Chciałbym po krótce opisać moje perypetie z wszystkim znaną firmą Poczta Polska. Mieszkam w 20 tysięcznym mieście.
Sytuacja pierwsza:
W grudniu 2011, zamówiłem poprzez A*****o obiektyw, wartość ok. 1000zl, paczka ubezpieczona na ww kwotę, pieniądze przelane czekam na paczkę. Następnego dnia po wpłacie pieniędzy, wieczorem ok godziny 19 dzwoni domofon, odbieram, wychodzę przed dom patrze sąsiadka, która mieszka dwa domy niżej... Pytam się o co chodzi, ona mi coś pierdzieli, miesza się w zeznaniach, ale suma summarum mówi, że pod płotem znalazła paczkę adresowaną do mnie :O !, j cały w szoku, wkurwiony jadę na pocztę. (paczka była otworzona, upaprana jakimś tłuszczem... ogólnie nc)
Na poczcie od zastępcy naczelnika, który oczywiście nie chce mi uwierzyć w całą sytuację, dowiaduję się, że paczki rozwozi firma zewnętrzna, z którą umowę podpisuje centrala, chłopaka który wozi paczki jeszcze nie ma, więc jeśli chce się czegoś dowiedzieć mam przyjechać o godzinie 19.30 jak będą zamykać placówkę. No to przyjechałem na tę pocztę, na kwitku odbioru widnieje nazwisko męża tej sąsiadki, która mi niby tę paczkę z pod płotu przyniosła... Więc po raz kolejny się wkurwiam i jadę tym razem do sąsiadki, ... tym razem sytuacja się zmienia, ponieważ już wiem kto odebrał paczkę , sąsiadka przyznaje że to jej mąż będąc pijanym odebrał paczkę, rzucił ja gdzieś w kąt i zapomniał OMG!
O godzinie 21 po raz kolejny dzwoni domofon, tym razem to chłopak z poczty który rozwozi te paczki, błaga mnie i przeprasza za tą sytuację, mówi że straci pracę itd... Ponieważ JESTEM CZŁOWIEKIEM DOBRODUSZNYM :) wybaczam mu, a od tamtej chwili jak tylko mnie widzi mówi mi cześć, dzwoni jak tylko jest do mnie jakaś paczka, ogólnie bezproblemowo.
Sytuacja druga:
Miała miejsce wczoraj. Po powrocie z pracy, matka mówi mi że przyszły jakieś pisma ze zwrotkami do adresata, ale ani zwrotek, ani tych kodów z poleconego nie było, a listy były w skrzynce. no to niewiele myśląc jadę na pocztę, spotykam tą samą panią - zastępce kierownika, która zresztą pamięta mnie z poprzedniej sytuacji.
Tym razem okazuje się, że listonosz, który nosi listy w moim rejonie od iluś lat, podpisał sie MOIM IMIENIEM I NAZWISKIEM :O kolejny szok...
Więc ta pani pyta mi się co chce z tym zrobić... a ja mówię że nie wiem, bo tak, raz że to karalne, począwszy od grzywny, a nawet do 5 lat więzienia, dwa facet chyba zaraz będzie szedł na emeryturę... chociaż z drugiej strony nie mogę powiedzieć że ten listonosz jest święty, paru poleconych w ogóle nie odebrałem, bo nie było awiza, potrafi zgniatać listy wpychając do skrzynki, czasami nawet nie zadzwoni tylko od razu awizo kładzie...
Co byście zrobili na moim miejscu? (dodam, że te listy dotyczyły jakiegoś gówna, wezwania w sprawie działki przylegającej teoretycznie do mojej działki, która tak na prawdę do niej nie przylega)
Komentarze (22)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
A co do sprawy nr 2, to jeszcze nic tej kwestii nie zrobilem i
U mnie kiedyś w bloku był listonosz który zabierał paczki do domu (w czasach gdy jeszcze mieli obowiązek nosić paczki) i tylko zostawiał awiza. Kiedyś go dorwałem i grzecznie pytam się o paczkę (bo skoro zostawił 5 minut temu awizo to znaczy ze paczkę ze sobą
A ja nigdy poleconych nie dostaję. Awizo rzadko się zdarza, a jeśli jest to niewypisane, więc nawet nie wiem, co za łajza się nie pofatygowała pod moje drzwi. Jak płacę za usługę dostarczenia mi listu, to trzeba się z niej wywiązać. Płacę 6 zł zamiast 3, i
Wiesz jak to wygląda?
Mogę ci dać przykład z jednej firmy z Krk. Zwozi się to na środek wielkiej hali gdzie stoi kilku ludzi i rzuca nimi pod ścianę. W zależności jaka dzielnica rzuca się dalej albo bliżej. Jak się coś stłucze to wina nadawcy bo ten ma obowiązek zabezpieczyć paczkę przed uszkodzeniem w transporcie.
I kto pracuje w firmach kurierskich? Głównie
Jeśli jest coś nie tak bądź nie potwierdziłeś to możesz domagać się odszkodowania.
BTW - polecam zamawianie rzeczy do pracy (jeśli można) czy do firmy - zawsze jak zamawiam coś do domu to sa przyjazdy o