Rotherham (UK): stolica gwałtów na białych dziewczynach
Rotherham: pakistańskie gangi i gwałty na angielskich dziewczynach
Moja wizyta w Rotherham, w miejscu znanym z działalności pakistańskich gangów, mających na swoim koncie około 2 tysiące zgwałconych angielskich dziewczyn, zaowocowała napisaniem kontrowersyjnego i ciężkiego tekstu, momentami bardzo wulgarnego i depresyjnego. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i wyciągania wniosków.
Rotherham to brytyjska stolica gwałtów na dzieciach. Według ostrożnych szacunków w okresie 1997-2013 pakistańskie gangi zgwałciły tam około 1400 dzieci. Policja i samorząd posiadały informacje o problemie, jednak nie decydowały się na podjęcie jakichkolwiek kroków ze względu na obawy przed oskarżeniami o rasizm. W końcu wybuchł skandal i nie można było dłużej tuszować sprawy. Zatrzymano ponad 300 osób, jednak do więzienia trafiło jedynie 5 przestępców. Otrzymali wyroki od 4 do 11 lat pozbawienia wolności.
Przyjeżdżam do Rotherham z zamiarem przeprowadzenia wywiadów z miejscową ludnością. Jestem ciekaw jak to możliwe, że pakistańskie gangi przez wiele lat gwałciły córki Anglików i nikt nie stanął w ich obronie. Wysiadam na stacji Rotherham Central i kieruję się w stronę centrum typowo brytyjskiego miasta. Mijam kilka pubów i dochodzę do placu, nad którym góruje gotycki kościół Wszystkich Świętych. W okolicy znajduje się też kilka meczetów.
Podchodzę do szczupłej brunetki o długich czerwonych paznokciach i mocnej opaleniźnie.
Podobna sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Jest zimno, wieje porywisty wiatr i chociaż jestem zmarznięty nie poddaję się i próbuję znaleźć kogoś, kto zechce ze mną porozmawiać. Zauważam grupkę białych Brytyjek wychodzących z college'u.
Rozmowa trwała jeszcze kilka minut, po czym podziękowałem i ruszyłem dalej. Zauważyłem dwóch około dwudziestoletnich Anglików w dresach. Pomyślałem, że stoi przede mną idealna szansa na poznanie poglądów najbardziej radykalnej części białej społeczności Rotherham. Nie mogłem jej zmarnować.
Spaceruję po deptaku zaglądając w witryny sklepów i banków. Przy budce telefonicznej zauważam około pięćdziesięcioletniego Pakistańczyka. Podchodzę do niego bez zastanowienia.
Rozmowa z Pakistańczykiem naprawdę mną wstrząsnęła, jednak muszę przyznać, że w jego chamskich wypowiedziach było ziarenko prawdy. Rzeczywiście wśród angielskich dziewcząt istnieje poważny problem związany z alkoholem i z narkotykami. Co do seksu - tutaj również muszę przyznać, że Angielki bardzo wcześnie rozpoczynają życie seksualne. Przyznaję również, że w Anglii jest wiele patologicznych rodzin, w których np. samotna matka idzie w tango i ma gdzieś co w tym czasie dzieje się z jej nastoletnimi dziećmi. Tak czy inaczej, nie usprawiedliwia to pakistańskich gangów. Zaciąganie młodych dziewczyn do samochodów, parków czy do domów, zastraszanie ich, a następnie grupowe gwałcenie nie może być usprawiedliwiane złą sytuacją w domu dziewczyny, czy tym, że nadużywa ona alkoholu lub narkotyków. Jeśli dziewczyna mówi "nie", to znaczy "nie" i koniec. Jeśli po "nie" następuje wymuszony stosunek seksualny, to mamy do czynienia z gwałtem, a w omawianych przypadkach mówimy o gwałtach na nieletnich.
Przy jednym ze sklepów spożywczych spotykam dwóch Arabów. Jestem ciekaw co oni powiedzą mi na temat tysięcy gwałtów w Rotherham.
