Wpis z mikrobloga

Hej Mireczki! Choroba mnie dopadła, więc dużo czasu na przemyślenia + żale na mirko #przegryw #friendzone i #tfwnogf skłoniły mnie do tego wpisu, może to jakiemuś Mirkowi otworzy trochę oczy.

Zacznę od historii, która się teraz u mnie dzieje - krótko mówiąc zfriendzonowałam kolegę i sam sobie na to zasłużył. Gość jest przystojny (ciężko mi ocenić, bo jest dla mnie mameją ale powiedzmy, że 7,5/10), dobrze ubrany, dobrze wychowany, ścieżka zawodowa obrana tak, że gdybym się go uczepiła to za parę lat bym się mogła rozłożyć jak żaba na liściu i nic nie robić, bo bez problemu bym go ustawiła jak chcę. Dawałam mu szansę, bo obiektywnie był godny rozpatrzenia. Testowałam go na różne sposoby - nosił za mną torebkę (no litości, jak kiedyś będziecie za panną nosić torebkę to utnijcie sobie jaja i do niej włóżcie, na to samo wyjdzie), śmiał się z najbardziej żałosnych żartów jakie mi przyszły do głowy, zmieniał plany, bo ja tak chciałam, ubierał się jak chciałam, mogłam mu powiedzieć wszystko co mi ślina na język przyniosła i nigdy się nie obraził. I myślę, że to cechy wspólne wszystkich zfriendzonowanych. Wiem, że to podłe co robiłam, ale serio chciałam mu dać szansę, ale jest dla mnie kompletnie aseksualną sierotą. Tyle z mojej historii.

Teraz przejdźmy do sedna. Kiedyś, chyba nawet na mirko, przeczytałam mądre słowa - że facet musi być od kobiety mądrzejszy, zabawniejszy, ładniejszy, bogatszy, rozsądniejszy, no cokolwiek, ale musi czymś dominować, bo my baby takie jesteśmy, że jak widzimy okazję to ją wykorzystujemy i pod pantofla wpadniecie szybciej, niż się zdążycie się zorientować. A tutaj się kończy szacunek. Prawda jest taka, że zawsze przegrywa ten komu bardziej zależy - zawsze się tym kieruję i nigdy w życiu żaden facet mnie nie zranił. Podstawą udanego związku są dwie, szczęśliwe same ze sobą, osoby, a nie sieroty, które szukają rozwiązania problemu złego samopoczucia w drugiej osobie i to szczęście od niej uzależniają. Nie wiem jak można żyć, wiedząc, że osią twojego życia jest jakaś inna osoba, dla mnie to absolutny przegryw. Co do friendzone to tak jak wyżej - wiem, że niektórym facetom się wydaje, że jak będą cierpliwie słuchać i głaskać po głowie to punktują i to prawda, ale punktujecie wtedy w roli takiego brato-friendzono-kolegi-geja. Nigdy nie bądźcie na każde zawołanie, bo to żałosne jak facet olewa swoje pasje, przyjaciół, plany dla laski. Najlepsze co działa na kobiety to

1. Okazanie zainteresowania

2. Totalne wyluzowanie, bycie zabawnym, aczkolwiek lekko zdystansowanym i zajętym swoim życiem

3. Laska się zastanawia co jest grane

4. Coraz częściej o Tobie myśli, bo niby ją to wkurza, że jesteś niezdecydowany, a tak naprawdę ją to kręci

5 ????? Profit! :D

Bo niby wiadomo, że faceci lubią gonić za króliczkiem, ale króliczek też lubi być goniony. Sama zauważyłam, że często mi się podobali faceci z wyglądu całkiem przeciętni, ale potrafili tak namieszać, że ciągle analizowałam ich zachowanie.

Podsumowując - jak macie chociażby przeciętne twarze (bo jak brzydkie to nie wiem co doradzać), dopakujcie lekko na siłce, strzelcie sobie modną fryzurę, ubrania i zachowujcie się trochę nonszalancko, lekko zdystansowanie i przyjdziecie mi tu szybko dziękować za wyjście z #tfwnogf.

Miejcie do cholery trochę szacunku do siebie, bo jesteście facetami! To wy macie być oparciem, synonimem bezpieczeństwa, rozsądku, siły i ogólnie pojętej męskości. Pamiętajcie, że wasze plany, hobby, przyjaciele, cele, edukacja, tradycje, marzenia są ważne i nigdy nie dajcie babie wejść sobie na łeb, bo jak już wcześniej pisałam, kolejne kroki to brak szacunku, włażenie na głowę, wejście pod pantofel i zastanawianie się kiedy to się stało.

#przegryw #friendzone #tfwnogf #logikarozowychpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki (wołam tak dużo osób, bo jestem ciekawa waszego punktu widzenia, bo u bardzo licznej grupy znajomych się sprawdza w 100%, ciekawe jak u innych)
  • 77
  • Odpowiedz
@amidja: dobry tekst. prawda ͡° ͜ʖ ͡°). Sam miałem identyczny przypadek. Mało się nie zesrałem za takim jednym różowym paskiem. Wyidealizowałem sobie ją jak tylko mogłem i chyba czekałem aż ją aniołki na skrzydłach zniosą i zrobi mi niebiańskiego loda, zdematerializujemy się, staniemy się na zawsze zakochanymi duszami... o #!$%@?.

