WYJAŚNIENIA UPRZEJMEGO MOTOCYKLISTY
WYJAŚNIENIA UPRZEJMEGO MOTOCYKLISTY
W sieci pojawiła się relacja o tym jak przestrzegający praw motocyklista uratował dziewczynę z dzieckiem a potem odbił się od chamów jadących Hummerem.
Wyjaśnienia jakie mężczyzna po zdarzeniu napisał od serca nieźle przedstawiają to co miało miejsce podczas wypadku i później.
Ja ( imię , nazwisko) poruszałem się w kierunku placu Armii Czerwonej skuterem Gilera Fuoco 500 . Nie naruszałem praw ruchu drogowego i obserwowałem sytuację na drodze.
Gdy podszedłem zauważyłem dziecko w foteliku dziecięcym na tylnym siedzeniu. Otworzyłem bagażnik samochodu i tą drogą wydobyłem dziecko ( chłopiec około 4 lat), stamtąd też wyjąłem trójkąt ostrzegawczy, ustawiłem go a następnie przez okno drzwi kierowcy pomogłem wyjść dziewczynie - kierowcy.
Przypuszczałem, że mam przed sobą Hiszpańskich turystów, którzy zabłądzili i przyjaznym tonem zapytałem w ich języku czy nie zauważyli czerwonego światła. "Al huele pido rosa?" Języka hiszpańskiego uczyłem się w szkole przy ambasadzie ZSRR w Madrycie gdzie mój ojciec pracował jako kierowca.
Potem pasażer, który wyskoczył z tego auta uderzył mnie jakimś ciężkim przedmiotem w plecy. Ja się z nim nie biłem lecz położyłem na asfalt i jak praworządny obywatel czekałem na przybycie służb drogowych. Nie ucierpiałem w wyniku jego działań gdyż miałem na sobie kurtkę motocyklową z usztywnieniem na plecach popularnie zwanym "żółwiem". Jego złamany nos i złamaną szczękę wytłumaczyć mogę faktem, że podczas zderzenia aut nie zadziałała poduszka powietrzna i poranił się uderzywszy o pulpit kierowcy.
O porwanej w kawałki legitymacji służbowej zastępcy deputowanego przy Mahaczkalińskiej Radzie Deputowanych wydanej dla (imię nazwisko) niczego nie umiem powiedzieć gdyż nic o tym nie wiem. Nie mam też pojęcia w jaki sposób porwana legitymacja służbowa mogła się znaleźć w ustach i krtani kierowcy pojazdu Hummer.
Nie mogę też nic powiedzieć o zebranej wokół miejsca wypadku grupie obywateli na motocyklach i skuterach gdyż w ogóle ich nie znam.
Również nie mam pojęcia kto poprzecinał wszystkie koła pojazdu Hummer, kto przebił jego dach łomem, kto wybił wszystkie szyby i pociął skórzane poszycia wewnątrz pojazdu doprowadzając do jego dewastacji. Nie wiem kto otworzył i tak już uszkodzoną maskę i tymże łomem uszkodził silnik.
Prawdziwość moich słów mogą potwierdzić świadkowie i uczestnicy wypadku - na przykład kierowca Mitsubishi Airtrek o numerze ___ oraz kierowca samochodu Jimny.
Tłumaczenie moje.
Link do artykułu //auto.bigmir.net/prikol/1535831-Neverojatnaja-ob-jasnitel-naja-vezhlivogo-motociklista
W sieci pojawiła się relacja o tym jak przestrzegający praw motocyklista uratował dziewczynę z dzieckiem a potem odbił się od chamów jadących Hummerem.
Wyjaśnienia jakie mężczyzna po zdarzeniu napisał od serca nieźle przedstawiają to co miało miejsce podczas wypadku i później.
Ja ( imię , nazwisko) poruszałem się w kierunku placu Armii Czerwonej skuterem Gilera Fuoco 500 . Nie naruszałem praw ruchu drogowego i obserwowałem sytuację na drodze.
Na skrzyżowaniu z ulicą Bierouńska niespodziewanie dla mnie i innych uczestników ruchu mając czerwone światło wyjechał samochód Hummer czarnego koloru z nieprawidłowo zamontowaną tablicą rejestracyjną. Zauważyłem niebezpieczeństwo i dla uniknięcia zderzenia zmuszony byłem wyjechać hamując na pas przeciwbieżnego ruchu gdzie zatrzymałem się na poboczu.