Nieopodal sklepu z telewizorami spotykam młodą Angielkę.
Ashley poraziła mnie swoją szczerością i dojrzałością. Jak na 16-latkę rozumiała i zapewne widziała wiele.
Zrobiło się ciemno, wiatr wiał coraz mocniej i coraz trudniej było znaleźć spacerowiczów. Pomyślałem, że czas wracać na dworzec i kupić bilet na pociąg do Londynu lub Manchesteru, gdziekolwiek gdzie można znaleźć tani nocleg. Przy jednym z pubów zauważam dwie Angielki i dwóch Anglików. Stali na wietrze i popijali piwo rozmawiając zapewne o jakichś pierdołach. Wyglądali raczej na przedstawicieli angielskiej klasy robotniczej, niż na pracowników biurowych. Zaczepiłem ich i uciąłem sobie z nimi kilkunastominutową pogawedkę. Jeden z Anglików powiedział coś, co naprawdę mnie zdziwiło. Pominę 90% rozmowy i przejdę od razu do sedna.
Miałem wrażenie, że Anglik zrozumiał o co mi chodzi. Jego walka o brytyjską Brytanię sprowadzała się do darcia mordy po wypiciu kilku piw w lokalnym pubie. Z takimi "żołnierzami" druga bitwa o Anglię nie może skończyć się inaczej niż porażką.
Poszedłem na dworzec, wsiadłem do pociągu jadącego do Sheffield i opuściłem Rotherham. Czułem niesmak. Nie dlatego, że miałem mało materiału, bo miejscowi reagowali paniką, gdy tylko włączałem kamerę. Czułem niesmak, bo zrozumiałem, że Anglicy z Rotherham nie potrafią i nie chcą bronić swoich córek przed muzułmańskimi gwałcicielami. Co się stało z tym wspaniałym narodem, który podbił niemal pół świata i stworzył potężne imperium nad którym nigdy nie zachodziło słońce?
Moja wizyta w Rotherham, w miejscu znanym z działalności pakistańskich gangów, mających na swoim koncie około 2 tysiące zgwałconych angielskich dziewczyn, zaowocowała napisaniem kontrowersyjnego i ciężkiego tekstu, momentami bardzo wulgarnego i depresyjnego. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i wyciągania wniosków.
Rotherham to brytyjska stolica gwałtów na dzieciach. Według ostrożnych szacunków w okresie 1997-2013 pakistańskie gangi zgwałciły tam około 1400 dzieci. Policja i samorząd posiadały informacje o problemie, jednak nie decydowały się na podjęcie jakichkolwiek kroków ze względu na obawy przed oskarżeniami o rasizm. W końcu wybuchł skandal i nie można było dłużej tuszować sprawy. Zatrzymano ponad 300 osób, jednak do więzienia trafiło jedynie 5 przestępców. Otrzymali wyroki od 4 do 11 lat pozbawienia wolności.
Przyjeżdżam do Rotherham z zamiarem przeprowadzenia wywiadów z miejscową ludnością. Jestem ciekaw jak to możliwe, że pakistańskie gangi przez wiele lat gwałciły córki Anglików i nikt nie stanął w ich obronie. Wysiadam na stacji Rotherham Central i kieruję się w stronę centrum typowo brytyjskiego miasta. Mijam kilka pubów i dochodzę do placu, nad którym góruje gotycki kościół Wszystkich Świętych. W okolicy znajduje się też kilka meczetów.
Podchodzę do szczupłej brunetki o długich czerwonych paznokciach i mocnej opaleniźnie.
- Cześć, jestem dziennikarzem z Polski. Czy mogę zadać ci kilka pytań odnośnie sytuacji w Rotherham?
- Cześć, oczywiście, że tak - brunetka uśmiechnęła się pokazując swój śnieżnobiały uśmiech.
- Jak to możliwe, że zgwałcono tu niemal 2 tysiące dziewczynek? - pytam włączając kamerę.
