Gdzie iść z małym dzieckiem: ZOO kontra Galeria handlowa

Z.....s
Z.....s

Na zdjęciach pokoje do opieki nad dzieckiem: zgadnijcie, które pochodzą z ZOO w Warszawie, a które z centrum handlowego (w tym wypadku z Wileńskiej):

666d563845784a735a7a673d_JQWWEo8Ps4xyHgClr3jEqJahFQjL0KrS.jpg

666d563845784a735a7a673d_zjTyzBhD78jy2ciumd8DJArl2o1kKJkL.jpg

666d563845784a735a7a673d_rNUa3vD0hL3wrAxYJ8piPh7jYpr8Y5h6.jpg

i drugie miejsce:


666d563845784a735a7a673d_KswL1JvK7rfsrniX0GNcWbyKQAhON2Ba.jpg

666d563845784a735a7a673d_aSqDLwSHKBSgAU18O1ztRcvQrlPSAO4q.jpg

666d563845784a735a7a673d_czebAgn06mroOx0amjqOQ7oWBPoM3EYt.jpg

666d563845784a735a7a673d_RvDHyqGsBIRnS6yuTOfp87jA2aN40iZi.jpg

666d563845784a735a7a673d_IEXpkXKzrAMZFsh3BzNFIUC08FtBBoLt.jpg

666d563845784a735a7a673d_7PpdgOPa3WlDAsR0fKS1Ki92eJeXQLIw.jpg

666d563845784a735a7a673d_etZrU5pn9TXJVIM4Y9o2olbwoixULD6W.jpg


W galerii handlowej dzieci zasługują na czysty pokój spełniający wszystkie potrzeby malucha - nie ma tego na zdjęciu, ale pokój jest zamknięty, otwiera go ochrona przez wideo-domofon - nikt tam nie nabrudzi, nie będzie palił w kiblu, nie widać tego może na zdjęciu, ale sedes jest mały - dla dzieci. Mimo, że każdy rodzic z maluchem zawsze ma ze sobą podkład, to galeria zadbała nawet o podkład. 

W ZOO ja bym się nawet nie zesrał w takim kiblu, a matki mają tu przewijać dzieci (chyba w umywalce, bo nie widziałem przewijaka) a nie daj boże karmić?

Nikt nie wymaga, żeby ZOO zadbało o podkłady, myślę, że wystarczy sprzątanie raz dziennie, jeżeli wideofon to za dużo, chętnie pójdę po klucz we wskazane miejsce (tuż obok jest sklep), ale potrzebne jest miejsce, gdzie żona może w spokoju przewinąć lub nakarmić dziecko. Oczywiście w ZOO znalazło się miejsce na wynajem wózków, przejażdżki na kucyku, monety pamiątkowe, maskotki, gofry, lody, frytki, soki, hot-dogi, elektryczną "ciuchcię", balony, zabawki czy watę cukrową.

Zapomnijmy na chwilę o zakazie handlu - nasuwa się pytanie - gdzie warto pójść z małym dzieckiem na niedzielny spacer - do ZOO, czy do galerii? (pomijam, że w galerii za lody, gofry czy frytki zapłacę połowę tego, co w ZOO)