Na szczęście doszedłem do wniosku, że jeśli dwoje ludzi w związku nie jest w stanie być sobą,
  • Odpowiedz
@amidja: Czytam to, co piszesz i nie sposób się z tym nie zgodzić, ale z jedną uwagą. Mianowicie pod warunkiem, że mówimy o etapie zdobywania, podrywania, czy też jak to nazwać. Ewentualnie o początku związku. Wtedy faktycznie te zasady są jasne, powinny być jasne. Powinny być przestrzegane. Facet zajęty sobą, lekko niedostępny, rozwijający swoje pasje. Nie na każde zawołanie, bo ma swoje życie i tak dalej. Ale dlaczego tylko na początku?
  • Odpowiedz
@janeeyrie: Lepiej bym tego nie ujęła, 100% racji!

@TTymek: @Nokja: @pysznie: @macio32155: @MagnitudeZero: Pozwolę sobie odpowiedzieć zbiorowo na krytykę. Jesteście hipokrytami. KAŻDY testuje swojego przyszłego partnera, tyle że na różne sposoby. Ja testowałam akurat jego asertywność i stanowczość. Znam swoją wartość. Jestem całkiem ładna, ścieżkę kariery obrałam taką, że będę miała całkiem przyzwoite pieniądze, mam wiele zainteresowań i na wiele tematów potrafię rozmawiać, jestem lubiana, przebojowa,
  • Odpowiedz
@amidja: byłam z jednym facetem 3x dłużej niż Ty z dwudziestoma więc Twoje rady wydają mi się śmieszne. Jeśli dla Ciebie strefa komfortu to przegrana gra, to nigdy się nie dogadamy bo dla mnie strefa komfortu to cel.
  • Odpowiedz
@amidja: Tak czytam to, co napisałaś i dochodzę do jednego wniosku. Nie byłaś nigdy w żadnym poważnym związku i nie wiesz, na czym on polega. To nie żaden atak, po prostu stwierdzenie faktu. Masz za sobą same powierzchowne relacje, być może z winy facetów, ale w dużym stopniu z Twojej. Związek to nie gra, absolutnie. Gra jest na początku, podchody, gonienie króliczka - to jest gra i jest ona fascynująca. Być
  • Odpowiedz
Gracie w jakieś prymitywne gierki zamiast kochać i rozmawiać :(


@Nokja: Dopiero teraz przeglądam inne wpisy w tym wątku i po prostu z miejsca Cię uwielbiam za to zdanie ;) Napisałaś w kilku słowach to, czego nie mogłem dostatecznie wyrazić w moich elaboratach.
  • Odpowiedz
@amidja: juz chyba wiem co jest nie tak :) jestes za bardzo zapatrzona w siebie. Napisałaś ze jestem hipokryta a sama mialas 20 chłopaków i z każdym zrywasz nie myśląc o tym jak oni to odbierają. Życie nie jest tak proste ze zaplanujesz sobie kogoś na lata jakimś "testem", Przyjdzie nie daj Boże jakaś choroba u twojego partnera i co zostawisz go bo on nie bedzie sie spełniał bo ty sie
  • Odpowiedz
@amidja: miałam podobną sytuację, koleś z kasą i klasą, całkiem przystojny, choć trochę za niski jak na moje standardy, dobrze gotuje. Obsypywał mnie drogimi prezentami, zabierał na różne wydarzenia (wernisaże, premiery spektakli, byłam nawet na posiedzeniu w ratuszu :D), ale to mimo wszystko straszna i w dodatku natarczywa mameja, ilekroć wsiadałam w taksówkę, bo chciałam już jechać do domu, to zaczynał się rzucać na ziemię i płakać, że mam go nie
  • Odpowiedz
@amidja: > Mój wpis miał tylko i wyłącznie na celu pokazanie pewnym osobom, że czasem swoim zachowaniem stawiają się na przegranej pozycji i dlaczego trafiają we friendzone."

U Ciebie są na przegranej pozycji. Do Twojej friendzone trafiają. U innej kobiety zachowując się w ten sam sposób mogliby wygrać. Teraz dla Ciebie związek to gra, jak sama powiedziałaś. Mówisz, że miałaś mnóstwo facetów, ale nikogo na dłużej. Może to ma jakieś podłoże
  • Odpowiedz
@scharlottka: Takich akcji z płaczem to nigdy nie miałam, ale Ci współczuje, bo zażenowanie pewnie ogromne. A natarczywa mameja to chyba najgorsze combo jakie może być :/ Co do rady to niektórym nie da się delikatnie powiedzieć, tylko trzeba ostro i zdecydowanie, może tego zabrakło?

@macio32155: Tak na logikę - jak mam wiedzieć, że facet jest dla mnie jak z nim nie wejdę w jakąś relację? Uważasz, że powinnam tych
  • Odpowiedz