- Oj, to ciężki temat... Nie wiem czy chcę o tym rozmawiać.
- Dlaczego? Obawiasz się czegoś?
- Nie chcę mieć problemów z Pakistańczykami. Przepraszam! - brunetka odchodzi machając na pożegnanie.
Podobna sytuacja powtarza się kilkakrotnie. Jest zimno, wieje porywisty wiatr i chociaż jestem zmarznięty nie poddaję się i próbuję znaleźć kogoś, kto zechce ze mną porozmawiać. Zauważam grupkę białych Brytyjek wychodzących z college'u.
- Przepraszam, jestem dziennikarzem z Polski. Czy mogę zadać wam kilka pytań?
- Wow! Przyjechałeś tu z Polski, żeby zrobić materiał o Rotherham? - pyta jedna z blondynek.
- Wczoraj byłem w Dewsbury, dziś Rotherham, jutro wracam do Londynu. Interesuje mnie kwestia serii gwałtów, jakie miały miejsce w waszej miejscowości na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Czy wiecie kto jest za nie odpowiedzialny?
- Pakistańczycy! - odpowiadają chórem.
- Kim były ofiary?
- Ofiarami były dziewczyny w wieku od 11 do 16 lat.
- Angielki? Pakistanki? Murzynki?
- Z tego co mi wiadomo to ofiary były wyłącznie białe.
- Jeśli przestępcy należeli do jednej grupy etnicznej, a ofiary do drugiej, to czy ktokolwiek zwrócił uwagę na to, iż motywem mógł być rasizm? - dziewczyny spojrzały na mnie jak na wariata.
- Rasizm? Że co? - zapytała jedna z nich wytrzeszczając oczy i otwierając buzię ze zdziwienia.
- Okay, może spróbuję inaczej. Jeśli gang białych mężczyzn gwałci wyłącznie czarne nastolatki, to czy w takim przypadku można mówić o rasizmie?
- Ależ oczywiście, że tak! - odpowiedziały Angielki.
- Zatem jeśli odwrócimy sytuację i zamiast białych mężczyzn wyobrazimy sobie pakistańskich mężczyzn, a zamiast czarnych ofiar wyobrazimy sobie białe ofiary, to czy można mówić o rasizmie?
- Może masz rację. Nie myślałam nigdy o tym w ten sposób - odpowiedziała jedna z dziewczyn.
- Ja też tak na to nie patrzyłam - dorzuciła inna.
Rozmowa trwała jeszcze kilka minut, po czym podziękowałem i ruszyłem dalej. Zauważyłem dwóch około dwudziestoletnich Anglików w dresach. Pomyślałem, że stoi przede mną idealna szansa na poznanie poglądów najbardziej radykalnej części białej społeczności Rotherham. Nie mogłem jej zmarnować.
- Cześć chłopaki! Jestem dziennikarzem z Polski. Mam do was kilka pytań.
- Siema ziomek! Jak się masz? Wow, super, będziemy w telewizji?!
- Może nie w telewizji, ale na pewno napiszę artykuł o waszym mieście i możliwe, że będziecie mogli zobaczyć się na YouTube.
- Elegancko! To o czym będziemy rozmawiać?
- Słyszeliście o gwałtach w Rotherham?
- Chyba nie ma na świecie osoby, która by o tym nie słyszała! - odpowiedział jeden z Anglików poprawiając czapkę z ogromną naklejką na daszku.
- Możecie mi wytłumaczyć dlaczego ofiarami gwałtów padały wyłącznie białe dziewczyny w wieku od 11 do 16 lat?
- Oj, koleś, rozumiesz, Pakistańczycy nie radzą sobie w łóżku z prawdziwymi kobietami, dlatego są tak napaleni na małe dziewczynki!
- Doszło do niemal 2 tysięcy gwałtów. Mieszkańcy Rotherham musieli wiedzieć o tym co się dzieje.
- No tak, wiedzieli.
- Wy też wiedzieliście?
- Tak.