Podczas hamowania, manewrowania i zatrzymania usłyszałem z tyłu silne uderzenie. Odwracając się zauważyłem, że Hummer uderzył w jadący za mną w tym samym kierunku Suzuki Jimny o numerze rejestracyjnym ____ praktycznie odrywając mu przednią część maski. Zauważywszy za kierownicą uderzonego Jimny dziewczynę podbiegłem aby udzielić jej pierwszej pomocy.
Gdy podszedłem zauważyłem dziecko w foteliku dziecięcym na tylnym siedzeniu. Otworzyłem bagażnik samochodu i tą drogą wydobyłem dziecko ( chłopiec około 4 lat), stamtąd też wyjąłem trójkąt ostrzegawczy, ustawiłem go a następnie przez okno drzwi kierowcy pomogłem wyjść dziewczynie - kierowcy.
Przeprowadziłem dziewczynę z dzieckiem na pobocze i upewniwszy się , że nie ucierpieli poważnie poprosiłem kierowcę Mitsubishi Airtrek o numerach _____, który także zatrzymał się aby udzielić pomocy aby wezwał pogotowie i służbę ruchu drogowego. Następnie podszedłem do pojazdu Hummer wyłącznie po to aby się upewnić, że nie potrzebuje mojej pomocy. W otwartym oknie tego pojazdu zobaczyłem dwie osoby najwyraźniej przybyłe z regionów południowych. Świadczyła o tym ciemna karnacja skóry, kręcone czarne włosy i charakterystyczne cechy twarzy.
Przypuszczałem, że mam przed sobą Hiszpańskich turystów, którzy zabłądzili i przyjaznym tonem zapytałem w ich języku czy nie zauważyli czerwonego światła. "Al huele pido rosa?" Języka hiszpańskiego uczyłem się w szkole przy ambasadzie ZSRR w Madrycie gdzie mój ojciec pracował jako kierowca.
W odpowiedzi kierowca pojazdu Hummer poprzez otwarte okno uderzył mnie lewą ręką w okolice głowy. Ponieważ nie zdjąłem jeszcze kasku w jakim zobowiązany jestem jeździć po drogach publicznych to uderzenie nastąpiło w kask. Tym właśnie tłumaczę złamane 4 palce na lewej ręce kierowcy Hummera, który następnie wyskoczył z auta i uderzył mnie także w okolice głowy prawą ręką. Tym właśnie tłumaczę jej złamanie w okolicy kości promieniowej.
Potem pasażer, który wyskoczył z tego auta uderzył mnie jakimś ciężkim przedmiotem w plecy. Ja się z nim nie biłem lecz położyłem na asfalt i jak praworządny obywatel czekałem na przybycie służb drogowych. Nie ucierpiałem w wyniku jego działań gdyż miałem na sobie kurtkę motocyklową z usztywnieniem na plecach popularnie zwanym "żółwiem". Jego złamany nos i złamaną szczękę wytłumaczyć mogę faktem, że podczas zderzenia aut nie zadziałała poduszka powietrzna i poranił się uderzywszy o pulpit kierowcy.
O porwanej w kawałki legitymacji służbowej zastępcy deputowanego przy Mahaczkalińskiej Radzie Deputowanych wydanej dla (imię nazwisko) niczego nie umiem powiedzieć gdyż nic o tym nie wiem. Nie mam też pojęcia w jaki sposób porwana legitymacja służbowa mogła się znaleźć w ustach i krtani kierowcy pojazdu Hummer.
Nie mogę też nic powiedzieć o zebranej wokół miejsca wypadku grupie obywateli na motocyklach i skuterach gdyż w ogóle ich nie znam.
Również nie mam pojęcia kto poprzecinał wszystkie koła pojazdu Hummer, kto przebił jego dach łomem, kto wybił wszystkie szyby i pociął skórzane poszycia wewnątrz pojazdu doprowadzając do jego dewastacji. Nie wiem kto otworzył i tak już uszkodzoną maskę i tymże łomem uszkodził silnik.
Prawdziwość moich słów mogą potwierdzić świadkowie i uczestnicy wypadku - na przykład kierowca Mitsubishi Airtrek o numerze ___ oraz kierowca samochodu Jimny.
Tłumaczenie moje.
Link do artykułu //auto.bigmir.net/prikol/1535831-Neverojatnaja-ob-jasnitel-naja-vezhlivogo-motociklista