masz zwracać się do niego.

VAELHEIM

Cóż za moc jest w klindze twojej

że na nazwę zasługuje?

Jak miecz zwać mam zatem powiedz?

CAUKA

Szanuj go! Jak ja szanuję!

Ostrze ostre ma tak bardzo

że logikę tnie żelazną!

Każdą przetnie, tę najtwardszą!

Nie wiem jak by była twardą!

Niejednego on już trzewi

w pojedynku był pozbawił

Imię jego to Szumlewicz!

Wykuty z lewackiej stali!

VAELHEIM

Znam to ostrze! Znam je dobrze!

Wielu pozbawiło życia.

Ostrze jego takie ostre

że nie oprze się logika.

Teraz pędzę konia siodłać!

Jadę zaraz. Póki ciemno

Rano będzie droga dobra

Nie biorę nikogo ze mną.

Sam pojadę!

(i wybiega nie słysząc już jak CAUKA śmieje się pod nosem)

CAUKA

Jedź a żywo.

Spełnia się dokładnie wszystko.

W hańbie skończysz, głupcze, żywot.

Ach Konserwy klęska blisko!

(i zaśmiewa się CAUKA demonicznie śmiechem lewackim)
  • 58