- W takim razie dlaczego nikt nie stanął w obronie młodych Angielek?
- Zrozum, koleś, zrobisz coś przeciwko Pakistańczykom i masz przejebane. Po pierwsze, oni mają kasę. Po drugie, trzymają się w grupach. Po trzecie, jeśli ich tkniesz od razu dostaniesz oskarżony o
rasizm i pójdziesz siedzieć. - Wygląda na to, że ani policja, ani politycy, ani nawet zwykli angielscy mężczyźni nie stanęli w obronie angielskich dziewczyn. To naprawdę źle wygląda. Nie rusza was to?
- Rusza, ale co możemy zrobić? Nikt nie chce iść do więzienia! - jeden z dresiarzy wzruszył ramionami i splunął na chodnik.
Spaceruję po deptaku zaglądając w witryny sklepów i banków. Przy budce telefonicznej zauważam około pięćdziesięcioletniego Pakistańczyka. Podchodzę do niego bez zastanowienia.
- Przepraszam, jestem dziennikarzem z Polski. Czy mógłbym zadać panu kilka pytań?
- Nie, nie, nie! Wyłącz kamerę! Nie filmuj! - Pakistańczyk wyraźnie się zdenerwował.
- Nawet nie zacząłem!
- Na pewno?
- Tak, proszę zobaczyć, kamera jest wyłączona.
- Dobra, co cię interesuje?
- Gwałty w Rotherham.
- Jakie gwałty?! Przecież te dziewczyny same tego chciały!
- Słucham?
- Mówię: te dziewczyny same tego chciały!
- Co ma pan na myśli?
- Mieszkasz w Wielkiej Brytanii?
- Nie, mieszkam w Polsce.
- Okay, więc powiem ci wprost. Może dziewczyny w Polsce są inne, ale tutaj, w szczególności w Rotherham, jest bardzo dużo patologicznych rodzin, rozumiesz? Angielki dają dupy na prawo i lewo, zachodzą w ciążę, a faceci spieprzają, bo przykładowo dzieciaka zmajstrowali po pijaku i nie mają ochoty zostawać ojcami. Idziesz do pubu, kupujesz małolacie piwo i paczkę papierosów, a później zabierasz ją do siebie i robisz z nią co ci się podoba.
- Ale przecież te dziewczyny nie chciały uprawiać seksu z grupami pakistańskich mężczyzn.
- Trudno, skoro rodzice nie zajmują się dzieciakami to później pojawiają się problemy.
- Widzi pan w tym wszystkim winę rodziców?
- Oczywiście, że tak. Gdyby miały dobrych rodziców, to nie rozmawialibyśmy o gwałtach w Rotherham. Po prostu by do nich nie doszło.
- A co pan powie na temat rodziców gwałcicieli?
- Nic. Chłopcy widzą okazję, więc korzystają. To naturalne.
- Czyli zrzuca pan winę na ofiary gwałtów oraz na ich rodziców?
- Mówię wprost: te dziewczyny to narkomanki i pijaczki. Najpierw się naćpają, później idą do łóżka z naszymi synami, a nad ranem budzą się i krzyczą, że zostały zgwałcone. Niech ich rodzice pomyślą czasem gdzie są i co robią ich córki po szkole. Niech pomyślą dlaczego nie wracają na noc do domów!
Rozmowa z Pakistańczykiem naprawdę mną wstrząsnęła, jednak muszę przyznać, że w jego chamskich wypowiedziach było ziarenko prawdy. Rzeczywiście wśród angielskich dziewcząt istnieje poważny problem związany z alkoholem i z narkotykami. Co do seksu - tutaj również muszę przyznać, że Angielki bardzo wcześnie rozpoczynają życie seksualne. Przyznaję również, że w Anglii jest wiele patologicznych rodzin, w których np. samotna matka idzie w tango i ma gdzieś co w tym czasie dzieje się z jej nastoletnimi dziećmi. Tak czy inaczej, nie usprawiedliwia to pakistańskich gangów. Zaciąganie młodych dziewczyn do samochodów, parków czy do domów, zastraszanie ich, a następnie grupowe gwałcenie nie może być usprawiedliwiane złą sytuacją w domu dziewczyny, czy tym, że nadużywa ona alkoholu lub narkotyków. Jeśli dziewczyna mówi "nie", to znaczy "nie" i koniec. Jeśli po "nie" następuje wymuszony stosunek seksualny, to mamy do czynienia z gwałtem, a w omawianych przypadkach mówimy o gwałtach na nieletnich.
Przy jednym ze sklepów spożywczych spotykam dwóch Arabów. Jestem ciekaw co oni powiedzą mi na temat tysięcy gwałtów w Rotherham.
- Przepraszam bardzo, jestem dziennikarzem z Polski, robię materiał o Rotherham. Czy mógłbym zadać panom kilka pytań?
- Nie, nie, przepraszam, nie mówimy dobrze po angielsku - odpowiada jeden z Arabów.
- Spokojnie, proszę się nie przejmować, damy radę. Skąd jesteście?
- Z Jemenu.
- Jesteście muzułmanami?
- Tak.
- Słyszeliście może o gwałtach na dzieciach w Rotherham?
- Tak, ja słyszałem.
- Ja również - odpowiada drugi.
- Jak myślicie, dlaczego przez tyle lat dochodziło do gwałtów na młodych Angielkach? Dlaczego okazało się, że ofiarami są białe dziewczyny, a oprawcami pakistańscy muzułmanie?
- To nie tak, to nie wina islamu. Ci, którzy dokonywali tego typu przestępstw nie są prawdziwymi muzułmanami.
- Co według was było przyczyną tej fali gwałtów?
- Moim zdaniem przyczyn było wiele - odpowiedział starszy Jemeńczyk.
- A według mnie głównym problemem jest zbyt duży zakres wolności kobiet - odpowiedział młodszy.
- Słucham? - niemal opadła mi szczęka ze zdziwienia.
- Angielki mają za dużo wolności. Wychodzą same z domu, piją alkohol, biorą narkotyki, a później nie wiedzą z kim idą do łóżka. Gdyby siedziały w domu nic by się nie stało.
- Dlaczego ofiary okazały się wyłącznie białymi Angielkami, a oprawcy wyłącznie muzułmanami?
- Oj, powtarzam, to nie byli prawdziwi muzułmanie. Proszę zauważyć, że każdy z przestępców był Pakistańczykiem. Dlaczego nie było wśród nich żadnych Jemeńczyków? Teraz rozumiesz?
- No tak, ale w Kolonii gwałcili nie Pakistańczycy, a Arabowie, prawda?
- W Kolonii? - moi rozmówcy nie wiedzieli o czym mówię.
Nieopodal sklepu z telewizorami spotykam młodą Angielkę.
- Przepraszam, mam na imię Tomek, jestem dziennikarzem z Polski. Czy możemy porozmawiać?
- Pewnie, że tak. Mam na imię Ashley.
- Ile masz lat?
- 16.
- Słyszałaś o gwałtach w Rotherham?
- A kto o nich nie słyszał? - Ashley uśmiecha się porozumiewawczo.
- Czy w tej chwili jest tu już bezpiecznie?
- Nie do końca. Oczywiście, po tym jak doszło do skandalu, po tym jak sprawą zajęły się media, pojawiło się u nas więcej policji, był jakieś kontrole, ale tak czy inaczej problem wciąż istnieje.
- Chcesz powiedzieć, że wciąz dochodzi do gwałtów?
- Tak.
- Kto za nie odpowiada?
- Pakistańczycy. Wydaje im się, że są bezkarni.
- Szczerze? Z boku to wygląda trochę tak, jakby rzeczywiście byli bezkarni. Mówi się o 1 400 gwałtach...
- Chyba ostatnio ta liczba wzrosła do 2 200 gwałtów.
- Okay, mówi się o fali gwałtów przekraczającej 2 000 przypadków. Ile osób zostało skazanych i wsadzonych do więzienia?
- Nie wiem, pewnie kilka.
- Z informacji, które posiadam wynika, że do więzienia poszło 5 osób. Dostali od 4 do 11 lat.
- No tak, a przecież brało w tym udział nie 5 osób, a kilkaset - przyznaje Ashley.
- Dlaczego angielscy mężczyźni nie bronią młodych Angielek?
- Bo się boją.
- Czego?
- Boją się, że zostaną oskarżeni o rasizm.
- A dlaczego nikt nie oskarżył o rasizm Pakistańczyków gwałcących białe dziewczyny?
- To przez poprawność polityczną. Rasizm zarezerwowany jest dla białych.
- Przepraszam, że pytam, ale czy możesz powiedzieć mi co sądzisz o angielskich mężczyznach, którzy widzą co się dzieje i nie reagują?
- Są żałośni. Ten kraj jest żałosny. Czuję, że nasz kraj został przejęty przez muzułmanów i że będzie już tylko gorzej.
Ashley poraziła mnie swoją szczerością i dojrzałością. Jak na 16-latkę rozumiała i zapewne widziała wiele.
Zrobiło się ciemno, wiatr wiał coraz mocniej i coraz trudniej było znaleźć spacerowiczów. Pomyślałem, że czas wracać na dworzec i kupić bilet na pociąg do Londynu lub Manchesteru, gdziekolwiek gdzie można znaleźć tani nocleg. Przy jednym z pubów zauważam dwie Angielki i dwóch Anglików. Stali na wietrze i popijali piwo rozmawiając zapewne o jakichś pierdołach. Wyglądali raczej na przedstawicieli angielskiej klasy robotniczej, niż na pracowników biurowych. Zaczepiłem ich i uciąłem sobie z nimi kilkunastominutową pogawedkę. Jeden z Anglików powiedział coś, co naprawdę mnie zdziwiło. Pominę 90% rozmowy i przejdę od razu do sedna.
- Widzisz co tu się dzieje? To jest nasza ziemia, nasz kraj, nasza ojczyzna, a te gnojki przyjeżdżają tu, osiedlają się, rozmnażają się jak króliki i zaczynają zaprowadzać tu swoje porządki. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić, nie mamy wsparcia władz! Politycy sprzedają nasz kraj, prowadzą go ku przepaści! - krzyczał około 30-letni Anglik.
- I co zamierzacie z tym zrobić? - zapytałem licząc na interesującą odpowiedź.
- Nie wiem, chyba jest już po wszystkim, chyba przegraliśmy już walkę o Wielką Brytanię. Chociaż, jesteś dziennikarzem, powiedz w Polsce, że potrzebujemy pomocy, niech Polacy przyjadą nam pomóc w walce z islamizacja Wielkiej Brytanii! - Anglik wprowadził mnie w osłupienie.
- To wasz kraj i to wy powinniście o niego walczyć, a nie obcokrajowcy.
- Sami nie damy rady.
- A może po prostu nie robicie nic w tym kierunku?
Miałem wrażenie, że Anglik zrozumiał o co mi chodzi. Jego walka o brytyjską Brytanię sprowadzała się do darcia mordy po wypiciu kilku piw w lokalnym pubie. Z takimi "żołnierzami" druga bitwa o Anglię nie może skończyć się inaczej niż porażką.
Poszedłem na dworzec, wsiadłem do pociągu jadącego do Sheffield i opuściłem Rotherham. Czułem niesmak. Nie dlatego, że miałem mało materiału, bo miejscowi reagowali paniką, gdy tylko włączałem kamerę. Czułem niesmak, bo zrozumiałem, że Anglicy z Rotherham nie potrafią i nie chcą bronić swoich córek przed muzułmańskimi gwałcicielami. Co się stało z tym wspaniałym narodem, który podbił niemal pół świata i stworzył potężne imperium nad którym nigdy nie zachodziło słońce?